Czy europosłowie powinni zarabiać mniej? Zasiadający w Parlamencie Europejskim co miesiąc pobierają pensję w wysokości 7 600 euro brutto. To w przeliczeniu na złotówki ponad 31 tysięcy. W popołudniowych Faktach RMF FM zastanawiamy się, czy takie wynagrodzenie jest adekwatne do pracy europosłów. Czy może jednak należałoby obniżyć te apanaże? Agnieszka Friedrich uważa, że zarobki europarlamentarzystów są zdecydowanie za wysokie. Zdaniem Bogdana Zalewskiego trzeba im dobrze płacić, aby nie wystawiać ich na korupcyjne pokusy. A Wy co o tym sądzicie? Zapraszamy do naszej dyskusji. Zagłosujcie w sondzie i wyraźcie swoje opinie. Najciekawsze komentarze zacytujemy w popołudniowych Faktach RMF FM.

Kto podatny na korupcyjne pokusy, Bogdan nie powinien w ogóle kandydować na wysokie stanowiska. Praca posła to służba, czyż nie? Dlaczego więc trzeba za nią płacić aż tyle. Moim zdaniem pensje europarlamentarzystów powinny być niższe o połowę. Wtedy można byłoby się przekonać, kto rzeczywiście chce służyć krajowi, a komu zależy jedynie na grubszym portfelu.
Parlamentarzyści w Brukseli to powinna być absolutna elita polityczna wyłoniona w każdym kraju, dlatego ci ludzie powinni bardzo dobrze zarabiać. Wysokie zarobki nie są dla mnie skandalem. Na aferę zakrawa fakt, że tak wielu nieudaczników, nieuków i drobnych cwaniaczków partie wysyłają "na zagraniczną placówkę".
Może wysokość pensji należałoby uzależnić od kompetencji? To byłoby słuszne rozwiązanie! Każdy nowy europoseł musiałby zdać stosowny test. Im słabsze wyniki, tym niższa pensja. Pozwoliłoby to wyeliminować pewnie wielu ubiegających się o ciepłą posadkę. Takie sito na mających parcie na sitko i szkło.
Tacy europarlamentarzyści są "ustawieni" do końca życia. Spada na nich deszcz przywilejów. Nie powinni się więc dziwić, że należałoby bardzo poważnie podwyższyć kryteria, którym powinni podlegać. Trzeba tę poprzeczkę ustawić naprawdę wysoko. A wówczas ich wysokie pensje i inne tłuste kąski nie będą nikogo drażniły. Kto jest tego wart, niech będzie sowicie opłacany.
Zauważ, że nawet niektórych europosłów "drażnią" ich zbyt wysokie apanaże. Jestem tylko ciekawa, czy będą pamiętać jakie deklaracje składali w czasie kampanii?
Kampanijna pamięć krótka jest, bo o tak zaciągniętych zobowiązaniach politycy zapominają. Tylko o innych - finansowych - długach długo by pamiętali. Jednak, żeby nie musieć żyć na kredyt, jak większość nas - wyborców, pędzą na zabój do Brukseli.