Ze skierowanego do marszałka Senatu listu I prezes Sądu Najwyższego wcale nie wynika, że Małgorzata Manowska odmawia zaprzysiężenia wszystkich wybranych na ławników SN członków KOD. Członkami Komitetu Obrony Demokracji jest aż 26 z 30 wybranych przez Senat. Prof. Manowska nie przyjęła ślubowania od żadnego, zastrzeżenia zgłosiła jednak tylko do 18 z nich. Co właściwie napisała w piśmie do Tomasza Grodzkiego?

REKLAMA

Wybrani w ub. roku przez Senat ławnicy II kadencji powinni pełnić swoje funkcje od początku roku. Z 54 kandydatów zgodnie z oczekiwaniem I prezes SN wybranych zostało 30 osób. Co charakterystyczne, zdecydowaną większość z kandydatów stanowili członkowie Komitetu Obrony Demokracji. Ostatecznie jednak do wybranej na początku października trzydziestki weszło ich 26. Pozostali czterej kandydaci to ławnicy I kadencji, pełniący tę funkcję od trzech lat.

Ślubowanie dla wybranych

Przed objęciem obowiązków wybrani już przez Senat ławnicy powinni złożyć przed I prezes ślubowanie. Na jego przyjęcie prawo nie przewiduje jednak żadnego terminu. Prof. Manowska jak dotąd zdecydowała się zaprzysiąc jedynie czterech dotychczas pełniących tę funkcję ławników, wyłącznie tych, którzy nie należą do KOD. W sprawie pozostałych przed tygodniem napisała do marszałka Senatu list.

Lista pominiętych

I prezes SN napisała w nim, że powzięła "poważne i uzasadnione wątpliwości co do legalności wyboru, dokonanego przez Senat RP w odniesieniu do znacznej części osób wskazanych do pełnienia tej funkcji". Nie wdając się w szczegóły prof. Manowska powołała się na brak wśród nich wymaganej przez prawo od ławnika cechy "nieskazitelności charakteru", a jako jego przykład wskazała publiczne i najczęściej polityczne zaangażowanie.

Małgorzata Manowska z imion i nazwisk wymienia w liście 18 wybranych przez Senat ławników i oświadcza: "Wyżej wymienione osoby w ocenie I prezesa Sądu Najwyższego nie dają rękojmi nieskazitelnego charakteru a ich udział w konkretnych postępowaniach może narażać sąd na zarzut braku bezstronności".

Podstawa do procesów i nie tylko

Gdyby treść tej oficjalnej korespondencji została ujawniona publicznie, prof. Manowska mogłaby się zapewne spodziewać wytoczenia przez wymienione w niej osoby procesu o ochronę dóbr osobistych. Motyw kwestionowania w niej przez nieuprawniony do tego organ władzy sądowniczej decyzji, podjętych przez organ władzy ustawodawczej - Senat, jest tylko jednym z elementów, wzmagających zdumienie treścią pisma.

Nie ma słowa "reasumpcja"

Istotną częścią listu I prezes SN jest opisywane przez prasę oczekiwanie od Senatu reasumpcji, czyli powtórzenia głosowania ws. powołania ławników. W liście prof. Manowskiej słowo "reasumpcja" nie pada, jest za to skierowana do marszałka Senatu uprzejma prośba o przeanalizowanie powyżej zasygnalizowanej kwestii i "rozważenie konieczności ponownego wyboru przynajmniej części ławników Sądu Najwyższego wybranych uchwałą Senatu z 6 października".

Reasumpcja głosowania jest oczywiście niemożliwa, bo można ją przeprowadzić wyłącznie na tym samym posiedzeniu, na którym zapadła kwestionowana decyzja. Może nastąpić, gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, np. miał miejsce błąd, który uniemożliwił odzwierciedlenie woli głosujących, i musi to być błąd "zewnętrzny" a nie np. wynikający z nieuwagi podczas głosowania

Prof. Manowska uznaje jednak, że decyzja Senatu mogła być nie tyle wynikiem błędu, ale że była po prostu nielegalna, a więc nieskuteczna, a to powoduje potrzebę ponownego wyboru przynajmniej części ławników.

Błąd I prezes

Autorka wymienia 18 osób, które ocenia tak źle, że gotowa jest dzielić się tą opinią z innymi organami władzy i oczekiwać od nich niespotykanych działań prawnych. Na tej podstawie prof. Manowska nie przyjmuje jednak ślubowania nie tylko od tych 18 do których ma zastrzeżenia, ale także od 8 innych osób. Wobec nich zastrzeżeń nie formułuje, a jedyną podstawą ich niezaprzysięgania jest, jak się zdaje, sama przynależność do KOD.

Podchodząc do pisma prof. Manowskiej z nawet najlepszą wolą i wyrozumiałością tego akurat zrozumieć nie można.

*Autor zna treść pisma prof. Manowskiej. Nie publikuje go w całości ze względu na zawarte w nim stanowcze opinie, dotyczące wymienionych z imienia i nazwiska osób, które mogą być uznane za krzywdzące.