Senat nie zajmie się dziś zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym. W obradach ogłoszono przerwę, a uchwalonymi wczoraj przez Sejm ustawami, także o obniżce uposażeń posłów i senatorów, izba wyższa zajmie się dopiero we wtorek. W przypadku ustaw sądowych zwłoka może mieć jednak znaczenie szczególne.
Opóźnienie w uchwalaniu zmian, opisywanych przez polski rząd jako ustępstwo wobec oczekiwań Komisji Europejskiej, może wpłynąć na przebieg toczonych od wielu miesięcy negocjacji na linii KE - Polska w sprawie praworządności. 14 maja unijni ministrowie spraw zagranicznych mają wysłuchać sprawozdania Fransa Timmermansa na temat stanu rozmów - i nie jest żadną tajemnicą, że wiceprzewodniczący Komisji liczył na ich zamknięcie do tego czasu. Po przełożeniu terminu przyjęcia zmian w ustawach sądowych w Polsce wygląda jednak na to, że nic z tego, tym bardziej, że prace w parlamencie nie tylko dotyczą ustępstw mocno wątpliwych, ale do poniedziałku nie będą nawet zakończone.
Zwłoka oznacza więc grę na czas, która jednak może być korzystna dla obu stron rozmów. Polsce daje ona możliwość wprowadzenia do ustaw sądowych kolejnych zmian - gdyby Bruksela stanowczo się przy nich upierała, łatwiej byłoby je umieścić w ustawie jeszcze nieuchwalonej niż przygotowywać kolejną, osobną nowelizację.
Dla konsekwentnie trzymającego się konieczności zrealizowania przygotowanych dla Polski zaleceń KE Fransa Timmermansa zwłoka może z kolei oznaczać doczekanie się szansy na kolejny argument - odpowiedzi Trybunału Sprawiedliwości UE na pytanie irlandzkiej sędzi Aileen Donnelly w sprawie Polaka, którego powinna przekazać polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Sędzia Donnelly ma jednak wątpliwości co do niezależności polskich sądów - gdyby Trybunał je podzielił, Timmermans miałby w rozmowach z Polską kolejny, niebagatelny argument.
Datę wysłuchania, na którym sędziowie TSUE będą zapoznawali się z argumentami stron, wyznaczono na piątek 1 czerwca, zatem już za trzy tygodnie. Sam wyrok Trybunału może zapaść najpóźniej 27 czerwca. Z punktu widzenia KE: im wcześniej, tym lepiej, dla polskiego rządu dokładnie odwrotnie.
Jeśli Trybunał podejmie decyzję szybko i potwierdzi ona ocenę Fransa Timmermansa - KE będzie mogła bardziej stanowczo żądać od Polski realizacji zaleceń, przy czym Polska będzie miała na to czas. Jeśli jednak decyzja zapadnie późno, np. 27 czerwca - nawet ich realizacja stanie się niemal niemożliwa. 3 lipca upływa termin, po którym z mocy ustawy w stan spoczynku odchodzi 27 sędziów Sądu Najwyższego, którzy osiągnęli wiek 65 lat - wśród nich Pierwsza Prezes SN. Tymczasem zalecenia KE dotyczą właśnie powstrzymania tych wydarzeń.
Nawet przyjęcie stosownych i oczekiwanych przez KE zmian po 3 lipca będzie dla sędziów Sądu Najwyższego 65+ oznaczało odejście z SN - chyba że nowa regulacja złamie zasadę niedziałania prawa wstecz albo przywróci ich na stanowiska. I jedno, i drugie byłoby zdarzeniem dość niebywałym i trudnym do przeprowadzenia od strony formalnej. Być może to kolejny argument dla przeciągania dialogu z KE przez polski rząd.
Po decyzji o przedłużeniu prac nad ustawami sądowymi przez Senat można oczekiwać, że polsko-unijny dialog ws. praworządności potrwa kolejne tygodnie, a w poniedziałek unijni ministrowie tylko go formalnie przedłużą.
Z różnych powodów zainteresowani tym mogą być zarówno Polska - dla zachowania możliwości kolejnych manewrów i markowania istotnych zmian, jak i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej - dla osiągnięcia ostatecznego efektu, czyli wdrożenia przez Polskę wskazanych zaleceń.