Po raz pierwszy od ponad tygodnia nie będzie dziś transmitowanej przez media konferencji prasowej po przeglądzie ministrów. Spotkania zawieszono z powodu wyjazdu premiera na szczyt UE. Dwudniowy! Z całego kraju docierają już doniesienia o dramatycznych skutkach tego zaburzenia równowagi życia publicznego. Pytamy więc: Jak żyć?

REKLAMA

Najpoważniejsze następstwa zmiany obyczaju ostatnich dni dotknęły oczywiście mediów. Brak okazji do zadania pytań o bobry, żeńską wersję słowa "minister", podatek od miedzi czy stopień zadowolenia z poszczególnych ministrów to spełnienie najczarniejszego snu wydawców. Niemożność zapchania programu mediów informacyjnych transmisją z niemiłosiernie się wlokącej codziennej konferencji to z kolei wyzwanie dla tych, którzy muszą te godziny wypełnić transmisją skądinąd. Brak szokującego newsa "premier rozmawiał z ministrem" kładzie się też poważnym cieniem na pracy komentatorów i felietonistów.

Zaburzenia ustalonego przebiegu dnia dotyczą też jednak codziennego życia obywateli. Pani Marta z Poznania, mama 3-letniej Oli opowiada, jak kojące konferencje premiera pomagały jej w usypianiu córki: Dziecko mi woła "Chcem Tatuska, Tatuska chcem", mówi, że bez Tatuska nie zaśnie. To ja mówię "Dobrze, zawołam tatuśka". No i przychodzi mój mąż, Robert, żeby ją uśpić, a dziecko , że nie, nie, ona chce Tatuska, a nie tatusia! No to pytamy, jakiego Tatuska? Z takim dzieckiem nie tak łatwo się dogadać, ale się udało. I okazało się, że chodzi nie o tatuśka, ale o Tuska! Włączyliśmy telewizor na tego Tatuska, oczywiście był, bo zawsze jest, no i zasnęła od razu....

Trwający od wielu dni tasiemcowy serial wynurzeń premiera wywoływał u małej Oli gwałtowne ataki poczucia bezpieczeństwa, jak twierdzą pediatrzy - bardzo pomocne przy usypianiu. Pani Marta relacjonuje też wyrobione już upodobania córki: Ona najbardziej lubi te bajki sprzed paru dni, coś o bobrach było, czy o borsukach i czaplach... Od razu przy tym zasypia, nawet sobie nagrałam, to miałam łatwiej. Ale teraz, jak Tatuska nie ma, to nie wiem jak będzie...

Kłopot pani Marty z usypianiem Oli po zniknięciu premiera z ekranów przekłada się też na zachowania pozostałych członków rodziny, nie zawsze korzystnie: Robert odżył - relacjonuje młoda matka - Założył garnitur, kazał się nagrywać na kamerę, a potem to puszcza na monitorze, ale to niespecjalnie działa. Dziecka się na podrabianego Tatuska nie nabierze... - podsumowuje pani Marta.

Popisowa sroga mina. Minister Rostowski karcony wzrokiem?
Prawdziwy pojedynek na spojrzenia. Radosław Sikorski vs Donald Tusk
Minister Bieńkowska chyba zasłużyła sobie na pogrożenie palcem
Czyżby premier coś wytykał ministrowi Pawlakowi?
Wicepremier Pawlak najwyraźniej rozbawił groźnego szefa rządu

Nie brak też przykładów na wpływ zniknięcia premiera z mediów na gospodarkę: No spadają nam dzisiaj obroty, to fakt - przyznaje pan Robert, pracownik dużego salonu ze sprzętem RTV w Gdyni - Właśnie przed chwilą klient oddał telewizor, tydzień temu u nas kupował, na gwarancji. 42 cale, plazma, Full HD... Mówi, że kupił specjalnie, żeby sobie ten przegląd gwarancyjny ministrów oglądać. No i mecz. Ale teraz po meczu, i jak się rozeszło, że Tuska nie ma, to, mówi, już mu niepotrzebny. I oddał. O, tam stoi, widzi pan? Zapakowany, ale i tak będę musiał przecenić...

Obserwatorzy donoszą też o znaczącym spadku zużycia prądu w wyniku nietransmitowania codziennych konferencji szefa rządu. To może się odbić na kondycji całej gospodarki.

Niepotwierdzone jeszcze informacje z największych miast mówią wręcz o powoływaniu społecznych komitetów pod roboczą nazwą PKT - Przywrócić Konferencje Tuska!

Dziś ledwo pierwszy DBT - Dzień Bez Tuska. Co czeka nas jutro? - pytają obywatele - Jak żyć?

Co ciekawe, nie brak też jednak przykładów na to, że np. twórcy tzw. Shapesów w zniknięciu premiera z mediów upatrują szanse na przełamanie kryzysu: