Po 6 nowelizacjach ustawy i 5 miesiącach jej działania w Sądzie Najwyższym zamiast 120 orzeka dziś 50 sędziów. Po tym, jak KRS rekomendowała do niego parę osób z wyrokami dyscyplinarnymi, nie ma chętnych na wolne miejsca, a Sądem kieruje już trzecia w tym roku osoba twierdząca, że I Prezesem SN nieprzerwanie jest prof. Gersdorf. To chaos. A sądownictwo jest jak ryba - psuje się od głowy.

REKLAMA

Kiedy przypomnieć sobie deklarowane przez autorów niezliczonych poprawek do nowego modelu działania sądownictwa słowa o usprawnieniu, przyspieszeniu i przywróceniu autorytetu Sądu Najwyższego - można się co najwyżej uśmiechnąć z politowaniem.

W wyniku działań "naprawczych" nie jest dziś oczywiste, kto jest sędzią, a kto nie, ale też nie do końca wiadomo, kto właściwie kieruje tym Sądem.

Nie jest jasne i oczywiste (choć powinno, bo to podstawa wymiaru sprawiedliwości), które z obowiązujących w Polsce przepisów (także unijnych) obowiązują, a które nie. Oraz dlaczego.

Nie jest też pewne, jak te przepisy należy rozumieć i jak wybrnąć z ich ewentualnej kolizji.

To akurat zdarza się wszędzie, ale sytuacja Polski wyróżnia się na tle innych krajów także pod tym względem:

W zasadzie nie wiadomo, czy można o rozumienie przepisów, tak jak w każdym innym kraju UE, zapytać Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Wysłanie tam takich pytań wywołuje reakcje rzeczników dyscypliny sędziowskiej i zapowiedzi zajęcia się sprawą z ust samego Prokuratora Krajowego.

A nawet jeśli mimo tych przeszkód niewygodne dla władz pytania z Polski trafiają do TSUE, a ten udzieli na nie odpowiedzi - nie wiadomo, czy wyrok Trybunału będzie przez polskie władze wykonany. Ich wysocy przedstawiciele wprost mówią, że Polska może wyroku nie uznać.

Na tle powyższego powstaje szereg pytań mniej może fundamentalnych, ale ważnych dla wszystkich: czy polskie sądy można jeszcze uznawać za sądy unijne? Czy zrobią to przedsiębiorcy, chcący inwestować w naszym kraju, liczący na niezawisłość sądów w wypadku sporu? Czy wyroki wydane przez sędziów, rekomendowanych przez uzależnioną od wyborów politycznych KRS, można uznać za wolne od wpływów politycznych? Czy niezawisły jest sędzia, który może się spodziewać, że za dopuszczalne prawem, ale niewygodne dla władzy, działanie będzie się tłumaczył przed Izbą Dyscyplinarną SN? Izbą, do której KRS rekomendowała osoby, które same mają wyroki dyscyplinarne?

Obserwujemy właśnie chaos, zapowiadający pogłębienie chaosu.

Z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami dla całego kraju.