Dajemy PSL ostateczne ostrzeżenie – mówi sekretarz generalny SLD Marek Dyduch w rozmowie z RMF. Jesteśmy lojalnym koalicjantem – odpowiada mu Janusz Wojciechowski z PSL, wicemarszałek Sejmu.

REKLAMA

Konrad Piasecki, RMF: Jak traktować to oświadczenie SLD – jako stwierdzenie faktu rozpadu koalicji, czy to jest tylko takie pogrożenie pięścią PSL-owi?

Marek Dyduch: To jest w zasadzie ostateczne ostrzeżenie skierowane w stronę PSL. Domagamy się, żeby precyzyjnie realizować zamierzenia rządu i porozumienia koalicyjnego.

Konrad Piasecki, RMF: Ale jak Pan mówi „ostateczne ostrzeżenie”, to znaczy, że jest to takie schowanie głowy w piasek i udawanie, że nic się wczoraj nie stało. Tak to możemy rozumieć?

Marek Dyduch: Nie. „Ostateczne ostrzeżenie” to jest takie swoiste ultimatum w stosunku do PSL. Chcemy czytelnie uzyskać informację, czy wszystkie propozycje rządowe będą poparte przez PSL. Po drugie chcielibyśmy, żeby PSL czytelnie wypowiedziało się w kontekście Unii Europejskiej, czy popiera wejście Polski do UE. Żeby na tym tle nie było szantażu w stosunku do partnerów koalicyjnych w jakiekolwiek sprawie. I czy będziemy realizować uzgodnienia, które trójstronnie podjęliśmy.

Konrad Piasecki, RMF: Ale ogólna konkluzja brzmi „tak dla koalicji”.

Marek Dyduch: Ogólnie brzmi „tak dla koalicji”, ale pod warunkiem, że PSL już nie będzie szantażował swoją postawą koalicjantów i będzie realizował program rządu.

Konrad Piasecki, RMF: Panie marszałku, będziecie lojalnym, grzecznym i spokojnym koalicjantem?

Janusz Wojciechowski: Przede wszystkim jesteśmy lojalnym koalicjantem. To stwierdzenie w oświadczeniu SLD o wielokrotnie obserwowanych, nielojalnych zachowaniach PSL jest nieprawdziwe. To był pierwszy przypadek, kiedy PSL głosowało przeciwko koalicyjnej ustawie. Natomiast w przypadku SLD wielokrotnie częściej mieliśmy problemy z przeforsowaniem tego, co było wspólnie ustalone. Z biopaliwami jest niejasna postawa, tak samo w kwestii dopłat rolniczych, ustawy o ustroju rolnym. Także myślę, ze ten rachunek jest dwustronny.

Konrad Piasecki, RMF: Ale co dalej – będziecie grzeczni i lojalni, czy nie?

Janusz Wojciechowski: Powinniśmy wspólnie realizować program przyjęty przez koalicję i przede wszystkim realizować dobry program. My nie byliśmy przeciwko ustawie o winietach. Myślę, że gdyby nie upór SLD przed zdjęciem tego z porządku głosowania, odłożenie sprawy na dwa tygodnie, kiedy chcieliśmy spokojnie przedyskutować, czy ustawa jest potrzebna w kontekście szans, jakie daje przyjęcie biopaliw. Ustawa o biopaliwach daje szansę na kilka milionów do budżetu przez uszczelnienie kontroli nad rynkiem paliw w Polsce, przez usunięcie przemytu.

Konrad Piasecki, RMF: Ale Pan nie odpowiada na pytanie – będzie teraz lojalni, zadeklarujecie poparcie dla Unii Europejskiej i lojalność w następnych naradach sejmowych, czy nie?

Janusz Wojciechowski: PSL nigdy nie robiło z tego tajemnicy, że my nie jesteśmy za Unią na wszelkich warunkach, tylko na dobrych warunkach, a te warunki ciągle są nieznane. Nie wiemy, czy będzie ustawa o ustroju rolnym, nie wiemy, czy będą zagwarantowane dopłaty dla rolników. Od tego uzależniamy nasze stanowisko. To jest jasne.

Konrad Piasecki, RMF: Czy takie stanowisko PSL to wypowiedzenie wojny, czy coś, co SLD kupi?

Marek Dyduch: No przecież w Kopenhadze został podpisany traktat unijny i był przy tym pan premier Kalinowski. Opowiadanie więc dzisiaj o jakichś dodatkowych warunkach jest nieporozumieniem. Tym bardziej, że dopłaty dla rolników musi rozstrzygnąć rząd, koalicyjny rząd w zależności od tego, jakie będą możliwe środki do przekazania na ten cel z budżetu państwa i to trzeba po prostu wyliczyć. Natomiast do ostatniej chwili PSL nie chce oficjalnie poprzeć wejścia Polski do Unii Europejskiej, właśnie po to, żeby szantażować koalicjanta, co jest nie przyjęcia. Jeżeli nie uzyskamy takich gwarancji, to droga do rozstania się jest otwarta.

Janusz Wojciechowski: Pan poseł Dyduch nadużywa mocnych słów. Nie mówmy o szantażu w sytuacji, kiedy chcemy poważnie rozmawiać o przyjęciu tego, co jest lepsze dla Polski. Nasze wątpliwości dotyczą winiet, zresztą wielu Polaków ma te wątpliwości, opinia publiczna jest w większości przeciwna tej ustawie. Jeżeli proponujemy poważną dyskusję o tym, czy rzeczywiście ustawa jest potrzebna, czy np. dobrze przygotowaną ustawą o biopaliwach nie da się jej zastąpić, to jaki to jest szantaż? My nie szantażujemy nikogo i proszę nie używać takich słów.

Konrad Piasecki, RMF: „Dzień, w którym moi ministrowie zaczną uprawiać własną politykę, będzie ich dniem ostatnim”. To Leszek Miller. Czy to wczorajsze zachowanie koalicjantów, ale również ministrów z PSL nie jest właśnie tym „uprawianiem własnej polityki”, czyli sytuacją, w której Leszek Miller powinien się z tymi ministrami rozstać?

Marek Dyduch: Jest to sytuacja, w której pan premier Miller powinien rozmawiać w ostateczny sposób z panem premierem Kalinowskim i koalicjantem. W ostateczny sposób, czyli w taki, w którym uzyska gwarancje, że się już takie sytuacje nie powtórzą. Jeżeli się powtórzą, to dzisiaj Rada Krajowa SLD da wolna rękę do podejmowania decyzji dla premiera co do dalszego trwania w koalicji.

Konrad Piasecki, RMF: Panie pośle, przez ostatnich kilka godzin Pan oko w oko był z premierem. Czy premier chce nadal kontynuować koalicję, czy też już raczej marzy mu się rozpad?

Marek Dyduch: Premier chce postawić warunek i dyskutować jeszcze z przewodniczącym PSL. Dlatego, że od wczoraj przewodniczący PSL nie skontaktował się z premierem, nie wyjaśnił, co się wydarzyło w sprawie głosowania nad ustawą rządową, schował trochę głowę w piasek. Chcemy więc porozmawiać i dopiero podejmować decyzje.

Konrad Piasecki, RMF: Dlaczego Jarosław Kalinowski chowa głowę w piasek? Boi się gniewu Leszka Millera?

Janusz Wojciechowski: Nie sądzę, żeby się bał gniewu Leszka Millera. Natomiast rozmowa powinna się odbyć. W tej chwili są emocje wokół tej sprawy, ale emocje opadną i z satysfakcją przyjmuję to stanowisko SLD, że Sojusz chce rozmawiać. Na pewno taka rozmowa jest potrzebna. Sytuacja jest napięta, tego nie ukrywamy. Ale rzeczywiście porozmawiajmy o tym, jak ta koalicja ma funkcjonować.

Konrad Piasecki, RMF: Ta Wasza rozmowa w RMF wskazuje na to, że raczej się pogodzicie. Ale co dalej, Czy nie będzie tak, że tuż po referendum nastąpi tzw. „wyzerowanie zielonych”, czyli jeśli rozwód nie dzisiaj, to za parę miesięcy?

Janusz Wojciechowski: To pytanie jest raczej do SLD. Ja tego nie nazywam „wyzerowaniem zielonych” lecz wyjściem SLD z koalicji, wiec może poseł Dyduch odpowie na to pytanie. Czy SLD rzeczywiście chce wyjść z koalicji?

Marek Dyduch: Jeżeli będzie realizowane porozumienie koalicyjne i program rządu bez takich sytuacji, jak wczoraj, to oczywiście koalicja może trwać. Natomiast wolimy dzisiaj takie ultimatum postawić, żeby nie było żadnych nieporozumień, gdyby się pojawiła następnym i następnym razem taka sytuacja. Jeżeli się pojawi, to na pewno koalicji już nie będzie.

Konrad Piasecki, RMF: Pan chce być nadal w koalicji z PSL, czy nie?

Marek Dyduch: Jeżeli będą spełnione te warunki, to tak, bo potrzebny jest Polsce stabilny rząd, który będzie rozwiązywał nawet najtrudniejsze polskie problemy. Jeżeli miałoby to być kupczenie Polską, to nie ma sensu taka koalicja.

Konrad Piasecki, RMF: A Janusz Wojciechowski chce?

Janusz Wojciechowski: Chcemy być w koalicji, ale też pod warunkiem, że ta koalicja będzie w większym stopniu reprezentowała interesy polskiej gospodarki, polskiego społeczeństwa i większym stopniu będzie zwracała uwagę na biedę i bezrobocie. SLD trochę jakby o tym zapomniał.