Jeśli miałabym się pokusić o ocenę przyczyn tego wydarzenia, to sądzę, że był to niespodziewany, bardzo gwałtowny wyrzut metanu, którego nie sposób było przewidzieć - mówi w rozmowie z RMF Janusz Steinhoff, były prezes Wyższego Urzędu Górniczego i minister gospodarki.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Tomasz Skory: Przyczyny wybuchu – poza tymi oczywistymi, czyli wysokim stężeniem metanu – nie da się oczywiście przesądzić. Ale czy możliwe jest, że w pogoni za wydobyciem, za zyskami zignorowano zasady bezpieczeństwa? Górnicy mówią często o praktyce oszukiwania czujników metanu za zgodą dyrekcji.

Janusz Steinhoff : Dla mnie to jest rzecz niepojęta. W każdym takim przypadku – ja w ogóle nie dopuszczam do siebie takiej myśli – aby jakikolwiek inżynier, który pracuje w dozorze kopalni, aby jakikolwiek kierownik ruchu zakładu górniczego – to są ludzie o najwyższych kwalifikacjach, kwalifikacjach, które sprawdzane są nie tylko w trakcie studiów, ale również w trakcie wieloletniej praktyki – tolerował zdarzenia, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo.

Tomasz Skory: To w takim razie to pytanie musi paść. Czy kopalni Halemba nie należało zamknąć? Ja przypomnę małą statystykę: 1990 rok – ta właśnie kopalnia i 19 zabitych w wyniku wybuchu metanu i 20 rannych; 1991 rok – tąpnięcie i 5 zbitych; w lutym tego roku Zbigniew Nowak cudem wydobyty po tąpnięciu. To jest przerażająca statystyka.

Janusz Steinhoff : To jest pytanie do władz górniczych, czy w efekcie nadkoncentracji górniczych zagrożeń nie należy wyłączyć eksploatacji tej części kopalni, gdzie ta nadkoncentracja występuje w sposób nadmierny. Natomiast, gdy podejmuje się takie decyzje, trzeba mieć świadomość, że sama eksploatacja jednej kopalni oddziaływuje na drugą. To jest materia bardzo skomplikowana. Nie można jednym słowem określić – zamykamy kopalnię. Nawet jeżeli kopalnie się likwiduje, to najczęściej wybiera się filary ochronne, trzeba ją odwadniać itd. Jest to materia bardzo skomplikowana i nad tym czuwają władze górnicze i dyrektorzy okręgowych urzędów górniczych.

Tomasz Skory: A czy to nie przebiega potem tak, jak np. w wypadku kopalni Halemba? To miejsce, gdzie doszło wczoraj do wypadku, to było miejsce gdzie wstrzymano już wydobycie, tylko ci ludzie poszli tam po to, żeby wydobyć drogie urządzenia.

Janusz Steinhoff : To jest też normalna procedura.

Tomasz Skory: I bezpieczeństwo nie ma tutaj znaczenia?

Janusz Steinhoff : Ja myślę, że kierownik ruchu zakładu górniczego, który ma funkcję taką samą jak kapitan na statku, to on podejmuje decyzję. Myślę, że dopuszczenie do robót tzw. rabunkowych również wydał okręgowy urząd górniczy, określił warunki prowadzenia tych robót itd. Ja jeśli miałabym się pokusić o ocenę przyczyn tego wydarzenie, to sądzę, że był to niespodziewany, bardzo gwałtowny wyrzut metanu, którego nie sposób było przewidzieć.

Tomasz Skory: Dziękuje bardzo za rozmowę

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio