Przypomniał mi się żydowski dowcip. Zwróciłem uwagę pani minister, że w dobie kryzysu należy zastanawiać się, jak zarabiać, a nie tylko jak wydawać pieniądze - Marek Sawicki ujawnił w Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka kulisy spięcia z Jolantą Fedak. Minister rolnictwa zaznaczył, że Jacek Rostowski ma wciąż bardzo silną pozycję w rządzie, a kolejny wniosek PiS-u o wotum nieufności dla ministra finansów określił mianem jasełek politycznych.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Agnieszka Burzyńska: Żałuje pan, że prawie rok temu nie podniósł pan ręki za odwołaniem Jacka Rostowskiego?

Marek Sawicki: Nie. Nie żałuję.

Agnieszka Burzyńska: Czy dziś zrobiłby pan dokładnie to samo?

Marek Sawicki: Pani redaktor, trudno, żeby ministrowie rządu głosowali przeciwko sobie. Funkcjonujemy w określonych warunkach –bardzo trudnych, których rok temu jeszcze nikt nie przewidywał. Kiedy ja planowałem działania w resorcie w pierwszym kwartale 2008 r., byliśmy na fali wzrostowej i wydawało się, że wszystko będzie można. Dzisiaj wiemy, że na wiele rzeczy, działań, środków po prostu nie ma.

Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, cytat z pańskiego kolegi, Stanisława Żelichowskiego: „Drwalowi płaci się za liczbę wyciętych drzew, politykom za przewidywanie wydarzeń i efekty działań”.

Agnieszka Burzyńska: Jak jest z tym przewidywaniem wydarzeń przez Jacka Rostowskiego, bo chyba kiepsko?

Marek Sawicki: Myślę, że nie najgorzej. Tak naprawdę, jak popatrzymy na funkcjonowanie naszej gospodarki i póki co także jeszcze finansów, to mieścimy się w przyjętych granicach, przyjętych ramach. Jak państwo pamiętacie, mimo że nie zmienialiśmy ustawy budżetowej, to pewne ograniczenia w wydatkach budżetowych zostały poczynione.

Agnieszka Burzyńska: Czyli podczas głosowania nad kolejnym wotum nieufności, które zgłosił PiS, PSL ocali głowę Jacka Rostowskiego, tak?

Marek Sawicki: Pani redaktor, pani wie doskonale, po co PiS zgłasza akurat w trakcie kampanii wyborczej taki wniosek. Przecież wie z góry, że nie ma większości parlamentarnej. Jest to kolejna okazja do jasełek politycznych.

Andrzej Stankiewicz: Wokół pana ministra chyba robi się gorąco, bo podczas ostatniego posiedzenia rządu podobno doszło do spięcia między premierem a właśnie ministrem Rostowskim. Było bardzo ostro?

Marek Sawicki: Raczej doszło spięcia między minister Fedak a panem ministrem Rostowskim w kwestii polityki społecznej, natomiast nie w kwestii relacji premier-minister finansów.

Agnieszka Burzyńska: Ale premier zdjął z posiedzenia dzieło ministra Rostowskiego, czyli rozporządzenie dotyczące poręczeń dla firm w ramach walki z kryzysem?

Andrzej Stankiewicz:Często zdarzają się takie sytuacje?

Marek Sawicki: Bo trzeba je jeszcze dopracować. Na każdym posiedzeniu rządu ze stałych punktów wcześniej awizowanych dwa, trzy są zdejmowane.

Agnieszka Burzyńska: A kto w tej chwili ma – według pana – mocniejszą pozycję: minister Michał Boni czy minister Jacek Rostowski?

Marek Sawicki: Z pewnością minister Rostowski.

Agnieszka Burzyńska: Czyli jego pozycja nie słabnie w ogóle?

Marek Sawicki: W mojej ocenie - u pana premiera nie.

Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, skoro jesteśmy przy pani minister Fedak, która potyka się z ministrem Rostowskim, ostatnio potyka się i z panem, czego wszyscy byliśmy świadkami.

Agnieszka Burzyńska: Czym pan tak zdenerwował panią minister?

Marek Sawicki: Szanowni państwo, zdarzają się różne wesołe i mniej wesołe chwile, chwile słabości także. Przypomnijmy sobie chociażby wpadkę marszałka Zycha, czy Kamila Durczoka, nie mówiąc już o głowie państwa, prezydencie Kaczyńskim.

Agnieszka Burzyńska: Ale czym pan tak zdenerwował panią Jolantę Fedak?

Marek Sawicki: Nie warto o tym mówić, bo wydaje mi się, że sprawa już naprawdę za mocno przedyskutowana i zamknięta.

Andrzej Stankiewicz: Ale czy naśmiewał się pan z… Nie z wyglądu, nie z korali?

Marek Sawicki: Nie. To są wszystko puste domysły i dziennikarskie zaczepki.

Agnieszka Burzyńska: I nie z ustawy o świadczeniach rodzinnych?

Marek Sawicki: Nie. Absolutnie nie. Przypomniał mi się taki żydowski dowcip o oszczędzaniu. Wtedy zwróciłem pani minister, że w dobie kryzysu zastanawiajmy się, jak zarabiać, a nie tylko jak wydawać pieniądze. Być może wtedy, kiedy ona była zaaferowana dyskusją z innymi ministrami o swojej ustawie, wydało jej się to niegrzeczne.

Andrzej Stankiewicz: To takie liberalne podejście pan wobec niej zastosował niczym minister Rostowski, to chyba trudno się dziwić jej reakcji?

Marek Sawicki: Wtedy, kiedy nie rozmawiamy na poważnie, kiedy jesteśmy w trakcie oczekiwania na posiedzenie rządu, trudno, żeby być cały czas na baczność.

Agnieszka Burzyńska: A pani minister zawsze taka emocjonalna?

Marek Sawicki: Jeśli chodzi o sprawy polityki społecznej, tak!

Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, ale jej ustawy rzeczywiście nie cieszą się szczególnym powodzeniem i zazwyczaj przegrywają na posiedzeniach rządu z ministrem Rostowskim.

Agnieszka Burzyńska: Może czuje się lekceważona?

Marek Sawicki: Panie redaktorze, nie jej ustawy. Jak pan sobie przypomni, w ciągu ostatnich 20 lat praktycznie wszystkie ustawy ministrów polityki społecznej nigdy u ministrów finansów nie cieszyły się powodzeniem.

Agnieszka Burzyńska: Ale skarżyła się czy nie?

Marek Sawicki: Na to nie ma czasu.

Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, ale może spójrzmy szczerzej. Może to PSL jest lekceważone?

Agnieszka Burzyńska: Ustawa o opcjach walutowych została przez koalicjantów – delikatnie mówiąc – potraktowana z wielką pobłażliwością.

Andrzej Stankiewicz: A w Sejmie mówi się, że los owego projektu jest właściwie przesądzony i znajdzie się na śmietniku.

Agnieszka Burzyńska: Opcje wylądują na śmietniku czy nie?

Marek Sawicki: Delikatnie mówiąc, gdyby PSL nie przypomniało i nie zwróciło uwagi na sprawę opcji, to pewnie jeszcze przez kolejne miesiące banki okradałyby polskie przedsiębiorstwa.

Agnieszka Burzyńska: Ale rezygnujecie z tego? Będzie śmietnik czy nie?

Marek Sawicki: Trzeba zapytać o to premiera, bo ja się tym bezpośrednio nie zajmuję, ale myślę, że niezależnie od tego, jakbyśmy na to nie spojrzeli, to samo zwrócenie uwagi i w tej chwili pomoc prawna, jaką mają przedsiębiorcy w dochodzeniu swoich praw, odniosły skutek.

Agnieszka Burzyńska: Czyli już nie warto.

Marek Sawicki: Część banków wycofała się z tego nieuczciwego procederu.

Andrzej Stankiewicz: Czyli problem zniknął, pańskim zdaniem?

Marek Sawicki: Problem nie zniknął i będzie dotyczył naszego budżetu i naszej gospodarki przez co najmniej jeszcze kwartał.

Agnieszka Burzyńska: Jeżeli jeszcze przy budżecie jesteśmy – pan, jako członek rządu, wie jaka jest sytuacja, bo my się pogubiliśmy?

Marek Sawicki: Nie. Podajecie na bieżąco, mówicie o stopniu wykorzystania deficytu budżetowego. Pan premier mówi, że będziemy nowelizowali budżet.

Andrzej Stankiewicz: A minister Rostowski mówi tak nie do końca, że trzeba nowelizować budżet.

Marek Sawicki: W mojej ocenie, prawdopodobnie w lipcu a nie w czerwcu, ale zobaczymy.

Agnieszka Burzyńska: A minister Rostowski powinien poinformować o prawdziwym stanie budżetu jeszcze przed wyborami do europarlamentu, jak chce PiS, czy nie?

Marek Sawicki: Ale minister Rostowski informuje. Budżet nie jest tajemnicą, nie jest tajny. Podawane są informacje i wskaźniki do opinii publicznej.

Agnieszka Burzyńska: Nie do końca mamy informacje - mamy zmienne, co dwa, trzy dni inne…

Marek Sawicki: Myślę, że to co podaje minister Rostowski, o stopniu wykorzystania deficytowego, jest wiarygodne. Na tym należy się opierać. Natomiast faktem jest, że przychody do budżetu nadal są niższe niż były planowane, więc trzeba będzie coś z tym zrobić.

Agnieszka Burzyńska: No właśnie, premier mówi: „Będziemy dalej oszczędzać”. Da się jeszcze coś oszczędzić?

Andrzej Stankiewicz: U pana w ministerstwie można znaleźć jeszcze jakieś cięcia?

Marek Sawicki: Zawsze można coś jeszcze zdjąć, czegoś nie realizować, ale są pewne granice oszczędzania i my zwracamy uwagę na to, że rzeczywiście nie wolno w warunkach kryzysowych tylko i wyłącznie oszczędzać.

Agnieszka Burzyńska: A zrezygnuje pan z zakupu 100 tysięcy zabawek w kształcie żabek, świnek-skarbonek, breloczków, ołówków, itd.?

Marek Sawicki: Dawno już tych zabawek i świnek nie ma. Szanowni państwo, czasami tak jest, że w dużym ministerstwie dyrektorzy gdzieś tam się pogubią, podejmą takie działania. Jak państwo wiedzą, nie był to mój podpis. To zostało zdjęte.

Agnieszka Burzyńska: Ale ile jeszcze może pan oszczędzić czy nic?

Marek Sawicki: Powiem tak – z pewnością nie da się oszczędzać w warunkach, kiedy trzeba realizować zadania ustawowe, a więc tam, gdzie mamy do czynienia chociażby z ustawą o ubezpieczeniach płodów rolnych czy z kwestią dopłat do paliwa.

Agnieszka Burzyńska: Czyli powie pan ministrowi Rostowskiemu i premierowi: „Ja już nic nie mogę!”?

Marek Sawicki: Nie. Z pewnością coś się jeszcze znajdzie, ale na pewno nie w tych obszarach, które dotyczą bezpośrednio ludzi. Być może jeszcze na wydatkach administracyjnych coś tam się da ukrócić.

Andrzej Stankiewicz: Panie ministrze, a jeżeli – jak wszystko na to wskazuje – trzeba będzie znowelizować budżet, to co zaproponujecie? Może podwyżkę podatku dochodowego od przyszłego roku? Rolnicy nie płacą takiego podatku.

Marek Sawicki: Niech o to się martwi minister finansów. Natomiast gdybyśmy dokładnie liczyli, a my liczyli, Zyta Gilowska też liczyła, gdybyśmy wprowadzili podatek dochodowy, to skutek byłby akurat odwrotny, bo trzeba by do rolników sporo dopłacić.

Andrzej Stankiewicz: A podatek dochodowy od osób fizycznych - nie rolników, wprowadzenie dodatkowych, wyższych stawek, to jest możliwe? PSL rozważa taki wariant?

Marek Sawicki: W tej chwili chyba taki wariant nie jest brany pod uwagę. Natomiast warto przypomnieć, bo my tak ciągle mówimy o sytuacji bieżącej, ale wtedy, kiedy mieliśmy bardzo dobre dochody i był wzrost gospodarczy na poziomie 7 proc. PKB, lekką ręką podejmowano w Sejmie decyzje na rzecz obniżenia podatków i to akurat dla tych najbogatszych. Dzisiaj marszałek Putra, minister Sawicki z tego tytułu, że zostały obniżone podatki, zmieniony system ubezpieczeń, mamy pewnie około 40 tysięcy złotych rocznie w kieszeni. Widać wyraźnie, że tamta reforma była reformą szkodliwą, choć – jak wiemy – PiS mówi ciągle o polityce prospołecznej.

Agnieszka Burzyńska: A nie boi się pan buntu na polskiej wsi?

Marek Sawicki: Pani redaktor, myślę, że dzisiaj nie można mówić w kategoriach buntu. Ostatni protest „Solidarności”…

Agnieszka Burzyńska: Rolniczy związkowcy domagają się interwencji na rynkach zbóż, mleka. Będzie rządowa interwencja czy nie?

Marek Sawicki: Pani redaktor, rząd już dawno nie ma żadnych możliwości interwencyjnych. Związkowcy wiedzą, że jesteśmy w realiach wspólnej polityki rolnej.

Agnieszka Burzyńska: Chcą wsparcia!

Marek Sawicki: Wsparcie jest. My w ubiegłym roku rolnikom wypłaciliśmy ponad 18 miliardów złotych; rok wcześniej było to zaledwie 14 mld zł. Przyspieszamy, w tej chwili realizujemy programy rozwoju obszarów wiejskich - działania inwestycyjne, gdzie rolnicy poskładali wnioski i za chwilę będą podpisywali umowy o wsparcie.

Andrzej Stankiewicz: Czyli rząd będzie pomagał. Panie ministrze, ostatnia kwestia. Przenosimy się na takie europejskie salony. Ostatni sondaż daje PSL tylko trzy europejskie mandaty.

Agnieszka Burzyńska: Kiepściutko, prawda?

Andrzej Stankiewicz: Kiepściutko. Jeżeli będzie taki wynik, to trzeba będzie rozliczyć pana prezesa Pawlaka?

Marek Sawicki: Ja pamiętam sprzed półtora roku sondaże, gdzie PSL był poza parlamentem i dostawał 2-3 proc., a potem było 9, więc spokojnie na nie patrzę.

Agnieszka Burzyńska: Ale jeżeli rzeczywiście będzie taki wynik, jeżeli to się potwierdzi, Waldemar Pawlak zostanie rozliczony za porażkę czy nie?

Marek Sawicki: Jeśli państwo mówicie, że jest w sondażach 3, to z pewnością będzie 9. Dobry prognostyk.

Agnieszka Burzyńska: Ale jeżeli tak nie będzie, Waldemar Pawlak powinien ponieść konsekwencje czy nie?

Marek Sawicki: To jest ciągle polskie myślenie, że: „Najlepiej chwyćmy się i nawzajem zagryźmy!”.

Andrzej Stankiewicz: Ale pan chyba nie należy do miłośników Waldemara Pawlaka, prawda?

Marek Sawicki: My już dawno te wojenki, które rzekomo były, skończyliśmy. Jak państwo zauważyli, od kilku lat PSL jest stabilną partią, nieuczestniczącą nawet w tych bieżących, pustych awanturach między PO i PiS-em.

Agnieszka Burzyńska: Czyli spokój, szacunek, budowanie. A kto będzie kandydatem PSL w wyborach prezydenckich, Donald Tusk?

Marek Sawicki: Poczekajmy, jeszcze za wcześnie. Z pewnością Donald Tusk nie jest członkiem PSL.

Agnieszka Burzyńska: I nie będzie kandydatem, na pewno? Będziecie mieć na pewno swojego, tak?

Marek Sawicki: Z pewnością będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej – tak słyszymy już od dłuższego czasu.

Agnieszka Burzyńska: A PSL będzie miał swojego, na pewno?

Marek Sawicki: Będzie miał na pewno.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio