Prawo do kontrolowania przez celników baków samochodów jest sprzeczne z Konstytucją - uważa Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Od 1 maja celnicy w całym kraju mogą zajrzeć do baku każdego samochodu i szukać nielegalnego paliwa.

REKLAMA

Tomasz Skory: Z punktu widzenia praw obywatelskich, czy prawa człowieka, to są też prawa do własnego baku i jego zawartości?

Andrzej Rzepliński: Oczywiście. Uprawnienia, które otrzymali funkcjonariusze celni i różnego typu kontrolerzy naruszają dwa prawa: prawo do prywatności. Samochód jest prywatną sferą każdego z nas.

Tomasz Skory: Artykuł 50. Konstytucji mówi: przeszukanie mieszkania, pomieszczenia lup pojazdu może nastąpić jedynie w drodze upoważnienia ustawowego.

Andrzej Rzepliński: A po drugie jedno z podstawowych praw, jakie nam przysługuje, prawo do bezpieczeństwa osobistego, prawo do poczucia bezpieczeństwa wobec państwa. Tu możemy się czuć zagrożeni, że w każdej chwili ktoś może nakazać coś nam zrobić. Wreszcie, co nie jest tu bez znaczenia, to obraża zdrowy rozsądek, podnosi też znakomicie koszty funkcjonowania administracji publicznej, bo wyobraźmy sobie, przeliczmy te wszystkie możliwe kontrole na czas poświęcony przez tych ludzi - oni są opłacani z pieniędzy publicznych – i na czas zatrzymanych samochodów i na efekty tego. Efekty będą zerowe. To najdelikatniej mówiąc, brak rozsądku ustawodawcy, który zezwolił na pogwałcenie dwóch podstawowych praw konstytucji. Wyrzucił niepotrzebnie pieniądze o to, żeby to funkcjonowało. Poza tym to nie będzie funkcjonowało, więc dodatkowo fundujemy sobie sytuację, w której prawo jest, ale prawie nikt go nie będzie stosował, a jak będzie stosował, to i tak to nie będzie miało żadnego znaczenia.

Tomasz Skory: Może chodzi o utratę przez celników pracy?

Andrzej Rzepliński: Celników musimy mieć mniej ze względu na to, że nie ma już ich na południowej i zachodniej stronie granicy. Na wschodniej znacznie więcej nie może ich być niż do tej pory było, więc będą ci panowie i te panie mieli pracę.

Tomasz Skory: Zatrzymuje mnie celnik, domagając się dostępu do mojego baku. Mogę się powołać na pana i powiedzieć: „Pan próbuje zgwałcić moje konstytucyjne prawa, panie celniku”?

Andrzej Rzepliński: Tak. To jest bardzo dobry argument, którego można użyć. Radziłbym zresztą omijać 15-km strefę graniczną, tam, gdzie celnicy mogą.

Tomasz Skory: Ale oni to mogą robić na terenie całego kraju.

Andrzej Rzepliński: W mniejszym zakresie, ale w pasie przygranicznym mogą to robić bez żadnych ograniczeń. Powoływanie się na konstytucję jest bardzo mocnym argumentem. Powinni mieć tak naprawdę nakaz prokuratora, by legalnie ingerować w moją prywatność, w mój samochód. Bez tego ich działanie może zostać uznane za nielegalne. Ta ustawa jest sprzeczna z konstytucją.

Tomasz Skory: Ale nikt jej jakoś nie zaskarża.

Andrzej Rzepliński: Pewnie będzie zaskarżona, jak się pojawi pierwszy konflikt wokół tego. Sejm uchwala radośnie, jak dzieci w piaskownicy bezsensowne ustawy, TK je obala. Im więcej Trybunał obala ustaw, tym bardziej Sejm czuje się nieodpowiedzialny za to, co tworzy i mamy sytuację błędnego koła.

Tomasz Skory: To zakrawa na jakiś absurd. Za chwilę lotne brygady zaczną sprawdzać, czy krzesła są używane zgodnie z przeznaczaniem...

Andrzej Rzepliński: Tu mamy klasyczny przykład nadopiekuńczości państwa, czyli pogwałcenie jednego z podstawowych praw, jakie nam przysługuje: prawa do bezpieczeństwa przed państwem. Jeżeli czujemy się, że państwo nas tylko chroni, to tak naprawdę czujemy się bardzo zagrożeni, bo musi być dużo funkcjonariuszy, dużo ich uprawnień i zero poczucia bezpieczeństwa ze strony obywateli.

Tomasz Skory: Prawo do bezpieczeństwa przed państwem to bardzo dobre określenie tematu, który nas absorbuje od paru dni. Chodzi o tę interwencję w Poznaniu i zabicie pomyłkowo jednego i ciężkie ranienie drugiego z młodzieńców, którzy mieli nieszczęście jechać podejrzanym – według policji – samochodem. Czy są jakieś normy międzynarodowe, które organizują sposób zatrzymania przez policjantów w cywilu, gdzieś w nocy?

Andrzej Rzepliński: Jest bardzo dobre orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W tym przypadku trzeba postawić parę pytań, czy - jak mówią prawnicy – sprawdzić parę testów tej sytuacji. Czy była – jak mówi Europejska Konwencja Praw Człowieka – absolutna konieczność takiego użycia siły, które skutkowało pozbawieniem życia tego człowieka. Co do tego są bardzo poważne wątpliwości i jeszcze bardziej okrutne pytanie wobec tej ekipy policyjnej: czy policjanci strzelali, żeby zabić? Jeśli tak, to ja oczekuję, że prokurator postawi im zarzut popełnienia zabójstwa, a to czy będą winni czy nie, to rozstrzygnie sąd. To leży w interesie policji, by to rozstrzygnął sąd, bo ta sprawa musi być do końca zbadana, by zwykli ludzie nie bali się policji. To byłoby straszne także dla tych, którzy bronią policji, choć bronią – moim zdaniem – nieracjonalnie; chodzi o zaufanie do policji. Nie może być tak, że policjant jest nie tylko policjantem, ale również katem.