Gospodarka się rozwija, ale wolniej niż się spodziewaliśmy. W tym roku będzie rzędu 4 proc. – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BPH. Siłą rzeczy wobec 5,3 zeszłorocznej dynamiki, wypada słabo. Ale 4 proc. to całkiem porządny wzrost.

REKLAMA

Tomasz Skory: Dwa dni temu złoty spadł w stosunku do euro do poziomu najniższego od połowy grudnia; podnosi się leciutko, w sposób niezdecydowany. Dlaczego tak jest?

Ryszard Petru: Ale przecież to nie dla wszystkich zła informacja. Ci, którzy eksportują, cieszą się z tego, że złoty jest słaby.

Tomasz Skory: Ci, którzy biorą kredyty, niekoniecznie.

Ryszard Petru: Naprawdę jest tak, że w dłuższym okresie czasu nie wiadomo, co się będzie działo z daną walutą. Na razie, w ciągu ostatniego miesiąca to, co się dzieje, wynika z tego, że część inwestorów zagranicznych zdecydowała się wyjść z Polski, z Węgier, Czech i zainwestować w Stanach Zjednoczonych, gdzie stopy procentowe rosną szybciej niż się spodziewano. A jak rosną stopy procentowe, można mieć większy zwrot na kapitale.

Tomasz Skory: Jako przyczyny wskazuje się zmiany na stanowisku ministra finansów, ale na Węgrzech i większy od przewidywanego deficyt budżetowy, na Węgrzech. Ale co to wszystko ma wspólnego z Polską? Skoro na Węgrzech nie dzieje się dobrze, to dlaczego wycofywane są pieniądze z Polski?

Ryszard Petru: Są czynniki takie fundamentalne, jak np. wzrost stóp procentowych w USA; po prostu bardziej opłaca się zainwestować tam, bo jest tam mniejsze ryzyko. I jest masa czynników, które przyczyniają się do pewnych ruchów, takie bodźce. I takim bodźcem była właśnie dymisja ministra finansów na Węgrzech; takim bodźcem może być zła sytuacja budżetowa na Węgrzech. Natomiast nie oszukujemy się, to są bodźce jednorazowe. Natomiast bodźce długofalowe muszą mieć większe podwaliny merytoryczne.

Tomasz Skory: Przyzwyczailiśmy się do myśli o kilkuprocentowym tempie wzrostu gospodarczego rocznie. Wiadomości były do tej pory uspokajające, aż nagle GUS opublikował dane o istotnym spadku produkcji przemysłowej – 3,7 proc. Członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Filar oświadczył, że sukcesem będzie w pierwszym kwartale wzrost PKB o 3 proc. Jest znacznie gorzej niż można było sadzić?

Ryszard Petru: Pamiętajmy, że rok wcześniej rozwijaliśmy się wyjątkowo szybko.

Tomasz Skory: I teraz to porównanie wypada blado.

Ryszard Petru: Właśnie. To było 6,9 w tamtym kwartale. I jeśli rozwijaliśmy się to był efekt UE. I statystyka wykazuje statystyczne spowolnienie. To statystycznie gorzej wygląda. To nie jest spowolnienie gospodarcze rozumiane, że wszyscy zwijają manatki, tylko to statystycznie gorzej wygląda. Kolejne półrocze też nie będzie najlepsze. Pamiętajmy, że w związku ze śmiercią papieża wiele sklepów zmykało swoje podwoje; mieliśmy jeden dzień dodatkowo wolny, dlatego porównując kwiecień 2005 z eksplozją w 2004 – kwiecień to był miesiąc przed wejściem do Unii Europejskiej – statystyka wypadnie jeszcze bardziej blado.

Tomasz Skory: I dlatego czytam w gazetach pańskie słowa: „kwiecień będzie koszmarny”.

Ryszard Petru: Kwiecień będzie statystycznie koszmary. Ale nie oszukujmy się: sytuacja się nie pogarsza, ona jest statystycznie gorsza.

Tomasz Skory: Tu bym polemizował. Dzisiaj średnio o 5 groszy na litrze wzrosną ceny benzyny na stacjach Orlenu; trwa niepokój zawiązany z sytuacją polityczną i tym, co zrobi Sejm 5 maja. Dariusz Filar zwraca też uwagę, że jeśli Francuzi powiedzą „nie” Traktatowi Konstytucyjnemu, to prawdopodobnie oczekiwanie Polski na rychłe wejście do strefy euro, zostanie uznane za mrzonkę. Co to wszystko znaczy?

Ryszard Petru: To wszystko zależy od tego, jakie farby lubimy. Trochę więcej czarnej farby i ten świat wygląda gorzej. Z drugiej strony rosną inwestycje, rosną płace – może trochę wolniej niż sądziliśmy. Spada inflacja. Sytuacja jest taka, że gospodarka się generalnie rozwija – ale wolniej niżbyśmy sobie życzyli, wolniej nie się spodziewaliśmy. W tym roku zobaczymy wzrost gospodarczy na cały rok rzędu 4 proc. I siłą rzeczy wobec 5,3 zeszłorocznej dynamiki, wypada to słabo. Ale moim zdaniem 4 proc. w tym roku i 4,5 w przyszłym - to jest całkiem porządny wzrost. Oczywiście można by się rozwijać na poziomie 6-7 proc, ale wtedy niezbędne są reformy.

Tomasz Skory: A to euro ile będzie kosztowało? Nadal będzie się kręcić wokół 4,15-4,20? Tak w najbliższych dwóch miesiącach?

Ryszard Petru: Teraz wydaje mi się, że czeka nas okres słabego złotego, czyli między 4,10-4,20. Na pewno nie zobaczymy 3,90. To właśnie z tą niepewnością polityczną. Ale w perspektywie roku, półtora sądzę, że złotówka będzie się umacniała.

Tomasz Skory: Tak na koniec ws. tej niepewności politycznej. Czy rynki rzeczywiście boją się 5 maja; ewentualnego kryzysu politycznego po rozwiązaniu Sejmu. Zwykle traktują sprawy rzeczowo. Przecież wiadomo, czym się to skończy.

Ryszard Petru: Rynki boją się niepewności. W związku z tym, jak mamy rozwiązanie Sejmu, w tym momencie rynki zwracają uwagę na sondaże i pytają, jaki ten rząd powstanie. To nie jest fundamentalna niepewność, tylko niepewność. Jak jest niepewność, to się wstrzymujemy z inwestycjami złotówkami.