To wina strajkujących lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego – w ten sposób prezes NFZ, Krzysztof Panas wyjaśnia dramatyczną sytuację w służbie zdrowia. Jednocześnie gość Faktów RMF zapewnia, że rozwiąże zaistniały problem.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Panie prezesie dla rządu Jerzego Buzka kłopoty ze służbą zdrowia i jej reformą to był początek końca. Nie boi się pan, że dla tego rządu będzie to gwóźdź do politycznej trumny?

Krzysztof Panas: Rząd podjął bardzo trudne zadanie, a mianowicie z próby reformy systemu płatności w opiece zdrowotnej. Bardzo trudne zadanie, dlatego że – po pierwsze: nie mieliśmy żadnych doświadczeń w tym względzie, dlatego że funkcjonowała wcześniej inna formuła - kas chorych, teraz jest formuła Narodowego Funduszu. To wszystko nie sprzyja temu co się nazywa kontraktowaniem świadczeń. Ja nad tym najbardziej ubolewam, że polityka wmieszała się w proces merytorycznego kontraktowania świadczeń na rok 2004.

Konrad Piasecki: Ale to, co dziś widzimy, nie ma nic wspólnego z polityką.

Krzysztof Panas: Tak, ale gdyby porównać sposób kontraktowania i wprowadzania, no to wie pan, gdyby nie było strajku lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego, którzy odeszli od pacjentów, zamknęli gabinety, to ma pan 96 proc. populacji zabezpieczonej w świadczenia.

Konrad Piasecki: A może gdyby nie było NFZ, to może nie byłoby tej nieudanej reformy reformy służby zdrowia w wykonaniu rządu Leszka Millera?

Krzysztof Panas: A może gdyby to było tak, że wszyscy bylibyśmy rozsądni i spróbowali zgodnie z ustawą pójść i siąść sprzed komisją i tam rozmawiać, a nie rozmawiać przez media. To chyba co jest problemem, to chyba to, że nie możemy zrozumieć, że możemy rozmawiać, ale zachowując te środki, które są i więcej nie będzie, i to prawo, które jest, bo go nie zmienimy na czas rokowań.

Konrad Piasecki: A wracając do mojego pytania, nie ma pan obawy, strachu, że ludzie ostatecznie znienawidzą ten rząd, który zafundował im problemy z podstawową opieką zdrowotną?

Krzysztof Panas: Oczywiście, że o wszystko się obawiamy i to mówienie, że ja spokojnie śpię, że się nie martwię, albo że jestem twardy. No martwię się. Martwię się tym wszystkim co jest, bo dokonaliśmy nadludzkiego wysiłku. Jest bardzo dużo zakontraktowanych świadczeń i jest kwestia jednej piątej może nawet

mniej świadczeń, z którymi mamy kłopoty przez to, że jest strajk lekarzy.

Konrad Piasecki: Co ma zrobić dziś człowiek, który zachoruje, a jego dotychczasowy lekarz rodzinny nie podpisał kontraktu, a zatem odmawia jego przyjęcia. Gdzie on ma się udać, do kogo zwrócić się o pomoc?

Krzysztof Panas: Jeżeli tego lekarza nie ma, bo być może ten lekarz, który nie podpisał kontraktu jest w miejscu pracy, to może spokojnie do niego pójść. Temu lekarzowi zapłacimy za każdą jego czynność i to jeszcze w stawce lepszej niż otrzymywał do tej pory, bo takie jest prawo.

Konrad Piasecki: Ale my zapłacimy za ile miesięcy?

Krzysztof Panas: Jak zapłacimy? Od ręki zapłacimy. W rozliczeniach miesięcznych to zapłacimy.

Konrad Piasecki: To to nie będą gruszki na wierzbie?

Krzysztof Panas: A skąd. Niech pan redaktor spróbuje to na własnej skórze spróbować, to przekona się pan, że jest tak. To może ci, którzy są przeciwnikami tego, chcieliby żeby było inaczej. Dzisiaj jest tak: idziesz do pacjenta, idzie pacjent do lekarza płacimy za jego leczenie.

Konrad Piasecki: Do jakiegokolwiek lekarza?

Krzysztof Panas: Do jakiegokolwiek dzisiaj i to obowiązuje do czasu zakończenia kontraktowań.

Konrad Piasecki: A możemy wezwać pogotowie do domu?

Krzysztof Panas: Możecie wezwać pogotowie do domu i też nie będziecie za to płacili.

Konrad Piasecki: No to bajka.

Krzysztof Panas: Nie bajka, taka jest rzeczywistość.

Konrad Piasecki: Rzeczywistość, którą odmalowaliśmy nie jest taka piękna, dlatego że pogotowie jest przepełnione, ma mnóstwo zgłoszeń, szpitale są przepełnione, niektóre obsługują jeden wielki szpital – jedno miasto. Nie jest tak dobrze, jak pan mówi.

Krzysztof Panas: Nie, nie. Panie redaktorze, ja nie mówię, że jest dobrze, to pan mnie namawia na zwierzenia i ocenę pozytywną. Ja widzę problem, znam ten problem, ale znowu nie ma w tym nic dziwnego, że nagle pacjenci chcą korzystać w większej niż dotychczas liczbie z pogotowia. Problem jest w momencie, kiedy on się zgłasza do swego lekarza i zastaje zamknięte drzwi, dlatego, że nie musiał wiedzieć, gdzie jest sąsiedni lekarz, gdzie jest sąsiednia placówka i rzeczywiście może się pojawić tak, że na skutek tego są problemy, bo pojawia się więcej pacjentów w miejscach, np. innych przychodniach, niźli było dotychczas. To jest problem. Jego trzeba rozwiązać i rozwiążemy go.

Konrad Piasecki: Ci lekarze mówią, że te wszystkie problemy łatwiej byłoby rozwiązać, gdyby nie osoba pułkownika-prezesa Panasa.

Krzysztof Panas: Pewnie, gdyby nie osoba pułkownika, gdyby nie Narodowy Fundusz, gdyby nie lewicowy rząd – można tu wymyślać jeszcze parę rzecz – gdyby nie reforma zdrowia. Wie pan, niech wreszcie zwycięży zdrowy rozsądek.

Konrad Piasecki: Panie prezesie, w czym pan pokłada nadzieję, o ile pan pokłada taką nadzieję, że będzie, w opatrzności boskiej, czy w tym, że lekarze się złamią, czy w tym, że zaproponujecie im lepsze warunki?

Krzysztof Panas: Są tylko dwie możliwości – albo utrzymamy dotychczasowy model medycyny rodzinnej, na czy nam bardzo zależy, albo zbudujemy model medycyny w POZ, inny niż ten dotychczas, bo ci lekarze, którzy go tworzyli, w części, w znakomitej mniejszości, w 1/5 albo w jeszcze mniejszym odsetku jak się okaże, nie chcą leczyć pacjentów i w związku z tym trzeba ich zastąpić innymi lekarzami.

Konrad Piasecki: A są tacy inni?

Krzysztof Panas: Pewnie, że są.

Konrad Piasecki: Skąd ich wziąć?

Krzysztof Panas: Oni po pierwsze sami prowadzą gabinety lekarza rodzinnego, pracują w podstawowej opiece zdrowotnej, pracują w szpitalach, chcą pracować w medycynie podstawowej. Dzisiaj to są bardzo dobre pieniądze medycyna rodzinna, bardzo dobre pieniądze. Panie redaktorze to jest maksymalnie 7 zł na pacjenta. Pomnóżmy to przez 2,5 tys. to mamy 17,5 tys. miesięcznie. Odejmijmy od tego nawet 7,5 tys. na koszty.

Konrad Piasecki: A ja mam takie wrażenie, że na pytanie: kiedy będzie lepiej, możemy sobie powiedzieć: już było.

Krzysztof Panas: Nie ja myślę, że nie, że cały czas... Wie pan, niech pan popatrzy na modele medycyny w świecie, one wszystkie przeżywają kłopoty, przeżywają problemy, każdy ma ten najlepszy czas przed sobą. Myślę, że polski model również. Oby to przed sobą było jak najszybciej.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa