Nie wierzę, że to było samobójstwo - powiedział o śmierci „Baraniny” Lech Kaczyński, prezydent Warszawy, były minister sprawiedliwości i dzisiejszy Gość Faktów. Jego zdaniem Barański miał szeroką i groźną wiedzę o powiązaniach świata przestępczego ze światem polityki.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Nie wierzę, że to było samobójstwo - tak pan mówił po śmierci zabójcy Jacka Dębskiego. Czy dzisiaj pan powtórzy to samo?

Lech Kaczyński: Tak, oczywiście.

Konrad Piasecki: Pańskim zdaniem "Baranina" zginął, bo był dla kogoś niewygodny?

Lech Kaczyński: Tak należy sądzić. "Baranina" postawiony przed perspektywą wielu lat więzienia - a nie był to człowiek młody, więc w praktyce mogło być to dożywocie - był zupełnie kimś innym niż boss świata przestępczego. Jako ten wielki boss nie miał interesu, żeby mówić za dużo o swoich powiązaniach. W tej chwili tego interesu już mógł nie mieć.

Konrad Piasecki: Ale również bossów świata przestępczego mogą dotknąć załamania, depresje. Może to był człowiek, który zdał sobie sprawę, że do końca życia rzeczywiście będzie już siedział w więzieniu...

Lech Kaczyński: Niczego nie można wykluczyć, ale przyzna pan, że zestawienie: najpierw w dziwnych okolicznościach śmierć „Saszy”, czyli tego domniemanego zabójcy, a teraz samego "Baraniny" – no to jest nieco dziwny zbieg okoliczności. No można uwierzyć, że w tamtym pierwszym przypadku było to samobójstwo. Choć popełniono je w warunkach najdziwniejszych w świecie, więc nie wierzę. No a jeśli mam dwa przypadki – no w to już nikt rozsądny nie uwierzy.

Konrad Piasecki: Komu mogło zależeć na śmierci „Baraniny” i dokąd nitki, powiązania "Baraniny" sięgały.

Lech Kaczyński: On miał bardzo wiele powiązań. Wywodził się z Polski, tu miał różne układy, niewątpliwie nie tylko w świecie bandyckim. Oczywiście nie jest prawdą, że on był przedstawicielem „Pruszkowa” w Wiedniu. On był wyżej niż „Pruszków” – tak to można było określić.

Konrad Piasecki: Pan kiedyś powiedział, że przedstawianie go wyłącznie jak reprezentanta gangu pruszkowskiego jest jego głębokim niedocenianiem.

Lech Kaczyński: Jest nieporozumieniem oczywistym. Był to gang na międzynarodową skalę i jego relacje z „Pruszkowem”, jeżeli były – tzn. były niewątpliwie, także z „Wołominem” w tym zakresie, że wystrzelał pół Wołomina – to były raczej relacje przełożony – podwładny, a nie oddzielne.

Konrad Piasecki: A gdzie w takim razie te jego powiązania sięgały, jak wysoko?

Lech Kaczyński: Ja do końca tego nie wiem. Ja byłem ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, bo w tej roli właściwie występowałem wtedy, kiedy udało się złapać „Baraninę”, tzn. wskazać, że jest on zabójcą – policja austriacka go aresztowała. To jest sprawa pierwsza. Kiedy były już pewne poszlaki, wtedy próbowałem w innym kierunku, jeśli chodzi o wykonawcę wyroku. No to „Inka” tutaj wyraźnie w innym kierunku początkowo wskazywała. Później to się zmieniło. Natomiast badaliśmy już jego przeszłość, ja coś niecoś wiedziałem, ale nie wiem wszystkiego. Natomiast ja na pewno wiem, że to był człowiek, który kręcił się tutaj koło różnych dziwnych klubów, będących kuźnią kadr świata przestępczego, że działał w okresie, kiedy mieszał się świat przestępczy ze światem dawnych służb, a ci ludzie dawnych służb mieli też kontakty z ludźmi, którzy nie są najdalej od władzy i dzisiaj. Natomiast ja tutaj powtarzam, ja, nawet jeśli coś wiem w tym zakresie, to nie tyle, żeby sformułować zupełnie bezpośrednie oskarżenie.

Konrad Piasecki: Pytam zatem inaczej. „Baranina” zapowiadał w liście do dziennikarza tygodnika „Nie”, że ujawni związki polityków, tajnych służb i świata przestępczego. Czy pańskim zdaniem on rzeczywiście mógł mieć taką wiedzę, która byłaby groźna?

Lech Kaczyński: Ja sądzę, że w tym zakresie on miał bardzo groźną i szeroką wiedzę. Ja nie mam żadnych wątpliwości, że związki szczególnie dawnych służb PRL-owskich i świata przestępczego były bardzo daleko posunięte i one się przekładały na związki z niektórymi politykami.

Konrad Piasecki: „Baranina” miał też związki z służbami specjalnymi Austrii, Niemiec. On był tak naprawdę człowiekiem niewygodnym dla wielu.

Lech Kaczyński: Oczywiście. Można powiedzieć wersja numer 1, na którą bym dał 80 albo więcej procent, to to, że mocodawcy tego, co się wydarzyło dzisiaj w nocy, są w Polsce. Nie można wykluczyć – ale to nie jest wielkie prawdopodobieństwo – że są gdzie indziej.

Konrad Piasecki: A pana zdaniem ta dzisiejsza śmierć – samobójstwo, zabójstwo „Baraniny” – ma jakikolwiek związek z zabójstwem Dębskiego? Czy to są już sprawy z zupełnie innego zakresu?

Lech Kaczyński: Do końca nie znamy motywów, dla których zginął Dębski, więc te sprawy mogą być powiązane.

Konrad Piasecki: A czy w śmierci Dębskiego są jeszcze tajemnice, które „Baranina” mógł rozwiązać?

Lech Kaczyński: Ja sądzę, że tak. Krótko mówiąc, ta wersja o nierozliczeniu się ze spraw czysto majątkowych jest wersją, która nie jest nieprawdopodobna, ale ja bym raczej uważał, że tu musiały wchodzić jakieś inne elementy. Nie jest to pewne, ale możliwe. To jest sprawa pierwsza. Natomiast na pewno wchodziły sprawy na znacznie, ale to znacznie szerszą skalę. Co do tego dla mnie najmniejszych nawet wątpliwości nie ma.

Konrad Piasecki: Jak szeroką?

Lech Kaczyński: Szeroką, szeroką. To był człowiek bardzo ważny – powtarzam - w wielu strukturach, też prawda, że nie tylko polskich. To z resztą pokazuje pewne prawdy o dzisiejszym świecie w ogóle, ale mnie najbardziej interesują prawdy dotyczące mojego kraju. I to są prawdy niezmiernie wręcz ponure. To trzeba sobie jasno powiedzieć.

18:15