Polacy masowo szukający pracy w Unii to zjawisko przejściowe. Problem zacznie się, gdy za klika lat kraj zaczną opuszczać dobrze wykształceni specjaliści – ostrzega socjolog Krystyna Iglicka. Dlatego potrzebne są rozwiązania, aby nie okazało się, że brakuje nam najlepszych.

REKLAMA

Konrad Piasecki: Pełne autokary, bilety wykupione kilka tygodni wcześniej; Polacy ruszyli szukać pracy w Unii Europejskiej. Jak duży będzie ten ruch, ilu Polaków wyjedzie?

Krystyna Iglicka: To jest wg mnie bardzo przejściowe zjawisko, związane tylko z tym, że takie kraje jak Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja otworzyły rynki pracy.

Konrad Piasecki: Ale przejściowe i dotyczące setek tysięcy czy raczej dziesiątków tysięcy.

Krystyna Iglicka: Raczej dziesiątków tysięcy. Wszystkie badania wskazują, że Polacy nie chcą wyjeżdżać, że wzrosły społeczne koszty migracji. To nie są tylko badania polskie i zachodnioeuropejskie, ale potwierdza to także ostatni raport Komisji Europejskiej, który wskazuje na gwałtowny wzrost tzw. społecznych kosztów migracji, czyli ryzyka wypadnięcia z własnego rynku pracy, ryzyka skazania partnera lub współmałżonka na bezrobocie, rozłąkę z przyjaciółmi, znajomymi. To wszystko zaczęło się liczyć.

Konrad Piasecki: Ale są i takie badania, które mówiły o tym, że 6 mln Polaków marzy o emigracji, a 3 mln są na nie zdecydowane.

Krystyna Iglicka: To były tylko badania pokazujące potencjał migracyjny, czyli analizy w oparciu o pytanie: „Czy chciał(a)by Pan/ Pani wyjechać za granicę”. I to są tego typu badania w naukach społecznych, jak pytanie: „Czy chciał(a)by Pan/ Pani być piękny, bogaty i młody”.

Konrad Piasecki: Rozumiem, że dzisiaj wyjeżdżają ludzie, którzy czekali na ten 1 maja, szykowali się, teraz wyjeżdżają, znajdują pracę albo nie, wrócą albo nie, ale to nie będzie zjawisko masowe.

Krystyna Iglicka: Nie to nie będzie zjawisko masowe i na dodatek oni tam będą krótko, ponieważ wszystkie badania wskazują, że preferencje Polaków co do strategii migracyjnych bardzo się zmieniły. Najchętniej wyjeżdżamy na 3 do 4 miesięcy.

Konrad Piasecki: A ci, którzy dziś wyjeżdżają, to kto?

Krystyna Iglicka: To ci, którzy nie potrafili odnaleźć się na naszych rynkach pracy, bezrobotni, nieznający języków. Ja również udzielałam sporo wywiadów dziennikarzom z Wielkiej Brytanii, którzy mówili mi, że wyjeżdżają Polacy bez znajomości języka, tam zatrudniają się przez Polaka w jakieś brygadzie budowlanej, hydraulicznej.

Konrad Piasecki: Ale jeśli tak, to ci ludzie mogą tam równie dobrze odbić się od ściany nieznajomości języka, nieznajomości realiów.

Krystyna Iglicka: Oczywiście, że tak. Oni będą próbować zarobić jakieś pieniądze, ale to nie jest w tej chwili czas, by przez 5-10 lat być w getcie, w obcym kraju, nie znać języka i tak funkcjonować.

Konrad Piasecki: Czy nie będzie zatem tak, że ten pierwszy „run” spali na panewce i w gruncie rzeczy za rok, dwa, pięć do krajów Unii Europejskiej – no my już jesteśmy krajem unijnym – ale na Zachód będą ruszać młodzi, zdolni, wykształceni, znający język. Ale będzie to zarazem drenaż mózgów?

Krystyna Iglicka: Tak i tu jest pewnego rodzaju niebezpieczeństwo, dlatego że ze względu na sytuacje demograficzną UE potrzebuje nie tylko tej niewykwalifikowanej, czarnej siły roboczej, ale także wysoko wykwalifikowanych specjalistów. W tej chwili ci ludzie nie chcą wyjeżdżać, ale wszystko będzie zależeć od ceny, jaka będzie im proponowana. I możemy obawiać się, że stara Unia będzie wprowadzać tzw. systemy kwotowe, celem ściągnięcia naszych lekarzy, pielęgniarek, komputerowców.

Konrad Piasecki: A czy nie będzie to tak, że stanie się to problemem społecznym? Będą wyjeżdżali lekarze niektórych specjalności – wydaje się, że anestezjolodzy to jest taka specjalność poszukiwana na Zachodzie. Czy nie będzie w Polsce tak, że lada miesiąc czy lada rok będzie tych anestezjologów brakować?

Krystyna Iglicka: Może tak być. Może też zacząć brakować lekarzy, którzy zajmują się i opiekują się ludźmi starszymi. Nasze społeczeństwo też się starzeje. Te procesy demograficzne, które obserwujemy w starej Unii, dotykają tez nas powoli i tutaj może być problem.

Konrad Piasecki: Unia Europejska to otwarte granice, to swoboda podróży, czy jest jakiś sposób, by to zahamować?

Krystyna Iglicka: Niestety nie ma sposobu, nie ma jednej polityki Unii Europejskiej, są pewne propozycje właśnie ściągania w ramach systemów kwotowych specjalistów, ale tutaj powinna być bardzo duża rola naszego państwa i naszych polityków, którzy jeszcze do tej pory nie wypracowali polityki migracyjnej. Powinniśmy też znać nasze preferencje, mieć swoje scenariusze rozwoju demograficznego, gospodarczego i wiedzieć, ile ludzi możemy stracić. Bo jeżeli ich stracimy, to możemy ich odzyskać – może nie tych naszych, ale z innych części świata.

Konrad Piasecki: No właśnie, może poszukiwać już dzisiaj tych imigrantów, którzy przyjadą do Polski – specjalistów?

Krystyna Iglicka: Już trochę się poszukuje. Brakuje nauczycieli i przyjeżdżają nauczyciele z byłego Związku Radzieckiego, bo we wschodniej Polsce nie można uczyć w szkołach języka angielskiego dzieci, bo żaden anglista się tego nie podejmie. W związku z tym tam jest język rosyjski.

Konrad Piasecki: A może postawić jakieś bariery związane z odpłatnością za studia? Np. kształcić lekarzy, ale za to nakazać im pracę w polskim szpitalu przez ileś tam lat.

Krystyna Iglicka: Ja tego to bym się tego troszkę obawiała, bo to już przerabialiśmy w 50. latach, ale potrzebne by były rozwiązania tego typu, aby nie okazało się, ze brakuje nam tych najlepszych, którzy teraz mogą spokojnie wyjechać, a za 5-10 lat nie będzie w tym kraju anestezjologów.