Krzysztof Janik, szef MSWiA i gość porannych Faktów przyznaje, że jego relacje z ministrem sprawiedliwości Grzegorzem Kurczukiem nie są najlepsze. Mówiąc w języku meczowym, Kurczuk mnie ograł, ale czasem mecz to nie tylko brutalna gra to także finezyjne zagranie - dodaje Janik.

REKLAMA

Tomasz Skory: Zastanawiam się od czwartku, co też Janikowi strzeliło do głowy, żeby ogłaszać powrót Sobotki do MSWiA. Co to było panie ministrze?

Krzysztof Janik: Muszę powiedzieć, że długo zastanawiałem się nad tym, ruchem, ale dla mnie nie ulega wątpliwości, że ten stan zawieszenia nie mógł trwać. Trzymając się tego języka, którym mówimy, jeszcze nikt Sobotce faula nie udowodnił, a zawodnik pozostawiony poza boiskiem, bez jasnej perspektywy co dalej - czy do szatni, czy z powrotem na boisko – traci na wartości.

Tomasz Skory: Ale pan przecież wie, że prokuratorzy z Kielc nawet jeszcze Sobotki nie przesłuchali, a jednak stwierdził pan w czwartek: Pan Zbigniew Sobotka już jest nieobecny w pracy ponad dwa miesiące. Wykorzystał urlop, był na zwolnieniu, trochę się leczył i czas wracać. Po co było otwierać te szafę z trupem?

Krzysztof Janik: Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu od razu następnego dnia dowiedziałem się, że jutro będzie decyzja o roli i pozycji Sobotki w tym procesie i, jak rozumiem, w tym tygodniu będzie decyzja, co dalej.

Tomasz Skory: Czyli to jest pański sukces? Pan wymusił na Kurczuku, żeby ten opowiedział się w tej sprawie?

Krzysztof Janik: Nie traktujmy tego w kategoriach sukcesu. Myślę, że dobrze się stało, że sprawa zmierza do finału. Najwyższy czas.

Tomasz Skory: A czy dobrze się stało, że okazało się przy okazji, iż ministrowie spraw wewnętrznych i administracji i sprawiedliwości najwyraźniej ze sobą nie rozmawiają i to w sprawie tak istotnej jak możliwość przecieku w MSWiA?

Krzysztof Janik: Gospodarzem śledztwa jest prokuratura. Ja nie mam ani prawa moralnego ani formalnego do tego, żeby pytać o obiekty tej sprawy. Ja pytałem tylko grzecznie kilka razy o możliwy termin zakończenia tej sprawy. Nigdy natomiast nie pytałem o to, jak przebiega postępowanie dowodowe, jakie się rysują wątpliwości.

Tomasz Skory: I w czwartek powiedział pan swoje, potem minister Kurczuk poleciał do premiera, obserwatorzy przez dobę przyglądali się, czyje zdanie weźmie górę. Wreszcie odezwał się sam premier: Uważam, że do czasu zakończenia czynności procesowych przez prokuraturę, pan minister Sobotka powinien być urlopowany. I pan został z ręką w naczyniu ceramicznym, emaliowanym.

Krzysztof Janik: Nie. Premier to powiedział o 13, jeśli już prowadzimy śledztwo w tej sprawie.

Tomasz Skory: Dwie godziny później pańska rzeczniczka oświadczyła, że pan zmienił zdanie.

Krzysztof Janik: O godzinie 11 był komunikat Prokuratury Krajowej, a potrzebowałem trochę czasu, żeby odbyć rozmowę z ministrem Sobotką. On był poza Warszawą. Nie mam zwyczaju podejmować decyzji o losie ludzi bez rozmowy z nimi.

Tomasz Skory: A Kurczuk pana ograł.

Krzysztof Janik: Mówiąc w języku meczowym, tak. Ale czasem mecz to nie tylko brutalna gra. To także finezyjne zagrania.

Tomasz Skory: Ach, jakaż to finezja. Ktoś mógłby powiedzieć właśnie, że było tak: powiedział Janikowi, że ukręci sprawie łeb, Janik z ulgą ogłosił, że Sobotka wraca i wtedy Kurczuk przystąpił do kontrnatarcia, Janik poległ a Miller musiał wykonać egzekucję.

Krzysztof Janik: To jest nieprawdziwa hipoteza.

Tomasz Skory: Dość popularne są ostatnio oceny, że Grzegorz Kurczuk gra o funkcje premiera. Co pan na to?

Krzysztof Janik: Na razie mamy premiera...

Tomasz Skory: Kapitanów drużyn się zmienia...

Krzysztof Janik: Tak, ale zwracam uwagę, że kapitanów drużyn wybierają zawodnicy. Wbrew opinii powszechnej ten premier trzyma się mocno. Nie słabnie. Mało tego, śmiem twierdzić, że budżet przyjęty w sobotę – ja wiem, że budżet może być takim drugim oddechem drużyny.

Tomasz Skory: A w pańskim resorcie rozgrywają się sprawy dość dziwne. Przypomnę: dyrektor Białoruski, generał Semik, teraz minister Sobotka. Pan nie widzi, że pytanie o pańską dymisję jest dość naturalne?

Krzysztof Janik: Ja panu odpowiem tyle, że myśmy zakończyli kontrolę sprawdzania np. realizacji ustawy antykorupcyjnej. W całym resorcie, który nadzoruje - to jest prawie 300 tysięcy ludzi - spośród 1900 osób, które są zobowiązane do przestrzegania tej ustawy znaleźliśmy 7 przypadków.

Tomasz Skory: Pana to rozumiem nie dotyczy.

Krzysztof Janik: Są resorty, gdzie kilka albo kilkanaście razy więcej i ja rozumiem to was nie interesuje.

Tomasz Skory: Tak na koniec. Jutro, pojutrze prokuratura złoży wniosek o uchylenie immunitetu pańskiego zastępcy. Postawi się mu być może zarzuty utrudniania śledztwa, może współpracy. Nie sądzę, żeby to całe starcie na boisku między panem a ministrem Kurczukiem było bez powodu. Być może prokuratura postawi zarzuty utrudniania śledztwa, może współpracy z przestęcami. Czy to będzie powód, żeby pan się zastanowił nad dymisją?

Krzysztof Janik: Ja jestem głęboko przekonany – znam wiele lat pana Sobotkę i moje zaufanie opiera się na tej znajomości – że wtedy zachowa się właściwie bez potrzeby mojej aktywności

Tomasz Skory: A pan?

Krzysztof Janik: Ja też się zachowam właściwie.

Tomasz Skory: Ja chciałam przypomnieć, że minister edukacji Mirosław Handtke podał się do dymisji, po tym jak jego urzędnicy pomylili się w obliczeniach. Pan to wtedy popierał.

Krzysztof Janik: Ja wiem, ale ta rzecz dotyczyła tysięcy ludzi.

Tomasz Skory: Ale nie współpracy wiceministra spraw wewnętrznych z gangsterami.

Krzysztof Janik: Chcę panu oświadczyć, że nikt do tej pory nie sformułował takie zarzutu. Pan jest pierwszy. Gratuluję wiedzy.

Tomasz Skory: Pierwszy, ale może nie ostatni. Dziękuję za rozmowę.

Foto Marcin Wójcicki RMF