Wzrost PKB: 5,1; inflacja: 7,2 - takie wskaźniki makroekonomiczne zawiera projekt przyszłorocznego budżetu. Minister Finansów Jarosław Bauc przedstawił swoje propozycje posłom AWS. Zdaniem Mirosława Sekuły z Sejmowej Komisji Finansów, te założenia mogą być wypełnione w przyszłym roku. Rząd ma przyjąć projekt budżetu na 2001 rok najpóźniej do wtorku. Do środy projekt musi trafić do Sejmu. Co o nim myśli opozycja? Gościem Ryszarda Cebuli i Piotra Salaka przy "Krakowskim Przedmieściu 27" był Marek Borowski z SLD.

Piotr Salak, Ryszard Cebula, (RMF): Wicepremier Janusz Steinhoff wskazał już na Leszka Balcerowicza jako najlepszego kandydata na stanowisko prezesa NBP. Widać, że Unia Wolności dogaduje się z AWS. Czy SLD byłaby gotowa poprzeć Balcerowicza?

Marek Borowski: W tej sprawie wypowiadaliśmy się już wielokrotnie. W tej sytuacji będziemy milczeć w 13 językach bo uważamy, że to prezydent prowadzi konsultacje – a właściwie ma zamiar prowadzić i to on wskazuje na kandydata. Uważamy, po prostu, ze nie należy utrudniać mu zadania. Te rozmowy powinny się toczyć w spokoju i w gabinetach do momentu aż prezydent takiego kandydata publicznie przedstawi i wtedy się wypowiemy.

RMF: A czy, pański zdaniem, Leszek Balcerowicz to jest dobry kandydat na szefa NBP czy nie?

Marek Borowski: Powiedziałem, że nie będziemy się wypowiadać w sprawie żadnego kandydata. Czy pan mnie spyta o pana Balcerowicza, Belkę czy innego pana na literę „b”. Ta pierwsza litera nazwiska cieszy się chyba szczególną popularnością. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w Polsce mamy wiele osób, które mają kwalifikacje, kompetencje, byłyby dobrymi szefami NBP.

RMF: A sądzi pan, że powołanie szefa NBP będzie się wiązało z jakąś transakcją wiązaną? Coś za coś? Czy też będzie to czysty wybór szefa Banku?

Ma pan taką nadzieję?

Marek Borowski: Nie wiem dlaczego trzeba używać tu słowa nadzieja. Jest takie dążenie, by wszystkie wybory w Polsce nie były obciążone żadnymi rachubami politycznymi. To jest jakiś świat idealny. Z reguły jest tak i na tym też polityka polega, że jest ona sztuką kompromisów. Jest sztuką łączenia się dla jakichś wspólnych celów. Czy te cele są słuszne czy nie, to jest zupełnie inny temat. W związku z tym wybory personalne, to także jeden z elementów w tej grze. Nie mogę oczywiście powiedzieć, kto z kim tam się będzie układał ale wydaje mi się, moje doświadczenie mi mówi, że nigdy nic za darmo nie jest.

RMF: Panie marszałku: 5,1 procent wzrostu, nieco powyżej siedem procent inflacji. Czy to są dobre wskaźniki nowego budżetu?

Marek Borowski: Na tle innych krajów europejskich, pomijam inflację bo ta jest wyższa, to jest niezły wskaźnik.

RMF: Ale czy uda je się zrealizować w przyszłym roku? Czy one są realne?

Marek Borowski: Musimy jeszcze trochę poczekać na ten projekt budżetu i zadać kilka pytań. Jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego, to niestety jest tak, że to tempo, które było wyższe w pierwszym kwartale jeszcze w drugim kwartale, cieszono, się wtedy, że mamy ponad sześć procent wzrostu PKB. Niestety, teraz jest coraz słabsze. Według ocen ekonomistów, w czwartym kwartale może to być rzędu dwa procent z kawałkiem. To oznacza, że mamy tendencję zniżkową. Jeśli mamy tendencję zniżkową, to osiągnięcie ponad pięciu procent w przyszłym roku może być niemożliwe. Być może jest to taki na wyrost.

RMF: Ale rozumiem, że skoro pan tego tak bardzo nie krytykuje jako opozycja, to jest to jakoś realne.

Marek Borowski: Trudno krytykować pięć procent. Ja mogę tylko powiedzieć i uparcie to przypominam, że pan premier Buzek w swoim expose powiedział, że tempo wzrostu, który osiągała poprzednia koalicja było wysokie ale jednak niedostateczne. Przypomnę, że średnio było ponad sześcioprocentowe. Powiedział także, że my będziemy osiągać tempo trzykrotnie wyższe niż w UE.

RMF: A czy jest taki wskaźnik, który podał minister Bauc, z którym by się pan zgodził? Jako fachowiec a nie jako przedstawiciel opozycji.

Marek Borowski: O tempie wzrostu już mówiliśmy. Jeśli chodzi o inflację. W zeszłym roku zaprojektowano inflację na poziomie 5, 7 procent mimo, że już w listopadzie a tym bardziej w grudniu, kiedy przyjmowano budżet było absolutnie jasne, że tego poziomu utrzymać się nie da. To upór premiera Balcerowicza, zupełnie dla mnie niezrozumiały, będzie nas bardzo dużo kosztować. Na razie ekonomiści, o tym wskaźniku inflacji, wypowiadają się jako realnym. Więc przyjmuję to bo słucham także ekspertów. Natomiast problemem jest stan finansów publicznych. Jakie tak naprawdę wydatki będą musiały być poniesione w przyszłym roku w związku z zadłużeniami i pożyczkami, które w tym roku narastały, np. w ZUS-ie, w Kasach Chorych. Jest problem emerytur pomostowych, tych dla osób odchodzących na wcześniejsze emerytury z trudnych zawodów, gdzie powinny napływać składki wyższe, by można było im wypłacać wcześniej i nie napływają.

RMF: Cztery dni ma rząd na złożenie projektu budżetu. Czy, pana zdaniem, zdąży?

Marek Borowski: Słucha obietnic i deklaracji w tej sprawie.

RMF: A myśli pan, że te obietnice są realne?

Marek Borowski: Rząd dziś ma budżet przyjąć. Na razie słyszałem, że ma przyjąć i do 15 listopada ma wszystko być gotowe.

RMF: A co by się stało gdyby rząd nie zdążył? Czy byłby to jakiś problem czy nie?

Marek Borowski: Problem to już powstał bo rząd miał złożyć budżet od 30 września. Obiecał, naszym zdaniem naruszając Konstytucję, że zrobi to do 15 listopada. Jeśli tego nie zrobi, to się bezie po prostu ośmieszał.

RMF: Czyli nic się nie stanie? Prawnym konsekwencji nie będzie z tego?

Marek Borowski: Na razie nic się nie stanie. Prawna konsekwencja jest już związana z przekroczeniem terminu 30 września. Dalsze przekroczenia mogą tylko potwierdzać tezę, że rząd nie jest przygotowany do rządzenia.

RMF: Pan mówi, że rząd nie jest przygotowany tymczasem ten rząd pracuje ciężej niż wszystkie poprzednie, w tym pana rząd, w którym pan uczestniczył. Statystyka rządowa pokazała, że rocznie te rząd przyjmuje ponad 128 ustaw a poprzednie rządu tylko 83 ustawy.

Marek Borowski: Absolutnie nie odmawiam temu rządowi zaangażowania, że tam ludzie pracują, że tam światła się palą. Jeżdżę alejami Ujazdowskimi kiedy wracam z sejmu...

RMF: To jest rodzaj laurki z okazji trzech lat rządu Jerzego Buzka?

Marek Borowski: Wie pan, ja nie jestem jaki strasznie drapieżny, że do gardła będę skakał w każdej sprawie. Widzę często światła tam palące się o 22. O 23. Rozumiem, że tam ludzie pracują. Rzecz polega jednak na tym jakie są tego efekty. 128 ustaw to bardzo dobrze i chcę powiedzieć jeśli chodzi o dostosowanie polskiego prawa do UE, a wiele ustaw jest z tym związanych, to muszę powiedzieć, że ten rząd pracuje bardzo wydajnie. Natomiast jeśli chodzi o jakość tych ustaw, to posłowie mają już wiele zastrzeżeń.