"Dzisiaj mamy bardzo dobry budżet, jest to wyjątkowy budżet na ten czas" – komentował na antenie RMF FM premier Mateusz Morawiecki po powrocie z Brukseli z unijnego szczytu ws. budżetu UE. W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem przyznał, że ma świadomość, że głosy w sprawie kompromisu, na który zgodziła się Polska są różne, ale premier stanowczo stwierdził: „suwerenność to jest zdolność do realizacji swoich interesów pośród innych państw". "Upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu. Wzmogliśmy swoja pozycję finansową i zachowaliśmy wzmocniony mechanizm, który nas ochroni nas przed arbitralnym potraktowaniem przez inne państwa” - zapewnił.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Premier Mateusz Morawiecki w RMF FM po szczycie w Brukseli: Jeżeli ktoś po konkluzjach nie dotrzyma słowa, to zobaczy, jaka jest siła Grupy Wyszehradzkiej

Krzysztof Ziemiec dopytywał o słowa byłego premiera Donalda Tuska, który odnosząc się do rozstrzygnięć unijnego szczytu stwierdził, że rząd "bezdyskusyjnie przyjął dyktat z Berlina". Kwestie związane z obroną interesów wiążą się z tym, w jaki sposób potrafimy jednocześnie realizować nasze interesy w tym otoczeniu międzynarodowym, w jakim jesteśmy, i utrzymywać możność przedstawiania swoich własnych racji - mówił Morawiecki.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Premier Mateusz Morawiecki w RMF FM po szczycie w Brukseli: Upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu

770 mld na 7 lat - te pieniądze będą wydawane w pierwszych latach szybko. Mogę obiecać, że po drodze będą najrozmaitsze problemy, ale będziemy realizować swoje interesy - przekonywał na antenie RMF FM premier Morawiecki. One (pieniądze z budżetu unijnego - przyp. red.) są ważne z punktu widzenia gospodarczego, żeby utrzymywać i tworzyć miejsca pracy - dodał.

Jeżeli ktoś po konkluzjach nie dotrzyma słowa, to zobaczy, jaka jest siła Polski, Węgier i siła Grupy Wyszehradzkiej - zapewnił premier.

Premier o Solidarnej Polsce: Będę bardzo mocno namawiał naszych kolegów, żeby utrzymać jedność

Nie rozmawiałem jeszcze ze Zbigniewem Ziobrą, ale powtórzę, że Zjednoczona Prawica to, jak mawiał Ronald Reagan, partia dużego namiotu. UE jest miejscem twardej gry interesów, musimy umieć realizować swoje interesy - mówił Mateusz Morawiecki.

Dziś zarząd Solidarnej Polski ma zdecydować, co z dalszą współpracą w rządzie. Większość agencji międzynarodowych, prasy dostrzegła sukces Polski (na szczycie w Brukseli - przyp. red.), sukces w realizacji interesów. Odnieśliśmy sukces też na niwie negocjacji dotyczących klimatu - tak szef polskiego rządu komentował zarzuty Solidarnej Polski dotyczące rezultatu unijnego szczytu. Jeszcze przedwczoraj były obawy, czy konkluzje Rady Europejskiej będą realnie wystarczały do realizacji tych zapisów, które wynegocjowaliśmy. Już wczoraj Komisja przyjęła te zapisy - uzasadniał premier. Jak dodawał, to powinno uspokoić Solidarną Polskę. Musimy umieć realizować nasze interesy w takich okolicznościach, w jakich jesteśmy - zauważył Mateusz Morawiecki.

Będę bardzo mocno namawiał naszych kolegów, żeby utrzymać jedność. Potrafiliśmy razem zrealizować wiele celów. Wzmocniliśmy Polskę i w polityce międzynarodowej, i chociażby w sprawności instytucji chociażby podatkowych, i w obszarze polityki historycznej, polityki społecznej. To są wielkie wartości. Warto na nie postawić, warto realizować program Zjednoczonej Prawicy. Będę wszystkich do tego przekonywał i mam nadzieję, że się uda - deklarował szef rządu na antenie RMF FM.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

"Będę bardzo mocno namawiał naszych kolegów z Solidarnej Polski, żeby utrzymać jedność"

Premier Mateusz Morawiecki: Chciałbym, żeby w Polsce proces szczepienia rozpoczął się jak najszybciej

Chciałbym, żeby w Polsce proces szczepienia rozpoczął się jak najszybciej. Ustaliliśmy, że zrobimy to jednocześnie. Przynaglałem, żeby Europejska Agencja Leków podjęła decyzję, jak najszybciej.
mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem premier Mateusz Morawiecki.

Na antenie RMF FM szef rządu obiecał, że zaszczepi się, jak tylko pozwoli mu na to lekarz. To szczepienie będzie w kolejności takiej, jaka będzie obowiązywała w kraju, najpierw służby medyczne, mundurowe i osoby starsze - dodał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

"Zaszczepię się na Covid-19. W kolejności, jaka będzie obowiązywała w kraju"

Krzysztof Ziemiec zwrócił uwagę na to, że zgłosiło się około 2 tysiące placówek, które są chętne do szczepień. Kiedy rząd ogłaszał Narodowy Program Szczepień mówił o tym, że chce takich punktów uruchomić 8 tysięcy. W krajach, które są większe, zgłosiło się mniej punktów. To jest kwestia dobrego zorganizowania. Moje zmartwienie jest takie, że tylko 50 proc. Polaków chce się zaszczepić. W społeczeństwach zachodnich chce zaszczepić się 80 proc. Epidemiolodzy mówią o tym, że to jest bardzo ważne, żeby odpowiedni poziom populacji był wyszczepiony, bo wtedy pandemia szybciej odejdzie do przeszłości - komentował Mateusz Morawiecki.

Będziemy przeprowadzać kampanię uświadamiająca, żeby Polacy chcieli się zaszczepić. Punktów szczepień będzie bardzo dużo. Począwszy od POZ, poprzez pozostałe placówki medyczne, a skończywszy na szpitalach rezerwowych - przekonywał szef rządu i jak dodał, szpitale rezerwowe będą utrzymywane w gotowości na wypadek trzeciej fali zakażeń koronawirusem.

"Trzecia fala to realne zagrożenie, czas poświąteczny i ferie to powinien być czas narodowej kwarantanny"

Trzecia fala to realne zagrożenie - ostrzegał premier. Miejmy obawy przed tym, co będzie w styczniu, lutym, marcu. W całej Unii Europejskiej zastanawiają się nad zaostrzeniem restrykcji na najbliższy czas - tak odpowiedział szef rządu na pytanie o poluzowanie restrykcji na czas świąt. Chcemy chyba, żeby nasi dziadkowie, nasi najbliżsi przeżyli te święta, to jest najważniejsze - podkreślił premier.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Premier o braku luzowania obostrzeń na święta: Chcemy chyba, żeby dziadkowie i rodzice przeżyli te święta, tak?

Zapewnił, że wszystkie branże, które są dotknięte przez skrócony termin ferii, zostaną najbardziej wsparte ze strony finansowej. Co do ferii i co do czasu poświątecznego, to powinien być czas, kiedy zmniejszymy naszą mobilność, to powinien być czas dobrowolnej narodowej kwarantanny - mówił. Krzysztof Ziemiec pytał szefa rządu o to, czy nie widzi śmieszności w tym, że stoki narciarskie są otwarte, a hotele są zamknięte. Mateusz Morawiecki stwierdził, że nie widzi takiej śmieszności. Lasy Państwowe są też otwarte, mimo, że różne hotele przy drogach są nieczynne. Nikt, kto nie porusza się w celach zawodowych nie powinien tam dłużej przebywać - zauważył premier. Lasy, Parki Narodowe, stoki, ścieżki zdrowia są otwarte. Na spacer, na świeże powietrze tak. Ale wyjazd na dłużej nie, ponieważ grozi to wzrostem zakażeń - dodał szef rządu i zastrzegł, że "do końca marca nie podejmuję się przewidywać niczego, ponieważ pandemia zaskakuje wszystkich".

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Premier o otwarciu stoków, przy zamkniętych hotelach: Lasy Państwowe są też otwarte, mimo, że różne hotele przy drogach są nieczynne

Kiedy dzieci wrócą do szkół? Premier Morawiecki: Być może po 18 stycznia, jeżeli będziemy przestrzegać obostrzeń

Tego dzisiaj z całą pewnością nie możemy powiedzieć - odpowiedział premier Mateusz Morawiecki pytany o to, kiedy dzieci wrócą do szkół.

Chcę powiedzieć, że jest szansa, że jeżeli będziemy do świąt i po świętach przestrzegali tych obostrzeń, to przynajmniej część klas po feriach, czyli po 18 stycznia, będzie mogła wrócić - albo w trybie stacjonarnym albo w trybie hybrydowym. W zależności od tego, czy będziemy w strefie żółtej, czy w strefie czerwonej - tłumaczył szef rządu na antenie RMF FM.

Zapewnił, że decyzja w sprawie ewentualnego powrotu dzieci do szkół zapadnie wcześniej niż 15 stycznia. Wszystko zależy od tego ,jak będziemy rygorystycznie jako naród przestrzegać przepisów do świąt, ale później również te kolejne trzy tygodnie, do 18 stycznia będą kluczowe, czy będziemy potrafili zmniejszyć kontakty społeczne zmniejszyć mobilność, bo od tego będzie zależało, czy zmniejszy się liczba zakażeń - zaapelował Morawiecki.

Premier o ewentualnych dodatkowych niedzielach handlowych

W grudniu są trzy niedziele handlowe, w styczniu życzyłbym sobie i Polakom, żeby doszło do maksymalnego ograniczenia mobilności, w tym również aktywności w handlu, tym stacjonarnym - dzięki temu zmniejszymy liczbę zakażeń - tak premier Mateusz Morawiecki, gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM odpowiedział na pytanie ws. ewentualnych dodatkowych niedziel handlowych w styczniu.

Premier Mateusz Morawiecki odpowiada na pytania internautów. Po rozmowie w RMF FM interweniuje ws. maseczek dla nauczycieli

Podczas internetowej części rozmowy z Krzysztofem Ziemcem premier Mateusz Morawiecki odpowiadał na pytania nadesłane przed internautów do redakcji RMF FM.

"Jestem nauczycielem, mam pytanie czy rząd planuje zakup bezpiecznych medycznych maseczek, które zapewnią zachowanie zdrowia lub życia? W mojej szkole zachorowała około połowa kadry" - pytał Grzegorz z Nowej Dęby.

Premier zapewnił, że zaraz po zakończeniu rozmowy zainterweniuje w tej sprawie. Masek mamy dużo, więc ja zaraz po wyjściu ze studia dam taką dyspozycję, żeby do szkół przekazać jak największą liczbę tych najbezpieczniejszych masek. (...) Przynaglę różne służby, żeby sprawdziły to, czy różnego rodzaju sprzętów jest wystarczająco dużo, również w placówkach oświatowych - zadeklarował.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Premier odpowiada na pytania dodatkowe maseczki w szkołach

Premier został zapytany również o to, czy ma zamiar w wolnej chwili zagrać w Cyberpunka 2077. Widziałem kilka danych i gratuluję firmie CD Projekt takiego udanego projektu, udanego startu. (...) W tę grę nie gram, ale życzę wszystkim, którzy grają, radości i żeby czerpali z gier nie tylko relaks, uspokojenie i zainteresowanie, ale żeby one skłaniały do pewnej refleksji - powiedział Morawiecki.

Marek z Pabianic zapytał szefa rządu o otwarcie siłowni, czy od 4 stycznia będziemy mogli liczyć na ich otwarcie? Nie. Od czwartego stycznia jeszcze nie, ponieważ my do 18 stycznia określiliśmy ten okres, ten czas jako odpoczynku po świętach od różnego rodzaju aktywności - tak to eufemistycznie nazwijmy - tłumaczył w odpowiedzi Morawiecki.

Przeczytaj całą rozmowę:

Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Pan bardzo dużo mówi o zwycięstwie, ale też nie jest tajemnicą, że nie wszyscy tak na to patrzą. Zacytuję panu ważną wypowiedź na początek naszej rozmowy. "Premier bezdyskusyjnie przyjął dyktat Berlina, ale konkluzje to tylko na osłodę kapitulacji, żeby wyjść z twarzą". Co pan na to?

Premier Mateusz Morawiecki: Nie wiem, wiem, że są głosy różne takie w naszym obozie...

Wie pan, czyj to głos?

Domyślam się, że pewnie kogoś może z opozycji, może z Konfederacji, może kogoś takiego, nie wiem.

Nie. To Donald Tusk, były szef Rady Europejskiej, były premier.

To rzeczywiście pewne zaskoczenie. Ale muszę powiedzieć tak, że dzisiaj mamy bardzo dobry budżet. Jest to wyjątkowy budżet na ten czas i to bardzo ważna sprawa. Natomiast kwestie związane z - jak to niektórzy mówią - obroną interesów, wiążą się właśnie z tym, w jaki sposób potrafimy jednocześnie realizować nasze interesy w tym otoczeniu międzynarodowym, w jakim jesteśmy i utrzymywać moc i możność realizowania czy przedstawiania swoich własnych racji.

Ale po takich słowach może pan z czystym sumieniem powiedzieć, że wygrał w Brukseli? Bo to są mocne słowa. Jeżeli bezdyskusyjnie przyjął pan dyktat Berlina - twierdzi Donald Tusk.

Ja myślę, że trzeba by tutaj posadzić za waszym stołem redakcyjnym pana Donalda Tuska z Georgem Sorosem najlepiej, który wczoraj bardzo ciekawie określił też swój pogląd na temat tego szczytu, twierdząc że Węgry i Polska uzyskały praktycznie wszystko to, co chcą i wygrały. Ja patrzę na to trochę inaczej, panie redaktorze. Wydaje mi się, że po pierwsze, należy mieć na uwadze, że rok 2021 to będzie rok wychodzenia z pandemii. Mam nadzieję, że szybkiego, ale dopiero niestety wtedy, kiedy szczepionka zacznie działać w szerokiej populacji, natomiast będziemy potrzebowali jak najwięcej środków na wychodzenie z tego kryzysu.

O tych środkach, które pan wspomniał.

Wspomniałem o środkach, tak, dlatego że one są bardzo ważne z punktu widzenia gospodarczego, żeby realizować projekty inwestycyjne, tworzyć i utrzymywać miejsca pracy.

Ja myślę, że Polacy to wiedzą. Może nie znają tych zawiłości politycznych, ale pieniądze przemawiają do każdego. Czy może pan tu w tym studiu z czystym sumieniem powiedzieć, że te pieniądze, które wynegocjowaliśmy, te miliardy, rzeczywiście do Polski dotrą?

Setki miliardów, to po pierwsze. 770 miliardów na 7 lat, a w pierwszych latach one muszą być wydawane nawet w szybszym tempie...

Tylko czy może pan powiedzieć, że te pieniądze na pewno dotrą...

Oczywiście, że tak.

...i nic nie stanie na przeszkodzie, tak jak np. w lipcu. Pan też w lipcu po szczycie obiecywał, że wszystko jest okej, a potem się okazało, że jest troszkę inaczej. Czy może pan obiecać Polakom?

Mogę obiecać, że na pewno po drodze będą najrozmaitsze problemy, ale będziemy twardo realizować nasze interesy po to, żeby właśnie przechodzić przez poszczególne rafy i przeskakiwać przez płotki, tak jak teraz. Jeżeli ktoś po lipcowych konkluzjach nie dotrzymał słowa, to zobaczył, jaka jest siła Polski i Węgier. I zresztą grupy Wyszehradzkiej, bo tu muszę powiedzieć, że grupa Wyszehradzka była zjednoczona, a poruszana często kwestia suwerenności - ja myślę, że powinna być skomentowana tak: suwerenność to jest zdolność do realizowania interesów pośród dużych państw, w szczególności, prawda? Być może jest tak, że nasi partnerzy w Europie Zachodniej nie zauważyli, jak mocno urosła w siłę Europa Środkowa, ale tym samym pokazaliśmy, że potrafimy realizować nasze interesy i twardo stać przy naszym stanowisku, więc można wiedzieć: upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu, wzmocniliśmy naszą pozycję od strony finansowej i to bardzo mocno, ale jednocześnie zachowaliśmy wzmocniony mechanizm, który nas chroni przed arbitralnym postrzeganiem kwestii praworządności.

A te słowa, które pan w studiu w Warszawie wypowiada, powiedział pan już Zbigniewowi Ziobrze?

Nie rozmawialiśmy jeszcze, ale wspomniałem o tym podczas konferencji prasowej. Powtórzę, że Zjednoczona Prawica to - jak mawiał Ronald Reagan - partia dużego namiotu, i w związku z tym mieszczą się tutaj poglądy i bardzo radykalne z jednej strony, i z drugiej. Mamy osoby, które chcą rzeczywiście w inny sposób popatrzeć na Unię Europejską. Unia Europejska jest miejscem twardej gry interesów i pośród dużych państw w szczególności, musimy umieć realizować swoje interesy.

To dlaczego Solidarna Polska patrzy na to inaczej? No bo pewnie pan słyszał, co politycy Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro też napisał sam na Facebooku. To są słowa dość krytyczne pod pana adresem. Równie krytyczne, co Donalda Tuska czy George'a Sorosa.

To jest ciekawe, że akurat w tym zakresie tutaj niektóre osoby mówią podobnie, zwłaszcza Soros i Tusk. Nie, Soros i Tusk akurat... Ostatnia wypowiedź, jak widzę tutaj trochę różne, ale ja zrobiłem sobie wczoraj przegląd bardzo wielu doniesień prasowych, agencyjnych. I, panie redaktorze, mam satysfakcję, ponieważ bardzo wiele agencji, właściwie większość agencji międzynarodowych dostrzegła sukces polski, sukces w realizacji interesów polegający na tym właśnie, że potrafiliśmy z jednej strony obronić nasz stan posiadania, a nawet wzmocnić...

Choć Manfred Weber, dobrze panu znany, mówi to samo prawie, co Donald Tusk.

...odnieśliśmy również sukces tutaj na niwie negocjacji dotyczących klimatu, dodatkowe środki itd. Natomiast generalnie jest też tak, że wczoraj Komisja Europejska przyjęła te wytyczne do stosowania, czyli jeszcze przedwczoraj były obawy, czy rzeczywiście te konkluzje Rady Europejskiej będą realnie wystarczały do realizacji tych zapisów, które wynegocjowaliśmy. Już wczoraj Komisja przyjęła te zapisy.

Czy to, co pan mówi, powinno uspokoić w jakiś sposób współkoalicjanta, Solidarną Polskę?

Ja myślę, że tak, że to jest taki realny argument, bo retoryka obawy, co będzie za rok, co będzie za dwa lata... Panie redaktorze, któż wie, co będzie za dwa lata. Czy ktoś spodziewał się jeszcze dziesięć lat temu, że Chiny tak wzrosną w siłę? Że Turcja tak wzrośnie w siłę? Czy że Polska będzie silniejsza relatywnie? Nie. A więc musimy umieć realizować nasze interesy w takich okolicznościach.

Jeszcze krótkie pytanie polityczne, bo tak niektórzy mogą stwierdzić, że pan wygrał w Brukseli, ale za jakiś czas przegra pan na tym polu krajowym. Co będzie, jeśli - bo dziś spotyka się zarząd Solidarnej Polski - co będzie, jeśli będzie taka decyzja, że oni wychodzą z koalicji?

Będę bardzo mocno namawiał naszych kolegów, żeby utrzymać jedność, ponieważ potrafiliśmy razem zrealizować bardzo wiele celów. Wzmocniliśmy Polskę i w polityce międzynarodowej, i w sprawności instytucji, chociażby podatkowych, i w obszarze polityki historycznej, polityki społecznej. To są wielkie wartości. Warto na nie postawić, warto dalej realizować program Zjednoczonej Prawicy. Będę wszystkich do tego przekonywał i mam nadzieję, że się uda.

Czy będzie pan przekonał wszystkich Polaków, żeby się zaszczepili na Covid-19?

Tak.

W styczniu ma być szczepionka. Wiemy z badań, że prawie połowa Polaków mówi: nie. Nie chcemy.

Namawiałem w Komisji Europejskiej, Unii Europejskiej, podczas posiedzenia Rady ostatnio, żeby te szczepionki były jak najszybciej przyjęte przez Europejską Agencję Lekową. Rzeczywiście są kraje, ale przypomnę, poza Unią Europejską, bo niektórzy zapominają, że Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej i ma swoje własne regulacje, które już rozpoczynają procesy szczepień. Chciałbym, żeby w Polsce proces szczepień rozpoczął się jak najszybciej. Ustaliliśmy na Radzie Europejskiej, że zrobimy to jednocześnie i przynaglaliśmy, ja przynaglałem, bo moja wypowiedź była pierwszą wśród liderów, żeby Europejska Agencja Leków podjęła decyzję jak najszybciej. Niekoniecznie czekając do końca grudnia.

Czy pan jako osoba bardzo ważna w państwie, zaszczepi się przed kamerami? Niektórzy zachodni politycy to będą robić.

Czy przed kamerami, to tego nie obiecam dzisiaj, natomiast mogę obiecać, że się zaszczepię, jeżeli lekarz na to pozwoli, bo przed każdym szczepieniem będzie pięcio-dziesięciominutowy wywiad i będzie można potem zaszczepić lub nie. Będę do tego namawiał. Ale oczywiście to szczepienie będzie w kolejności takiej, jak będzie obowiązywała w kraju.

Ale warto o tym pomyśleć, bo królowa brytyjska zrobi to publicznie, byli prezydenci amerykańscy.

Najpierw służby medyczne, potem mundurowe i osoby starsze.

Pytanie, czy będziemy w stanie się wszyscy zaszczepić, przynajmniej ci, którzy będą chcieli, bo za moment, za godzinę dosłownie kończy się ten proces konsultacyjny przy tym narodowym programie szczepień. Miało być 8000 punktów szczepień, zgłosiło się niecałe 2000. Bardzo mało.

W krajach, które są większe od nas zgłosiło się jeszcze mniej punktów szczepień. To jest kwestia dobrego zorganizowania procesu logistyki. Moje zmartwienie dziś jest inne, muszę przyznać. Jest takie, jakim pan wspomniał, że dopiero jedynie około 50% Polaków chce się zaszczepić. W społeczeństwach zachodnich...

50% nie chce. Trochę mniej niż 50% chce.

Ja tam wolę widzieć szklankę do połowy zawsze pełną, niż do połowy pustą. Ale to na jedno wychodzi, że mamy potem sporą część Polaków, która się nie zaszczepi. W społeczeństwach zachodnich jest to 80-90%, powyżej 80%. A epidemiolodzy, wirusolodzy mówią, że to jest bardzo ważne, żeby odpowiedni poziom populacji został wyszczepiony, jak to się mówi, bo wtedy pandemia najszybciej odejdzie do przeszłości.

Tylko gdzie ci ludzie mają się zaszczepić? Profesor Horban wczoraj mówił, że jest plan, żeby milion miesięcznie szczepić Polaków. No ale jak mamy 2000 punktów, to nie starczy.

2000 punktów dla 1 000 000 szczepień wystarczyłoby w zupełności, to akurat nie to jest moim zmartwieniem. Podstawowym zmartwieniem - jeszcze raz powiem - jest to, żeby Polacy chcieli się zaszczepić i będziemy dlatego przeprowadzali kampanię uświadamiającą. Punktów szczepień będzie bardzo wiele, począwszy od szpitalnych, poprzez POZ - najpierw POZ powinienem wymienić, poprzez pozostałe placówki medyczne. A skończywszy np. na szpitalach rezerwowych. One po to będą też utrzymywane, żeby z jednej strony być w rezerwie, tej czwartej linii obrony na wypadek trzeciej fali. I powiem, że to jest realne zagrożenie. Dzisiaj widzimy w wielu krajach europejskich, że ponownie przyrastają liczby zakażeń.

U naszych zachodnich sąsiadów.

Tak, dlatego pojawiają się nowe restrykcje. I w Republice Czeskiej, i Niemczech, i na Zachodzie Europy pojawiają się nowe restrykcje. Ja chcę przestrzec przed tą trzecią falą. Naprawdę miejmy obawy przed tym, co będzie w styczniu, co będzie w lutym, co będzie w marcu.

Czekają nas święta za 2 tygodnie. Czy rząd troszkę poluzuje te obostrzenia, czy znów te 5 osób...

Nie, panie redaktorze. Dzisiaj widzimy, słyszymy, że w Europie Zachodniej, w całej Europie, w całej Unii Europejskiej zastanawiają się nad nie poluzowaniem, tylko nad zwiększeniem restrykcji.

Tylko to są wyjątkowe święta. Bardzo rodzinne. Inne niż wszystkie.

Ale chcemy chyba że nasi rodzice nasi dziadkowie przeżyli te święta, tak?

Co z feriami? Tu też wiele osób deklaruje, że pojedzie, mimo że niby nie wolno, ale wiadomo, że można obejść pewnego rodzaju obostrzenia. Hotelarze przyjadą do Warszawy protestować, gminy górskie piszą list do pana.

Wszystkie branże, które zostały najbardziej dotknięte, zostaną też najbardziej wsparte ze strony finansowej. To się dzieje, to realizujemy. Natomiast czekamy też na potwierdzenie ze strony Komisji Europejskiej pewnych programów dotyczących naszych środków, naszych budżetowych środków, bo to są polskie środki, z polskiego budżetu, ale niestety w tym przypadku czasami za długo czekamy na zgody ze strony europejskiej. Co do ferii i co do czasu poświątecznego, to powinien być czas, kiedy zmniejszymy naszą mobilność, kiedy będzie to czas takiej dobrowolnej narodowej kwarantanny, bo dzięki temu przerwiemy szybciej ten łańcuch zakażeń. Przestrzegam mocno przed trzecią falą, bo widzę, jakie są też rezultaty w zachodniej Europie. Tego, jak niektóre kraje poluzowały swoje restrykcje.

Ale nie widzi pan śmieszności całej sytuacji, bo stoki są czynne, a hotele nie są czynne, choć wiadomo, że można w jakiś sposób te zakazy obejść, choćby podróżą służbową?

Pana rolą jest doszukiwanie się różnego rodzaju nieścisłości, moją rolą wyjaśniać, więc powiem tak: Lasy Państwowe są też otwarte, pomimo że różne hotele przy drogach są nieczynne. Nikt, kto nie porusza się w celach zawodowych, nie powinien w tych hotelach na dłużej przebywać. W związku z tym tutaj tak samo. Są stoki, są lasy, są parki narodowe. Są parki w miastach, są różnego rodzaju ścieżki zdrowia...

Czyli hotelarze z Warszawy wyjadą z kwitkiem.

I można ich w ich używać, pod warunkiem, że nie jest to pobyt właśnie czasowy i nie wiąże się z pobytem większej liczby osób. W związku z tym na świeże powietrze tak. Na spacer tak. Do parku, do lasu, owszem. Na stok, jeżeli ktoś mieszka blisko i może podjechać, tak. Ale wyjazd na dłużej nie.

W sezonie narciarskim, powiedzmy do końca marca, widzi pan szansę, że te hotele jednak będą otwarte, że hotelarze odetchną? Dostaną tlenu?

Do końca marca nie podejmuję się przewidywać niczego, ponieważ pandemia zaskakuje wszystkich. Tak, jak pan zauważył, przyjechałem tutaj niemal prosto z Brukseli. Tam Niemcy, Francja, Austria, kraje alpejskie, Włochy, zastanawiają się nad tym, czy w sposób zsynchronizowany nie zamknąć hoteli. Chociaż niektórzy oczywiście chcą otwarcia dla turystów, dla narciarzy stoków narciarskich. Ale jednak przeważa głos taki, żeby zakazać wyjazdów, żeby trzymać te restrykcje przez najbliższe miesiące.

Czy po feriach młodzież wróci do szkoły?

Tego dzisiaj również z całą pewnością nie możemy powiedzieć.

Minister zdrowia uważa, że tak.

Ale chcę powiedzieć, że jest szansa, że jeżeli będziemy do świąt i po świętach przestrzegali tych obostrzeń, to przynajmniej część klas po feriach, czyli po 18 stycznia, będzie mogła wrócić albo w trybie stacjonarnym, albo w trybie hybrydowym, w zależności od tego, czy będziemy w strefie żółtej, w strefie czerwonej, pewnie uzależnimy to również od tego.

Ale decyzja zapadnie kiedy? 15 stycznia?

Wcześniej, ale wszystko zależy od tego jak będziemy rygorystycznie jako naród przestrzegać tych przepisów do świąt. Ale później również te kolejne trzy tygodnie do 18 stycznia będą kluczowe. Czy będziemy potrafili zmniejszyć kontakty społeczne, zmniejszyć mobilność, bo od tego będzie zależało, czy zmniejszy się liczba zakażeń.

Czy widzi pan potrzebę, żeby jeszcze kilka niedziel było niedzielami handlowymi? Mamy ten taki okres dla gospodarki bardzo istotny. To może rozruszać handel, ale wiem, że są tacy - choćby "Solidarność", którzy uważają, że to jest niepotrzebne.

Tych najbliższych kilka niedziel jest. Dosłownie dwie, akurat zgodnie z przepisami wcześniej przyjętymi zresztą - niedzielami handlowymi. Bo w sytuacji, kiedy jest największe natężenie ruchu handlowego, ruchu w handlu detalicznym...

Ja mówię o dodatkowych. Czy pan potrzebę, żeby jeszcze...

Te trzy niedziele w grudniu nie bez przyczyny akurat z jedną dodatkową, stały się niedzielami handlowymi. W styczniu - to bym właśnie życzył sobie i Polakom, żeby doszło do maksymalnego ograniczenia mobilności, w tym również aktywności w handlu, a to m.in. dlatego... Przynajmniej w tym handlu stacjonarnym, a to, dlatego że dzięki temu zmniejszymy liczbę zakażeń.