„Niezależnie od kwestii etycznych, od strony politycznej nie mam wątpliwości, ze ostatni rok kadencji to nie jest okres na rozstrzyganie tak fundamentalnych spraw jak sprawa aborcji” – mówił w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. „Wydaje się, że to jest jednoznaczne stanowisko koalicji” – dodał.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Gowin o aborcji: Jest stanowisko, by do końca kadencji tematu nie podejmować

Pytany o wczorajsze posiedzenie klubu parlamentarnego PiS w Jachrance, Gowin odpowiedział, że ono służyło "ładowaniu akumulatorów". Musimy podsumować sobie 3 lata, podsumować zwłaszcza kampanię samorządową, no i wypracować plan działania na ten rozstrzygający rok podwójnych wyborów - europejskich i parlamentarnych - mówił. Jest rzeczą oczywistą, że afery zdarzają się za rządów Platformy i rządów Zjednoczonej Prawicy. Ale my to traktujemy w zupełnie sposób. tu nie ma żadnego zmiłuj, żadnego zamiatania spraw pod dywan - dodał.

Jest rzeczą charakterystyczną jaka była reakcja Donalda Tuska na aferę hazardową, a jaka była na aferę taśmową. W pierwszym przypadku rzeczywiście działał zdecydowanie, choć na końcu okazało się, że tak naprawdę chodziło nie o wyjaśnienie tej sprawy, tylko o odsunięcie na bok Grzegorza Schetyny. To był element rozgrywek wewnętrznych. Przy aferze taśmowej zabrakło tego refleksu i efekt był taki jaki widzieliśmy jesienią 2015 roku - Platforma została odsunięta od władzy - ocenił wicepremier. To również jest nasza lekcja. Nie wolno wystawiać na szwank własnej reputacji działaniami, które są niezdecydowane - dodał.

Zapytany, czy dojdzie do zmian w rządzie, Gowin powiedział, że "nie było o tym mowy" na posiedzeniu w Jachrance. Zmiany w rządzie, jak wszystko na to wskazuje, będą naturalną konsekwencją wyborów do Parlamentu Europejskiego, o ile niektórzy ministrowie zdecydują się kandydować. Od razu mówię, że mnie to nie dotyczy, ja się do PE nie wybieram - mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

"Wzrost cen energii nie musi się przekładać na podniesienie cen innych usług"

Czy ceny prądu znacznie bardziej pogrążą obóz władzy niż wszystkie afery razem wzięte? - pytał Krzysztof Ziemiec w internetowej części rozmowy. Rozmawialiśmy o tym wczoraj - przyznał wicepremier Jarosław Gowin. Minister Tchórzewski uspokajał wszystkich zebranych w Jachrance, że ma sposób na to, żeby ograniczyć skalę wzrostu cen energii do takiego poziomu, który nie będzie dotkliwie odczuwalny z perspektywy milionów Polaków - powiedział.

Jeśli chodzi o indywidualnych odbiorców, pewnie one (red. podwyżki) będą nieuchronne, ale skala podwyżek będzie o wiele mniejsza - zapewnił. Wzrost cen energii nie musi się wprost przekładać na podniesienie cen innych usług - uważa wicepremier.

Pytany o plany koalicji rządzące, Gowin zapewnił, że jeszcze w tym roku władza przedstawi nową ofertę programowym. Polacy oczekują od nas więcej, więc ten ostatni rok musi być czasem bardzo intensywnych działań - powiedział.

W rozmowie padł także wątek afery KNF. Na razie nie ma dowodów ani poszlak, że Marek Chrzanowski prowadził te swoje niestandardowe rozmowy z Leszkiem Czarneckim w porozumieniu z kimkolwiek innym - mówił Jarosław Gowin. Oczywiście, to nie jest tak, że Marek Chrzanowski wyłonił się jak Wenus z piany. Ktoś go nominował. My go nominowaliśmy, obóz Zjednoczonej Prawicy i w tym sensie ponosimy i nie uchylamy się od tej części moralnej odpowiedzialności - dodał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gość: Jarosław Gowin

Krzysztof Ziemiec: Uwiodło pana przemówienie pana prezesa wczorajsze?

Jarosław Gowin: Bo ja wiem, czy w ogóle w stosunku do polityka można używać takich słów jak uwodzenie. Gdybym się dał komukolwiek uwodzić to byłbym chyba nieodpowiedzialny jako urzędnik państwowy.

To inaczej spytam: czy podobało się w szeregach partyjnych? Jak zostało odebrane?

To posiedzenie służy ładowaniu akumulatorów. Musimy podsumować sobie trzy lata, podsumować zwłaszcza ostatnią kampanię samorządową i wypracować plan działania na ten rozstrzygający podwójnych wyborów: i europejskich, i parlamentarnych. W pierwszej części dostępnej mediom, a więc także dostępnej opinii publicznej, pan prezes Kaczyński skoncentrował się na pokazaniu istotnych różnic, fundamentalnych różnic natury etycznej między sposobem działania obecnej koalicji rządowej a poprzednią epoką.

No właśnie. Dlaczego nie wolno porównywać Prawa i Sprawiedliwości do Platformy Obywatelskiej?

Nie mówię, że nie wolno porównywać.

Prezes tak mówi.

Jest rzeczą oczywistą, że afery zdarzają się i za rządów Platformy, i za rządów Zjednoczonej Prawicy. My jednak reagujemy w zupełnie inny sposób. Tutaj nie ma żadnego zmiłuj, nie ma żadnego zamiatania spraw pod dywan.

Ale pan pamięta aferę hazardową, pan wtedy też był po tej drugiej stronie barykady.

Pamiętam.

Dość szybko premier Tusk wtedy zareagował. W kilka dni...

Jest rzeczą charakterystyczną, jaka była różnica między reakcją Donalda Tuska na aferę hazardową a potem jego reakcja na aferę taśmową. W pierwszym przypadku rzeczywiście działał zdecydowanie, chociaż na końcu okazało się, że tak naprawdę chodziło nie o wyjaśnienie tej sprawy - pamięta pan sławetną komisję śledczą - tylko o odsunięcie na bok Grzegorza Schetyny. To był ze strony Donalda Tuska element rozgrywek wewnętrznych. Już przy aferze taśmowej zdecydowanie zabrakło tego refleksu. Efekt był taki, jaki widzieliśmy jesienią 2015 roku - Platforma została odsunięta od władzy. To również jest dla nas lekcja. Nie wolno wystawiać na szwank własnej reputacji działaniami, które są niezdecydowane.

Nie ma pan wrażenia, panie premierze, że dziś mówienie o aferach sprzed lat - 4,6,8 - jest przeciwskuteczne, szczególnie w sytuacji, gdy np. zatrzymani byli szefowie KNF-u po ciężkich przesłuchaniach są natychmiast prawie wypuszczani?

Na pewno w sprawie byłych szefów KNF-u, a przede wszystkim jednego z nich, który o mało nie postradał życia na skutek - jak wszystko wskazuje - zlecenia przestępców, którzy stali za SKOK Wołomin - na pewno ta sprawa będzie uważnie analizowana, nie tylko przez środowiska prawnicze, ale i opinię publiczną. Niczego tutaj nie chcę przesądzać.

Obciąży obóz władzy?

Niczego nie chcę przesądzać. Chcę powiedzieć tak: my teraz już idziemy do przodu. Wczorajsze przemówienie pana prezesa Kaczyńskiego było - że sięgnę po historyczną analogię - takim odcięciem się grubą kreską od czasów rządów koalicji Platforma-PSL. Teraz już Polacy będą nas rozliczać za to, co zrobiliśmy przez trzy lata i co jeszcze zrobimy w najbliższym roku.

Nie ma pan wrażenia, że dla PiS-u musi istnieć Platforma, tak jak dla Platformy musi istnieć PiS? Te dwie partie bez siebie chyba nie mogą żyć.

Taki duopol istnieje - mówię to jako lider jednej z trzech partii, które tworzą obóz Zjednoczonej Prawicy. Rzeczywiście, jest tak, że siła, zarówno Prawa i Sprawiedliwości, jak i siła Platformy Obywatelskiej, ta siła wyborcza, w znacznej mierze wynika z pewnego klinczu, który powstał - właściwie już od roku 2005 między tymi dwiema partiami. To ma też swoją dobrą stronę. Może dla mnie, lidera mniejszej partii to nie jest sytuacja szczególnie wygodna, ale to jest sytuacja, która daje stabilizację polskiej scenie politycznej. Jak się przyjrzeć temu, co się dzieje i w Europie Zachodniej, i np. u naszych sąsiadów za południową granicą to myślę, że kiedyś, panie redaktorze, obydwaj zatęsknimy za tymi czasami stabilizacji.

Oby tak było. Panie premierze. Co się działo w Jachrance, kiedy kamery wyjechały, kiedy już dziennikarzy nie było na sali? Rzeczywiście nie było - jak wczoraj zapewniał minister Sasin - mowy o personaliach?

Po pierwsze, nie po to podziękowaliśmy państwu dziennikarzom w tej drugiej części, żeby dzisiaj opowiadać, co się tam działo.

Ale to jest najciekawsze. Zawsze personalia są najciekawsze.

Natomiast rzeczywiście, jeżeli chodzi o personalia, nie było mowy o żadnych zmianach w rządzie, o żadnych przesunięciach politycznych, dlatego że nie planujemy tych przesunięć. Zmiany w rządzie, wszystko na to wskazuje, będą naturalną konsekwencją wyborów do Parlamentu Europejskiego - o ile niektórzy ministrowie zdecydują się kandydować. Od razu mówię - nie dotyczy to mnie. Ja się do Parlamentu Europejskiego nie wybieram.

No dobrze. Było dyscyplinowanie szeregów partyjnych?

Musieliśmy sobie parę twardych rzeczy powiedzieć i to w obie strony. To nie było tak, że liderzy trzech partii, liderzy koalicji rządowej mówili twarde rzeczy posłom i senatorom, ale w drugą stronę my też usłyszeliśmy sporo twardych rzeczy.

Karcił Jarosław Kaczyński, tak?

Nie, zdecydowanie bym tego w ten sposób tego nie określił. Natomiast dyskusja była bardzo szczera. I mówię - to naprawdę nie jest żaden ukłon taktyczny pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. Ja uczestniczyłem w wyjazdowych Platformy Obywatelskiej. Teraz uczestniczę w wyjazdowych posiedzeniach klubu Zjednoczonej Prawicy. Poziom szczerości i takiej otwartości w tych ostatnich spotkaniach jest bez porównania większy.

Ale będą jakieś rozliczenia powyborcze? Ktoś może za coś odpowie albo będzie awansował?

Na pewno jest tak, że w jednych okręgach, regionach odnieśliśmy sukcesy, w innych odnieśliśmy porażki. Ja nie chcę się wypowiadać na temat tego, co wydarzy się wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli chodzi o Porozumienie, to ja już zacząłem takie podsumowanie i niektórzy szefowie okręgów stracili swoje stanowiska, z kolei niektórzy awansowali.

Panie premierze, ile prawdy jest w tym, co wczoraj Polska Agencja Prasowa podała chyba jako pierwsza, że prezes absolutnie zabronił członkom PiS czy szerzej Zjednoczonej Prawicy, żeby nie ruszać tematu aborcji przed wyborami.

Znowu nie chce mówić o kulisach, bo to byłoby nie fair wobec moich koleżanek i kolegów. Mogę mówić tylko o moim stanowisku. Niezależnie od kwestii etycznych, bo to są bardzo trudne dylematy, pewnie brakuje nam czasu, żeby wejść w tę złożoną materię. Od strony politycznej, nie mam wątpliwości, że ostatni rok kadencji to nie jest okres na rozstrzyganie tak fundamentalnie trudnych spraw jak zakaz aborcji.

A dużo polityków Zjednoczonej Prawicy chce w jakiś sposób tę sprawę znów na punkt pierwszy wyciągnąć?

Pod listem, petycją pod adresem Trybunału Konstytucyjnego, aby przyspieszyć rozpatrywani wniosku podpisało się, z tego co czytałem, bo nie widziałem tego listu, około 70 posłów - nie tylko z PiS. Ja w partii też mam koleżanki i kolegów, którzy opowiadają się wręcz za całkowitym zakazem aborcji. Jesteśmy obozem, który szanuje wolność sumienia, natomiast wydaje się, że jest jednoznaczne stanowisko kierownictwa koalicji, żeby tego tematu do końca kadencji nie podejmować.

A umowna partia ojca Tadeusza Rydzyka będzie problemem dla Zjednoczonej Prawicy?

Każda nowa partia na prawicy jest jakimś problemem, tak jak dla Platformy Obywatelskiej jest pojawienie się Roberta Biedronia. Natomiast od tego jesteśmy politykami, czyli wojownikami, żeby radzić sobie z takimi przeciwnościami.