"Mateusz Morawiecki powinien usiąść do stołu z opozycją i szczerze porozmawiać o Funduszu Odbudowy. My chcemy rozmawiać o Funduszu Odbudowy z rządem" – deklaruje prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, dodając, że "nie kupuje się kota w worku".

Przedterminowe wybory? "Nie sądzę, żeby przedterminowe wybory odbyły się w tym roku" - mówi Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM - "One mogą być w roku przyszłym, ale nie sądzę, by były w tym roku".


Co z rządem technicznym? "Opozycja zawsze musi być gotowa do podejmowania decyzji. Jeżeli rząd utraci większość, to trzeba się w takiej sytuacji też odnaleźć" - stwierdza szef Ludowców.

Kto zasili Porozumienie Jarosława Gowina, a kto przejdzie do Chadecji, tworzonej przez Piotra Zgorzelskiego? "To nie są wyścigi. Ci, którzy dziś się ścigają na transfery, robią to na użytek dnia dzisiejszego, żeby pokazać, że są jeszcze ważnymi graczami. My robimy swoje" - twierdzi Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL potwierdził też, że opozycja wystawi własnego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie chciał jednak ujawnić jego nazwiska. "Jeszcze nie czas zdradzać, kto nim będzie. Szkoda spalić osobę, która ma szansę" - mówił, przypominając, że najpierw w Senacie musi zostać odrzucona kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego, wystawionego przez PiS. "Nie widzę przestrzeni do zaakceptowania urzędującego polityka partii rządzącej" - mówił o kandydacie PiS.

Kosiniak-Kamysz: Punkty drive thru to chwyt marketingowy

W internetowej części programu szef PSL, który jest także lekarzem przekonywał, że szczepić powinien się każdy, a podany preparat ma znaczenie drugorzędne. Zapytany, czy zaszczepiłby się AstrąZeneką odpowiedział: "Zaszczepiłbym się każdą dostępną szczepionką, bo każda daje ochronę przed zachorowaniem". Przypomniał, że szczepionka to lek i jak każdy medykament obarczona jest ryzkiem wystąpienia skutków ubocznych. Wspomniał również, że sam uczestniczył w diagnozowaniu powikłań po szczepieniu podczas swojego wolontariatu w szpitalu.

Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że jest zwolennikiem masowych szczepień, ale punkty drive thru uważa za chwyt marketingowy: "To rozwiązanie jest dobre dla promocji szczepień, bo pokazuje, że szczepionki są dostępne wszędzie". Jednak jako lekarz rekomenduje szczepienia w dużych punktach medycznych. Przekonywał także, że dobrym rozwiązaniem będzie zaangażowanie farmaceutów do powszechnych szczepień: "Farmaceuci są do tego przygotowani, nie marnujmy ich potencjału, szczepienia mogą odbywać się w aptekach".

Nasz gość pytany o poluzowanie obostrzeń stwierdził, że to jeszcze nie czas na otwieranie gospodarki, bo szczyt zachorowań będzie utrzymywać się przez dwa, trzy tygodnie. Zaznaczył jednak, że "odczuwalne odmrożenie mogłoby być realne po majówce". Polityk podkreślił, że wie, "że rodzice i dzieci marzą o tym, by w końcu było normalne nauczanie, ale szkoły przed drugą falą były największym miejscem transmisji". Dlatego uważa, że powrót do stacjonarnego nauczania będzie możliwy dopiero przy dużym poziomie zaszczepienia społeczeństwa.

Co dalej z Funduszem Odbudowy? Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał, że do bardzo poważna sprawa i należy się do niej przygotować. W przypadku jeśli politycy nie dojdą do porozumienia, szef PSL przewiduje "upadek rządu Mateusza Morawieckiego i koniec kolacji Zjednoczonej Prawicy". Dodał, że jego ugrupowaniu zależy przede wszystkim "na tym, aby było tam więcej obywatela, wspólnoty lokalnej, prywatnego przedsiębiorcy, a nie jedynie spółek Skarbu Państwa". Sugeruje, że przy wspólnej debacie i odrobinie odpowiedzialności za Polskę, parlament będzie w stanie dojść do porozumienia. W innym wypadku "jeżeli rząd w tak ważnym głosowaniu utraci większość, to upada". 

(...)

Krzysztof Ziemiec: Władysław Kosiniak Kamysz - lekarz, ostatnio poseł Koalicji Polskiej, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i być może premier z Krakowa. Starsi słuchacze pewnie pamiętają, że już jeden taki polityk był. 16 lat temu miał zostać premierem z Krakowa, wtedy nie wyszło. Wyjdzie teraz?

Władysław Kosiniak-Kamysz: Tą drogą, którą to ówczesne billboardy głosiły o Janie Rokicie, nie zamierzam iść. Ci, którzy obwołują premierem na plakatach, rzadziej nim zostają. Dzisiaj premierem, który ma problem z większością jest Mateusz Morawiecki. Moim zdaniem on w najbliższych dniach powinien usiąść do stołu z opozycją i szczerze, normalnie porozmawiać o Funduszu Odbudowy. O naszych propozycjach, o samorządowcach i ich roli. O komitecie monitorującym, o wyższych wydatkach na dobrą, polską żywność. Na polskie rolnictwo, dla przedsiębiorców, dla obywateli. To jest chyba najważniejsza sprawa.

Nie wiem, czy to jest realne. Czy jest taka wola ze strony premiera? A czy z pana strony jest wola zostania premierem technicznym? Niektórzy już głośno o tym mówią. Jest pan gotów takie wyzwanie podjąć?

Opozycja zawsze musi być gotowa do podejmowania decyzji. Jeżeli rząd utraci większość, to trzeba w takiej sytuacji się też odnaleźć. Jest kolejny szczyt pandemiczny. Jest przygotowanie Polski do wyjścia z pandemii, do rehabilitacji pocovidowej zdrowotnej i gospodarczej. Jest sprawa związana z Funduszem Odbudowy, z pozycją europejską. To trzeba załatwić. Tu nie ma na co się oglądać. Chcemy rozmawiać z rządem o Funduszu Odbudowy. Chcemy zagłosować za tym projektem, ale chciałbym, żeby były spełnione nasze warunki, bo to nie kupuje się kota w worku.

Panie prezesie, wróćmy do wyborów. Rząd techniczny, wcześniejsze wybory, to jest wariant realny w tym roku? Jak pan doświadczonym politykiem, zna pan wszystkie kuluary. Ktoś musi chcieć tę władzę oddać, a ktoś musi tę władzę chcieć przyjąć?

To takie rzeczy dzieją się rzadziej zaplanowane, a czasem może z przypadku, może zbieg okoliczności. Wtedy trzeba być w pełnej gotowości. Nie sądzę, żeby przedterminowe wybory odbyły się w tym roku. One mogą być w przyszłym roku, ale nie sądzę, żeby były w tym roku.

Czyli rząd techniczny w tym roku też raczej nie wchodzi w grę?

To wszystko zależy od tego, czy Mateusz Morawiecki potwierdzi zdolność rządzenia w  ważnych głosowaniach. Jeżeli tego nie potwierdzi, a ostatnie miesiące przynoszą przegrane głosowania przez obóz rządzący, to na pewno inne możliwości się otwierają. Dzisiaj sprawa, która jest na stole, to są miliardy dla polskich przedsiębiorców, wspólnot samorządowych, rolników, dla służby zdrowia, dla pacjentów. I to mnie bardziej interesuje, niż jakieś układanki, puzzle polityczne.

Mnie też to interesuje i do tego wrócimy, ale ta układanka polityczna myślę, że dla słuchaczy jest ważna, więc dopytam jeszcze o chadecję, której szkic nakreślił marszałek Zgorzelski kilka dni temu w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. To jest projekt realny? Z kim tak naprawdę PSL na ten temat rozmawiał? Ilu ewentualnie polityków gotowych jest przejść do takiego tworu, ilu skusiliście?

To nie jest nic nowego. My mówimy o politycznym centrum od dawna. Tak naprawdę jeszcze przed wyborami w 2019 roku uważaliśmy, że dwa bloki na wybory: blok liberalno-lewicowy i blok centrowy, którym my chcemy współtworzyć, to jest szansa na odniesienie sukcesu wyborczego. Ten blok centrowy powinien opierać się właśnie te wartości umiarkowanego centrum, chrześcijańskiej demokracji, konserwatyzmu, ale takiego nowoczesnego. Nie patrzenia tylko w przeszłość, gdzie tradycja łączy się z nowoczesnością. To jest możliwe i z różnych stron mogą tutaj przyjść osoby, takie jak Marek Biernacki.

To już jest przeszłość, a teraz w najbliższym czasie kto mógłby przejść? Bo na razie większą siłę przyciągania ma: po pierwsze Szymon Hołownia, po drugie w parlamencie Jarosław Gowin. Jego ugrupowanie dziś ma mieć specjalny "zjazd, posiedzenie". Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, ma tam kilku polityków, chyba także z PiS-u, gotowych przejść do Porozumienia Jarosława Gowina, a nie do Chadecji PSL.

Dzisiaj to nie są wyścigi. Pamiętam do Nowoczesnej przechodzili kiedyś posłowie. Później partia Nowoczesna nigdy nie wystartowała samodzielnie w wyborach, więc i Porozumienie chyba też nigdy jeszcze samodzielnie w wyborach nie startowało. Naprawdę dużo spokoju. CI, którzy dzisiaj się ścigają na transfery, myślę, że robią to na użytek dnia dzisiejszego, żeby pokazać, że są jeszcze ważnymi graczami. My robimy swoje, przygotowujemy projekt dla opozycji, nie tylko dla nas, ale dla tej centrowej opozycji na kolejne wybory. I tu nie chodzi o pojedyncze nazwisko, tu chodzi o jakiś sposób myślenia.

Jest jedno ważne nazwisko.

Środowisko Jarosława Gowina nie jest nam środowiskiem wrogim.

Kuszenie Gowina trwa. Kusi go i przewodniczący Budka, ale także kusi go pani i PSL. Jesteście już po rozmowie? Jest coś na rzeczy? Rzeczywiście jest gotów przyłączyć się do tej chadecji? I tak jak pan mówi - stworzyć razem blok i odejść od tego rządu, czy jeszcze nie?

My od dawna rozmawiamy. Udało nam się przełożyć wybory i zmienić wybory kopertowe w normalne wybory. To zrobiliśmy wspólnie właśnie po długich rozmowach z Jarosław Gowin, dokładnie rok temu. Ja wierzę w dobrą przyszłość, że ten blok centrowy będzie składał się tych, którzy myślą podobnie. A w wielu sprawach - w sprawach gospodarki, ostatnio rozmawiamy z Jarosławem Gowinem o Funduszu Odbudowy, o naszych postulatach. On widzi potrzebę tej zmiany, czyli wzmocnienia samorządów, wspólnot lokalnych, zwykłych przedsiębiorców, nie tylko spółek Skarbu Państwa, podobnie jak ja, więc mamy wspólnotę.

Kuszenie Gowina trwa. Trwa też pewnie kuszenie senatora Libickiego. Wczoraj powiedział pan, że ma nadzieję, że zachowa się przyzwoicie, czyli nie zagłosuje za dr Bartłomiejem Wróblewskim, jeśli chodzi o Rzecznika Praw Obywatelskich. Spytam pana tak: może przyzwoitością jest trwanie przy zasadach, bo Jan Filip Libicki, niejednokrotnie pokazał, że ma swoje zasady światopoglądowe i ten kandydat akurat jest mu bliski światopoglądowo. Może więc z jego punktu widzenie przyzwoitością jest zagłosowanie za takim, a nie innym kandydatem.

To nie jest głosowanie nad ustawą np. o ochronie życia. U nas jest zawsze wolna wola, wolny wybór i sumienie jest decydujące. To jest głosowanie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich - funkcją, która powinna być niezależna od obozu rządzącego. Bartłomiej Wróblewski nie spełnia podstawowego warunku. On jest uzależniony od obozu rządzącego, bo jest jego częścią. To nie jest zarzut. To jest po prostu ocena sytuacji. Nie akceptujemy takiego sposobu zarządzania państwem, że wszystko ma być skupione w jednych rękach. Z jednej strony dążymy do decentralizacji, z drugiej strony do kontroli i wsparcia dla obywateli, czasem w walce z opresyjnym aparatem władzy, to musimy postawić na rzecznika, który jest niezależny od obozu władzy, a nie jest jego częścią.

Oznacza to, że mamy pat. Jeśli Bartłomiej Wróblewski teraz przepadnie, mamy trzy miesiące. Co dalej? Widzi pan w Polsce kandydata, który byłby w stanie połączyć wszystkie ugrupowania polityczne, tak mocno emocjonalnie skłócone ze sobą?

Pewnie, że widzę. To są raczej osoby spoza polityki, niż w polityce. Jak ktoś jest w polityce, to jest narażony na podział. Jest narażony na to, że musi, po którejś stronie się odpowiedzieć.

Piotr Ikonowicz przepadł.

My za nim zagłosowaliśmy, bo głosujemy na każdego kandydata opozycji. Przepadł niestety też pan Patyra, który był bardzo dobrym kandydatem. Przypadł prof. Gwiazdowski. Wcześniej przypadła Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, więc tych prób było bardzo duża. Jestem w stanie zaproponować kandydata, który moim zdaniem pogodzi wszystkie strony. I mam nadzieję to ostatnie podejście takim sukcesem się zakończy.

Może słuchacze RMF FM będą pierwszymi, którzy to nazwisko poznają.

Będzie, to mogę obiecać. Pewnie jeszcze nie dziś, bo szkoda spalić osobę, która ma szansę moim zdaniem. Potrzeba troszkę czasu, żeby zakończyć proces, który jest teraz rozpoczęty, czyli w Senacie kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego musi zostać odrzucona, nieakceptowany ten wybór Sejmu. I ostatnie podejście. Ja bym próbował i wierzę, że zakończy się sukcesem.

Wierzy pan, że Bartłomiej Wróblewski nie uzyska akceptacji Senatu?

Tak, wydaje się, że nie uzyska. Jestem może nieprzekonany, bo lubię mówić o faktach, a nie o przeczuciach i analizach ze stuprocentową pewnością, ale nie widzę przestrzeni do zaakceptowania urzędującego polityka, niezależnie od jego światopoglądu.

A społeczny Rzecznik Praw Obywatelskich? Niektórzy kuszą w ten sposób Piotra Ikonowicza? Ma to jakiś sens, jest to logiczne, czy nie? Dwóch rzeczników?

Pamiętam taką fundację - rzecznik praw rodziców, ona była bardziej aktywna, jak my rządziliśmy. Później ta aktywność przemieniła się w trochę co innego. Jest funkcja konstytucyjna i ją obsadzimy, a Piotr Ikonowicz niech wypełnia swoją rolę w walce o lokatorów, o prawa lokatorów, o pomocy tym, którzy cierpią. I tutaj może liczyć zawsze nasze wsparcie, bez ideologii, bez jakiś dogmatów, ale po prostu pomoc drugiemu człowiekowi.

/
/
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.