„Premier pojechał na debatę, żeby słuchać oklasków Alternatywy dla Niemiec i później się spotykać z Marine Le Pen. Po co to spotkanie z Le Pen, której bliżej do Moskwy niż do Warszawy” – tak o tym, dlaczego premier Mateusz Morawiecki wziął udział w debacie o Polsce w Parlamencie Europejskim, mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jakie pomysły ma prezes PSL-u na rozwiązanie problemu rosnących cen? Dzisiaj jest z naszej strony jasna propozycja, szczególnie dotycząca energii elektrycznej: obniżmy VAT z 23 do 8 proc. - Unia Europejska na to pozwala. Wprowadźmy zerowy VAT na zdrową żywność - to jest też coś, co my jako PSL wywalczyliśmy w Unii Europejskiej. Można już taki zerowy VAT na zdrową żywność wprowadzać w krajach członkowskich - mówił były minister pracy i polityki społecznej. 

Prezes PSL-u dopytywany, czy po wprowadzeniu w życie jego propozycji ceny szybko by spadły, odpowiedział: Energia elektryczna to jest minus 15 proc., czyli niwelujemy tę wysoką podwyżkę, która może być. Na uwagę, że ceny gazu i ropy niezależnie od polskich władz będą rosły, stwierdził: Ale cena paliwa już od nas zależy, bo większą część ceny paliwa zajmują dziś podatki, szczególnie akcyza. Kiedyś pan prezes Kaczyński proponował: "Obniżmy podatki, obniżmy akcyzę" - to było 11 lat temu. Tydzień temu u pana w studiu powiedział, że budżet ministra finansów jest dla niego najważniejszy. A dla mnie najważniejszy jest budżet polskich rodzin i uważam, że akcyza powinna być obniżona na ropę, na benzynę, bo to jest rzecz, której Polacy używają codziennie jeżdżąc do pracy, robiąc zakupy

"Prawa kobiet to także równa płaca, to opieka nad dziećmi i starszymi rodzicami"

W internetowej części rozmowy prezes PSL tłumaczył się z niskich wyników sondażowych swojej partii. Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że może to być efekt nieprecyzyjnych badań. Trzeba zadać pytanie sondażowniom, dlaczego nie potrafią dotrzeć do naszego wyborcy? - powiedział. Polityk stwierdził także, że "normalność nie jest w cenie i politykom, którzy nie używają maczugi, nie okładają się po głowach i nie są agresywni jest trudniej się przebić".

Mija rok od największych protestów, po zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Krzysztof Ziemiec zapytał swojego gościa o emocje, które cały czas towarzyszą opinii publicznej, gdy mowa o prawach kobiet. Szef PSL potwierdził, że w Polsce nadal jest duży problem z wolnością i prawami kobiet. Zaznaczył jednak, że nie powinno się tego utożsamiać jedynie z tematem aborcji. Bardzo mnie denerwuje, że o prawach kobiet mówi się tylko w przypadku aborcji. Prawa kobiet to także równa płaca, to opieka nad dziećmi i starszymi rodzicami, bo to też spada na kobiety - powiedział. Przypomniał również, że nigdy nie był na Strajku Kobiet, a także nie popierał postulatów głoszonych przez Martę Lempart, przez co był obrażany w internecie.

"Tu po raz kolejny udowadniamy skuteczność PSL i Koalicji Polskiej" - tak Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował porozumienie całej opozycji ws. powołania komisji śledczej dot. szefa NIK-u. Prezes ludowców potwierdził, że komisja sejmowa jest potrzeba, gdyż w tej sprawie nie można liczyć na działania prokuratury. Marian Banaś był bohaterem bajki PiS. Ale gdy wybił się na niepodległość przestał być do nich kryształowy, bo zobaczył jak niebezpieczny może być rząd Prawa i Sprawiedliwości - powiedział prezes PSL. Krzysztof Ziemiec zapytał również o wizję współpracy Władysława Kosiniaka-Kamysza z Donaldem Tuskiem. Nasz gość stwierdził, że wspólne działanie musi opierać się partnerstwie i szacunku. Bez naszych 7-8 proc. i tak się nie da wygrać wyborów - powiedział. 

TREŚĆ ROZMOWY KRZYSZTOFA ZIEMCA Z WŁADYSŁAWEM KOSINIAKIEM-KAMYSZEM

Krzysztof Ziemiec: Jak wiemy Komisja Europejska nie uruchomi - przynajmniej na razie - mechanizmu warunkowości wobec Polski, przed wyrokiem z TSUE w sprawie skarg. Wygląda na to, że rząd zwyciężył.

Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL: Jeżeli nie ma dzisiaj pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy i ten program odbudowy pocovidowej jest niezatwierdzony, to jest porażka rządu. Ale niestety za nią zapłacimy wszyscy, bo tracimy te pieniądze. Inne państwa ościenne już je mają. Tamte pieniądze już pracują, czyli ich przewaga konkurencyjna jest dzisiaj po prostu większa na rynku europejskim.

Miała być klapa. Opozycja chciała, żeby rząd przegrał. Tymczasem - mam takie wrażenie, może się mylę, że to wczorajsze stanowisko jest wyciągnięciem ręki i zielonym światłem.

My jako część propozycji, która jest różnorodna, bo każdy ma swoją formację, a ja mówię w imieniu PSL-u i Koalicji Polskiej, zawsze chcieliśmy, żeby te pieniądze trafiły do Polski jak najszybciej. Głosowaliśmy za Krajowym Planem Odbudowy. I uważamy, że te pieniądze powinny być u nas już od wakacji. Zaliczka 20 mld zł, która by mogła już pracować w Polsce - to są nowe drogi, przedszkola, żłobki, ale to jest przede wszystkim ochrona zdrowia, która dziś potrzebuje wsparcia, np. na leczenie pacjentów covidowych. Ja w tym tygodniu miałem na taką konferencję z ojcem Zosi, chorej na SMA. To jest kilkadziesiąt rodzin w Polsce, które można powiedzieć żebrzą w internecie, robią zbiórki, żeby ratować.

Ma wrażenie, że to będzie zawsze. Niezależnie czy to jest Polska, Francja czy Niemcy.

Dlaczego tych pieniędzy nie ma? Jak ktoś mówi, że żyjemy w państwie dobrobytu, że nie potrzebujemy pieniędzy z UE, to ja widzę potrzeby, właśnie w takich sytuacjach. Jeżeli mamy tak dużo pieniędzy, to w pierwszej kolejności powinniśmy pomóc takim rodzinom i dzieciom.

Głosował pan za Planem Odbudowy, czyli inaczej niż Platforma kilka miesięcy temu, ale w europarlamencie europosłowie PSL głosowali ręka rękę z PO. Za bardzo mocną rezolucją. Ja wiem, że niewiążącą prawnie, ale jednak bardzo mocno karcącą polski rząd. Nie żałuje pan teraz?

Trzeba wezwać rząd Polski do tego, żeby walczył o środki europejskie. Jeżeli nie chcą tych środków, bo mówią, że mają tak dużo pieniędzy w Narodowym Banku Polskim, to tam jest bardzo ciekawy zapis w jednym z artykułów tej rezolucji, mówiąc o tym, żeby środki trafiały bezpośrednio do beneficjenta. Do przedsiębiorcy, do rolnika, do wspólnoty samorządowej.

Rezolucja europarlamentu miała wręcz karać Polskę.

Przede wszystkim nie chciała karać Polski, tylko upomnieć rząd PiS-u, który nie chce pieniędzy z Krajowego Programu Odnowy.

Upomnieć blokując te pieniądze dla wszystkich Polaków.

Nie. Tam jest zapis, który mówi "przekażcie te pieniądze w inny sposób". Jeżeli rząd PiS-u nie chcę tych pieniędzy i robi wszystko, żeby nie podpisać się pod różnego rodzaju zobowiązaniami, do których wcześniej premier Morawiecki się zobowiązał, czyli zasad przestrzegania praworządności i normalności.

I premier, i prezes PiS obiecali, że Izba Dyscyplinarna będzie zlikwidowana.

To dlaczego nadal to nie jest zrobione?

Prezes tutaj tydzień temu powiedział, że jest już gotowa ustawa.

To ustawa leży, bo wyszła z Senatu. Może być przyjęta na najbliższym posiedzeniu, tylko teraz jest taki chocholi taniec, żeby pokazać, jacy to suwerenni są dzisiaj politycy PiS-u. Tylko dlaczego, tak suwerenny premier nie chce debaty w polskim parlamencie, a wnosi o debatę w europarlamencie?

Była debata i chyba pan pamięta jak ona wyglądała? Momentami była trochę śmieszna.

To nie była debata, to było wystąpienie premiera, gdzie każdy z klubów uciekał się do jednominutowego wniosku formalnego, żeby przynajmniej powiedzieć dwa zdania. To jaka to jest debata? Premier pojechał na debatę, żeby słuchać oklasków, Alternatywy dla Niemiec i później się spotykać Marine Le Pen. Po co to spotkanie z Le Pen, której bliżej do Moskwy niż do Warszawy?

A jeśli ten Plan Odbudowy przejdzie, jeśli Polska pierwszą transzę dostanie, wtedy opozycja straci paliwo wyborcze.

Ja będę się cieszył, jeśli te pieniądze przyjdą wcześniej, niż później. Rząd już je zareklamował, wydał miliony na billboardy "770 mld dla Polski", których nie ma. Dzisiaj każdego dnia, polscy przedsiębiorcy są w gorszej sytuacji niż litewscy, bo tamte pieniądze już pracują.

Ale jak już przyjdą, to za co będziecie krytykować rząd?

Będzie oceniać wydatkowanie tych środków. Tu nie chodzi o to, że opozycja jest powołana wyłącznie do krytykowania rządu. Ma oceniać i wskazywać błędy. A miejsc do krytyki, do wskazywania uwag, gdzie rząd popełnia błędy, jest naprawdę bardzo, bardzo dużo i tu nie ma problemu. Ostrołęka - można kolokwialnie powiedzieć, że to przewalone pieniądze. Centralny Port Komunikacyjny - najpierw wyznaczają miejsca, później badają, czy tam może być. Sprawa wyborów i 70 mln wydane nieprawnie. Fundusz Sprawiedliwości, to pieniądze wydane nie na walkę z przestępczością, tylko na inne rzeczy.

Rozumiem, że jak przyjdą pieniądze, pan się będzie cieszył. Prawdziwie.

Oczywiście! Jeżeli głosuję, że chcę tych pieniędzy, chce żeby one były jak najszybciej, zabiegamy w Brukseli, żeby one nie był stracone dla Polski. Jeśli rząd ich nie chce, to zabiegamy, żeby były przekazane do samorządów.

Ciekawe, czy wtedy będziecie się wstydzić, że głosowaliście tak, a nie inaczej w sprawie tej rezolucji w europarlamencie.

Jeżeli ta rezolucja spowoduje, że szybciej będzie podjęta decyzja o wycofaniu się z Izby Dyscyplinarnej, to też chyba dobrze.

Krytykuje pan rządzących za inflację i wysokie ceny. Złożył pan wniosek o wcześniejsze samorozwiązanie parlamentu, wcześniejsze wybory. Gdyby tak się rzeczywiście stało, choć szanse pewnie są dzisiaj niewielkie, to co by pan zrobił, gdyby został pan premierem, żeby te ceny w Polsce były niższe?

To jest nowy podatek, który nałożył rząd. Nie chcą obniżać podatków. Podwyższają podatki  w Nowym Ładzie. I dzisiaj jest z naszej strony jasna propozycja, szczególnie dotycząca energii elektrycznej. Obniżmy VAT z 23 do 8 proc. - Unia Europejska na to pozwala. Wprowadźmy zerowy VAT na zdrową żywność. To jest też coś, co my jako PSL wywalczyliśmy w Unii Europejskiej. Można już taki zerowy VAT na zdrową żywność wprowadzać w krajach członkowskich.

Dałoby to rzeczywiście od razu niższe ceny?

Dodałby. Energia elektryczna to jest z minus 15 proc., czyli niwelujemy tę wysoką podwyżkę, która może być.

Ceny ropy, gazu to są rzeczy, które są niezależnie od polskich władz będą rosły.

Ale mogą być różnego rodzaju opłaty. I cena paliwa już od nas zależy, bo większą część ceny paliwa zajmują dzisiaj podatki, szczególnie akcyza. I kiedyś pan prezes Kaczyński proponował: "Obniżmy podatki, obniżmy akcyzę". To było 11 lat temu. Tydzień temu w tym studiu prezes powiedział, że budżet ministra finansów jest dla niego najważniejszy. A dla mnie najważniejszy jest budżet polskich rodzin. I uważam, że akcyza powinna być obniżona na ropę, na benzynę, bo to jest rzecz, której używają Polacy codziennie, jeżdżąc do pracy, robiąc zakupy.

A może tak jak mówi prezes, marże trzeba zmniejszyć.

A gdzie są zmniejszone? Byłem raz na Orlenie, robiłem konferencję, to w trakcie rzeczywistym zmniejszyli marże o 15 gr, bo się bali tej konferencji, ale później już tego nie utrzymali zbyt długo. Dzisiaj benzyna jest po 6 zł, czasem więcej i to pokazuje, jak trudno będzie funkcjonować polskim rodzinom za chwilę. Podwyżka z ostatnich dni - masło za ponad 7 zł.

Pewnie nasi słuchacze zaraz wybiorą się na zakupy i zobaczą te ceny.

Ja wczoraj byłem. Narzekają ci, którzy sprzedają - bo mówią, że kupuje mniej osób - i ci, którzy kupują.

Tylko czy polski rząd ma na to wpływ? Mam wrażenie, że inflacja jest dzisiaj trendem światowym po pandemii. Kurek Putina też działa.

Słyszymy wypowiedzi rządzących, mówiące "wysoka inflacja, to wyższe wpływy z VAT-u". Czyli oni nie chcą obniżyć dochodów ministra finansów, tylko obniżają dochody i zwiększają wydatki polskim rodzinom. Z tym się fundamentalnie nie zgadzam. Z czym się zwracają do nas rolnicy, bo jesteśmy jedynym, prawdziwym reprezentantem tej sfery w Sejmie, bo nie wprowadzaliśmy "piątki Kaczyńskiego", tylko ją skutecznie zatrzymaliśmy, a która miła zniszczyć polskie rolnictwo. 300 proc wzrost cen nawozów. To się za rok przełożyć jeszcze na większy wzrost cen żywności.

Ale czy my mamy na to wpływ? Cena nawozu, to jest cena gazu. Dziś w Europie ceny gazu reguluje Putin.

Mamy zakłady azotowe w Tarnowie, Policach, w Kędzierzynie-Koźlu i w Puławach. Mamy gigantyczny przemysł chemiczny, który nie musi zarabiać dzisiaj, bo tam jest kontrola państwa. My ją utrzymaliśmy, przez cały czas naszych rządów.

Bogu dzięki, że jest polski, a nie Acronu, jak kiedyś to było możliwe.

Tak, my to zatrzymaliśmy. Zatrzymaliśmy taką próbę sprzedaży, myślę, że wrogiego przejęcia. I ważne jest to, żeby oni dzisiaj sprzedali te nawozy w dobrych cenach dla polskich rolników. A te nawozy nie dość, że są w wysokich cenach, to jeszcze nie można ich dostać w sklepach.

Jeśli by te wcześniejsze wybory były, to PSL pójdzie w jednym bloku z Platformą Obywatelską i Nową Lewicą? Jest na to szansa? Bo myślę, że wyborcy opozycyjni o niczym innym nie marzą, jak tylko o jednym, wspólnym bloku, który pokona PiS.

Ja uważam, że dwa bloki pokonają PiS i dadzą szansę na rządzenie. Blok centrowy, centrowo-prawicowy, który my budujemy i zapraszam tych wszystkich, którzy mają podobne poglądy światopoglądowe i gospodarcze. I blok liberalno-lewicowy i on się ukształtował.

Za chwilę zobaczy pan w internecie opinie słuchaczy i pewnie będą bardzo źli, bo większość z nich właśnie liczy, żeby była jedność. Szymon Hołownia był w tym studiu dwa tygodnie temu, też dostał bardzo dużo uwag, że nie chce wspólnie z Donaldem Tuskiem protestować w Warszawie.

Słuchałem tej rozmowy. On myśli podobnie jak ja w tej kwestii. Uważa, że dwa bloki, to jest danie szansy na wybór większego dobra, ani mniejszego zła. Nie utracenie żadnego wyborcy. Ja sobie nie wyobrażam, żeby na naszą listę weszła pani poseł Klaudia Jachira, która profanuje rotę, a głosowali ci, którzy tę rotę śpiewają od pokoleń, jako jedną z najważniejszych pieśni patriotycznych. My tracimy te głosy i one chcąc, nie chcąc, wtedy pójdą do PiS-u. Jeżeli są wyborcy opozycji, którzy chcą naprawdę wygrać wybory, będą wiedzieć, że dwie listy, to jest jedyna szansa, bo nie tracimy głosów, nie odrzucamy swoich wartości i przekonań.