"Nie rozumiem tego stanowiska, ale podchodzę do niego z szacunkiem" - tak krytyczne stanowisko Solidarnej Polski ws. Funduszu Odbudowy komentował w RMF FM europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. "Jedno trzeba moim kolegom z Solidarnej Polski oddać - są w tym wszystkim konsekwentni i wiarygodni. Zbigniew Ziobro i politycy Solidarnej Polski uważali, uważają i pewnie będą uważać, że są pewne niebezpieczeństwa związane z uwspólnotowieniem długu europejskiego i transformacją energetyczną. Są w tym konsekwentni. Mówili to od początku" - tłumaczył. "Mamy wystarczająco dużo wrogów na zewnątrz, żeby podgrzewać atmosferę i mówić o jakichś karach" - dodał gość Krzysztofa Ziemca, pytany o ewentualne kary dla polityków Solidarnej Polski.

Budka, jego pretorianie, Nitras, Tomczyk, Kierwiński i cały klub PO głosował przeciw 770 mld zł dla Polski - mówił w RMF FM europoseł PiS Joachim Brudziński, nawiązując do głosowania nad ustawą ratyfikacyjną dotyczącą Funduszu Odbudowy. 

Senat - zgodnie z obowiązującą konstytucją i prawem - może tylko ustawę ratyfikującą przyjąć lub odrzucić. Bredzenie przez Grodzkiego czy niektórych polityków PO w Senacie, że będą próbować wnosić do ustawy ratyfikującej jakieś poprawki jest czymś skrajnie nieodpowiedzialnym - ocenił Brudziński. Pytany o to, co w sytuacji, gdy Senat odrzuci ustawę, stwierdził: "będzie to kolejny dowód na to, że totalna opozycja jest totalnie oderwana od realiów społecznych i własnego elektoratu".

Byłbym skrajnym kabotynem i skrajnie zadufanym człowiekiem, gdybym twierdził, że Jarosław Kaczyński spędza ze mną wakacje - mówił w RMF FM europoseł PiS Joachim Brudziński. Czasami, będąc na wakacjach ze swoimi znajomymi, z którymi spędza je od lat, daje się nam zamówić, żeby wpaść na jeden dzień na Pomorze Zachodnie. Wtedy albo popłyniemy na Zalew Szczeciński. Albo przy okazji wizyty na Wawelu jedziemy na jeden dzień w Beskid Sądecki - wyjaśniał. Zastrzegł też, że nie wie, czy w tym roku też tak będzie. Nigdy nie było tak, żeby Jarosław Kaczyński ze mną spędzał wakacje albo żebym Jarosława Kaczyńskiego na wspólne wakacje namawiał - podsumował gość Krzysztofa Ziemca.

Brudziński: Mam zaufanie do Jarosława Gowina

W internetowej części rozmowy pytaliśmy Joachima Brudzińskiego o kryzys w Zjednoczonej Prawicy. Wiceszef PiS stwierdził, że ufa Jarosławowi Gowinowi. Jest człowiekiem doświadczonym, racjonalnym i mocno stąpającym po ziemi. Ma oryginalne doświadczenie, bo zasiadał w rządzie PO. I teraz może sobie porównać jak wyglądały rozmowy z Donaldem Tuskiem, a jak prowadzi się dialog z Jarosławem Kaczyńskim - tłumaczył.

Polityk stwierdził, że według niego większy problem w strukturach ma Koalicja Obywatelska pod przywództwem Borysa Budki. Już kiedyś mówiłem, że PO szybko zatęskni za Grzegorzem Schetyną - dodał niespodziewanie eurodeputowany PiS. Zauważył, że kłopotem partii opozycyjnej będzie nie tylko wysokie poparcie dla Szymona Hołowni, ale także rosnąca w siłę Lewica. Na pytanie o sojusz z tym drugim środowiskiem, Joachim Brudziński podkreślił, że Włodzimierza Czarzastego i Jarosława Kaczyńskiego połączyła Polska. Szybko dodał, że nie ma jednak wspólnoty ideowej ani programowej z politykami Lewicy.

Wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości pytaliśmy także o wysokie stanowiska w spółkach Skarbu Państwa przydzielane dla rodzin posłów partii rządzącej. Polityk przypomniał, że Jarosław Kaczyński dysponuje instrumentem dyscyplinującym za brak pokory. Zwrócił się bezpośrednio do członków Zjednoczonej Prawicy. Jeśli nie chcemy skończyć jak AWS, PO czy SLD, to pamiętajmy o wyborcach, którzy przy urnie nas rozliczą, jeżeli nie pozbędziemy się buty i arogancji - ostrzegł.

Naszego gościa pytaliśmy również o paszporty covidowe. Nie mam z tym problemu - zapewnił.  Europoseł stwierdził, że jest zwolennikiem zaświadczeń i powinien istnieć dokument potwierdzający wykonane szczepienie. Polityk wyraził zaniepokojenie decyzją wielu obywateli o niechęci wobec szczepień, ale dodał także, że nie należy nikogo do tego zmuszać. Jeśli ktoś decyduje się na to, aby się nie szczepić, musi ponosić konsekwencje - stwierdził Joachim Brudziński.

Pełny tekst rozmowy:

Krzysztof Ziemiec: Co słychać w Parlamencie Europejskim? Czy Bruksela odetchnęła z ulgą, po tym jak Sejm ratyfikował drogę do przyjęcia Fundusz Odbudowy?

Joachim Brudziński: Jak sądzę, Bruksela dzisiaj bardziej przeżywa to wszystko, co się dzieje z pandemią. Mam nadzieję, że stolica zjednoczonej Europy z tą niespotykaną od stuleci pandemią sobie poradzi. Natomiast, jeżeli pyta pan, co słychać w kuluarach Parlamentu Europejskiego, to jeżeli słychać westchnienia, to raczej nie tyle ulgi, co zdumienia, co też wyprawiają przedstawiciele EPP w Polsce, czyli Platforma Obywatelska. Czyli ci, którzy jeszcze parę tygodni temu, parę miesięcy temu zarzekali się każdy, kto podniesie rękę na środki unijne, to będzie tym, który chce wprowadzać Polskę z Unii Europejskiej. Dzisiaj jak posłuchali pana Budki, który wygrażał urzędnikom brukselskim - i skądinąd również polskim, którzy to mieli według niego decydować ponad głową jego i jego kolegów o wydatkowaniu środków unijnych, to zachodzą w głowę, co też się porobiło.

Ale de facto przeciw nie byli. Pytanie, co teraz będzie dalej? Co z Senatem?

Jak to nie byli przeciw?

Wstrzymali się.

Wstrzymali się, a głosy wstrzymujące są de facto głosami przeciw. Oczywiście można klajstrować rzeczywistość. Pan redaktor w łaskawości swojego serca próbuję podawać panu Budce pomocną rękę, ale nie da się pomóc Budce. Ani wszystkim tym z Platformy Obywatelskiej, którzy wstrzymując się głosowali przeciwko 770 mld zł dla Polski. Niech wszyscy radiosłuchacze RMF FM i wyborcy Platformy to usłyszą - Budka i jego pretorianie: Nitras, Tomczyk, Kierwiński i cały klub PO głosował przeciw 770 mld zł dla Polski.

Może głosowali przeciw, ale się nie cieszyli.

Nie zaciągali się... Palili, ale się nie zaciągali.

Czy w Senacie uda się to wszystko przeforsować? Uda się zbudować większość koalicyjną? Wydaje się, że Senat może to ciut przyhamować, a może nawet zastopować. Skoro nawet senator Jan Maria Jackowski jest przeciw, to czy PiS-owi uda się koalicję większościową w Senacie zbudować?

Na chwilę zostawię pana senatora Jackowskiego, który w swojej medialnej nadaktywności i nadpobudliwości czasami sięga kabaretowych stanów. Chciałbym skupić się na jednej, najważniejszej rzeczy. Ten rezonersko-kabotyński ton, który czasami marszałek Senatu, pan Tomasz Grodzki przyjmuje, jest bardzo niebezpieczny. Senat zgodnie z obowiązującą Konstytucją i prawem może tylko ustawę ratyfikującą przyjąć, bądź też odrzucić. Przepraszam więc za takie określenie, ale bredzenie przez pana Grodzkiego, czy niektórych polityków Platformy Obywatelskiej w Senacie, że oto teraz będą próbować wnosić do ustawy ratyfikującej jakiś poprawki jest czymś skrajnie nieodpowiedzialny. Senat może ustawę ratyfikującą przyjąć lub odrzucić.

Co będzie, jeśli odrzuci?

Jeżeli tę ustawę odrzuci, będzie to kolejny dowód na to, że dzisiaj totalna opozycja jest totalnie oderwana od realiów społecznych, również swojego elektoratu.

Czy PiS-owi uda się taką koalicję większościową zbudować? Wam bardzo na tym zależy.

Jestem przekonany, że tak. Bogu dzięki, to nie jest większość PO, w gronie senatorów, również tych reprezentujących kluby opozycyjne, są senatorowie niezależni.

Kilku głosów brakuje. 3-4 co najmniej.

Damy radę. Proszę wierzyć. Jesteśmy dobrej myśli. Senatorowie też są ludźmi racjonalnymi. Przecież wczytują się nie tylko wyniki badań opinii publicznej, ale rozmawiają ze swymi wyborcami. Jak senator z określonego okręgu wyborczego ma pojechać do swojej gminy, do swoich samorządowców i powiedzieć, że głosował przeciwko środkom dla lokalnego samorządu, dla lokalnej uczelni, dla lokalnych przedsiębiorców, dla emerytów, rencistów, nauczycieli? Przecież te środki dotyczą wszystkich Polaków. Beneficjentami nie będzie ta czy inna partia polityczna. My nie wiemy, kto będzie rządził po wyborach w 2023 roku.

Pan nie wie?

Oczywiście, że nie wiem. Pierwsza i podstawowa zasada - i ta zasada powinna przede wszystkim nam rządzącym towarzyszyć, to pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Najgorsze, co się może przytrafić, to zadufanie i przekonanie, że kolejne wybory mamy wygrane. Nie mamy wygranych.

Pan smaga z dużą łatwością marszałka Grodzkiego, ale co ze Zjednoczoną Prawicą? Głosowanie w Sejmie pokazało bardzo wyraźnie, że to pęknięcie jest. Zbigniew Ziobro i jego ludzi, jego politycy kwestionują nawet nie tyle tę ustawę, co kierunek rządu. Oni powątpiewają w to wszystko, w co rząd bardzo wierzy, ufa i forsuje, czyli Fundusz Odbudowy.

Nie rozumiem tego stanowiska, ale podchodzę do niego z szacunkiem. Nie smagam w żaden nadmierny sposób pana marszałka Grodzkiego. On sam się ośmiesza tego typu rezonerstwem i kabotyństwem. Natomiast, jeżeli chodzi o stanowisko Solidarnej Polski, to przynajmniej jedno trzeba moim kolegom oddać. Są w tym wszystkim konsekwentni i wiarygodni. Zbigniew Ziobro i politycy Solidarnej Polski uważali, uważają i pewnie będą uważać, że są tutaj pewne niebezpieczeństwa związane z uwspólnotowieniem długu europejskiego i te związane z transformacją energetyczną, ale są w tym konsekwentni. Mówili to od początku. Natomiast proszę posłuchać, co mówił Borys Budka, co mówił marszałek Grodzki, mówili politycy PO, kiedy ważyły się losy...

Pan mówi o konsekwencji. Ja bym to porównał do samochodu, który ma dwóch kierowców. Stąd moje pytanie. Czy Zbigniew Ziobro i jego grupa poniosą jakąś karę? Wiemy, że są takie kary przewidziane. I pytanie, jak wysoka będzie kara za powiedzenie "nie"?

Mamy wystarczająco dużo wrogów na zewnątrz, żeby teraz jeszcze podgrzewać atmosferę i mówić o jakiś karach. Jestem zwolennikiem takiej oto tezy, że koledzy Solidarnej Polski byli w tym wszystkim wiarygodni. Mówili konsekwentnie, podnosili racjonalne argumenty.

Czy taka koalicja ma jeszcze sens?

Oczywiście, że ma sens. Dopóki mamy większość rządową, bo ją mamy i dopóki na szali ważymy to wszystko, co rządy Zjednoczonej Prawicy dla Polski dobrego przyniosły. I teraz pytanie otwarte: czy radiosłuchacze są w stanie dzisiaj wyobrazić sobie, że za sytuację, w której Polska znajduje się już od 1,5 roku, czyli za sytuację pandemiczną odpowiada Platforma Obywatelska? Ministrem zdrowia jest Bartosz Arłukowicz, premierem jest pan Budka, ministrem spraw wewnętrznych jest Nitras, ministrem ds. Unii Europejskiej jest pani Pomaska. Co by dziś działo się w Polsce, gdyby w tej sytuacji, w jakiej jest rząd Zjednoczonej Prawicy i w jakiej toczy batalie zarówno o kwestie związane z pandemią, jaki to wszystko, co się wiąże z polską gospodarką, gdyby dzisiaj odpowiadała za to Platforma Obywatelska? Kiedyś napisałem na Twitterze, że dziękuje Opatrzności Bożej za to, że u władzy jest Prawo i Sprawiedliwość i rządzi Zjednoczona Prawica. I podtrzymuję te słowa. Nie jest dana mi łaska wiary w to, że ktoś tak charyzmatyczny jak pan Budka byłby dzisiaj premierem Polski.

Pan mówił o Covidzie. Mówił pan o tym, co będzie za kilka miesięcy. Spytam o wakacje, bo one za kilka tygodni. I miejmy nadzieję, że już w warunkach w miarę normalnych. Gdzie pan w tym roku na wakacje zabierze prezesa Jarosława Kaczyńskiego?

Panie redaktorze, już tyle razy to prostowałem. Również na antenie RMF FM. Byłbym skrajnym kabotynem i skrajnie zadufany człowiekiem, gdybym twierdził, że Jarosław Kaczyński spędza ze mną wakacje. Czasami będąc na wakacjach ze swoimi znajomymi, z którymi spędza je od lat, daje się nam namówić - nam, czyli moim kolegom na Pomorzu Zachodnim, żeby wpaść na jeden dzień na Pomorze Zachodnie. I wtedy płyniemy na Zalew Szczeciński. Albo czasami przy okazji wizyty na Wawelu jedziemy na jeden dzień w Beskid Sądecki.

Czy w tym roku też tak będzie?

Nie wiem, czy tak będzie. Nigdy nie było tak, żeby Jarosław Kaczyński ze mną spędzał wakacje. Albo żebym Jarosława Kaczyńskiego na wspólne wakacje namawiał. To są opowieści tabloidowe i zupełnie oderwane od rzeczywistości.