„Wydaje się, że gospodarstwa domowe są bezpieczne, ponieważ roczne zużycie gazu w gospodarstwach domowych to 3 miliardy metrów sześciennych, a tyle mniej więcej mamy w magazynach, które są zapełnione. Nie można natomiast wykluczyć ograniczenia dostaw do przemysłu. W razie problemów z dostawami i jakiegoś skoku zapotrzebowania, trzeba będzie wprowadzić stopnie zasilania, znane z rynku energii elektrycznej i to się może wydarzyć w całej Europie. W tym sezonie grzewczym wiele może się wydarzyć, nie wiemy, co szykuje Władimir Putin, dlatego ograniczenie zużycia surowców jest wskazane już teraz dla dobra gospodarki i ze względów bezpieczeństwa” - powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM Wojciech Jakóbik, analityk portalu BiznesAlert.pl.

Ekspert odniósł się do spadających cen gazu na giełdach. Kończą się emocje związane ze straszakiem gazowym Rosji, który został użyty na przełomie maja i czerwca. Najpierw Polska i Bułgaria zostały odcięte od dostaw, potem pojawiły się problemy z płatnościami w rublach. Później były problemy gazociągu Nord Stream 1 do Niemiec. Teraz kończą się wakacje, zaczyna się kryzys gospodarczy, spada zapotrzebowanie na gaz, magazyny w Europie są zapełnione w ponad 80 procentach miesiąc przed czasem, więc te emocje giełdowe windujące ceny gazu spadają, ale to nie znaczy, że jak nie będzie nowej awantury, to cena nie wzrośnie. To się może stać w każdej chwili - ostrzegł.

Emocje wywołane przez ewentualne dokręcenie kurka z gazem rosyjskim mogą przejściowo podnieść cenę znowu w okolicę 300 euro za megawatogodzinę, ale z drugiej strony Komisja Europejska rozmawia z państwami członkowskimi o reformie rynku, która oddzieli te ceny gazu od ceny energii i na giełdzie uspokoi sytuację. Im szybciej odetniemy się od gazu rosyjskiego, tym szybciej będziemy mniej wrażliwi na działania Władimira Putina - zaznaczył gość Krzysztofa Berendy.

"Mityczny tani gaz bardzo drogo się na nas mści"

Powoli się przebudzamy, ale mamy jeszcze dużo do zrobienia. Ten mityczny tani gaz z Rosji bardzo drogo się na nas mści - zwrócił uwagę analityk.

Słychać o tym, że Niemcy chcą w 2027 roku porzucić gaz rosyjski, jednakże destrukcja popytu, spadek zużycia gazu przez horrendalne ceny może spowodować, że stanie się to nawet w przyszłym roku. Gazprom ma już tylko 10 procent rynku europejskiego, kiedy w całym 2021 roku to było 40 procent. Właśnie taki wpływ na rynek gazu w Europie dawał Putinowi ten gazowy straszak do ręki. Teraz zamyka się okno możliwości i może być tak, że szybciej porzucimy ten gaz rosyjski - dodał Jakóbik.

Stwierdził, że Rosjanie tracą rynek i wpływ na Europę. Być może dlatego wykorzystali okno możliwości, żeby przygotować wojnę na Ukrainie, także na odcinku energetycznym. Ukraińcy płacą litrami krwi na froncie, my płacimy w dolarach, euro, złotówkach za kryzys energetyczny podsycany przez Rosjan - powiedział.

Jakóbik: Kryzys energetyczny, zamienia się już w kryzys gospodarczy

Analityk z portalu BiznesAlert.pl zauważył, że Polska słusznie magazynowała w ostatnich miesiącach gaz i dywersyfikowała źródła dostaw. Według naszego gościa, jesteśmy dzięki temu w lepszej sytuacji, niż np. Niemcy. Obyśmy szybko porzucili gaz rosyjski i abyśmy wyciągnęli lekcję. Jeszcze jest wiele do zrobienia w Europie, aby zmieniła się mentalność, bo zależność od Rosji mści się na nas ekonomicznie - mówił w naszym studiu ekspert ds. energii.

Wojciech Jakóbik uważa, że Europa przetrwa bez dostaw rosyjskich surowców, ale musimy wytrzymać "gospodarczy szok" i przestawić się na inne rozwiązania. Musimy szybko przestawić się z dostaw z tego kierunku, który przez lata był bardzo wygodny. Polska też uzależniła się od rosyjskiego węgla. Był tani i łatwo dostępny. Teraz to się skończyło i bardzo dobrze - mówił gość Krzysztofa Berendy.  Analityk skrytykował również łagodną politykę niemieckiego kanclerza, który początkowo nie był przekonany do podjęcia stanowczych kroków odcinania się od Władimira Putina. Olafa Scholza nazwał "plastikowym kanclerzem", który nie potrafi się zdecydować w polityce wobec Rosji.

Kiedy będziemy mogli powiedzieć, że jako Europa jesteśmy niezależni od Rosji? Po tym sezonie grzewczym powinno okazać się, jak idzie nam uniezależnienie się od Rosji. Wojciech Jakóbik zauważył, że Polska od maja nie korzysta z dostaw rosyjskiego gazu, a jeśli wierzyć w zapowiedzi rządu, do końca roku porzucimy także rosyjską ropę. Na pytanie kto w Europie jest najlepiej przygotowany na kryzys energetyczny, ekspert przestrzegał przed triumfalizmem. Wszyscy będziemy mieli problemy. I wszyscy odczuwamy skutki ekonomiczne kryzysu energetycznego, który zamienia się w kryzys gospodarczy - mówił nasz rozmówca.

Węgla powinno wystarczyć w całym sezonie grzewczym - mówił analityk z portalu BiznesAlert.pl. Według naszego gościa problemy z dostępem do czarnego surowca, to także szok spowodowany przestawieniem się z łatwej trasy lądowej z Rosji, na dostawy zamorskie z całego świata. A co z cenami paliw? Kiedy na stacjach benzynowych zatankujemy za 5 złotych? Trudno to przewidzieć, bo jedna awantura Władimira Putina, będzie windować ceny surowca - mówił Wojciech Jakóbik.