"Ukraińskie zboże nie wjedzie 15 września do Polski" - powiedział w internetowym radiu RMF24, były minister rolnictwa w rządzie PiS, Jan Krzysztof Ardanowski. Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP twierdzi, że Ukraina wykorzystuje wojnę, aby wejść ze swoimi produktami na rynek UE. Ardanowski kandyduje do Sejmu z listy PiS w Toruniu, mimo konfliktu z Jarosławem Kaczyńskim ws. programu "Piątka dla zwierząt". "PiS już nigdy do tego pomysłu nie wróci. To był błąd prezesa" - zaznaczył Ardanowski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Jan Krzysztof Ardanowski o ukraińskim zbożu: Nie wjedzie 15 września do Polski

15 września ukraińskie zboże nie wjedzie do Polski. To jest jasna deklaracja premiera i rządu. Niezależnie od tego, że bardzo pomagamy Ukrainie i chcemy ją wspierać (...), to jednak musimy brać pod uwagę nasze narodowe interesy. Nie wyobrażam sobie, żeby to co się wydarzyło rok temu, duży napływ zboża i innych produktów z Ukrainy do Polski (...) miało się powtórzyć - uważa gość Rozmowy o 7 w RMF FM i internetowym radiu RMF24.

Według Ardanowskiego, minister rolnictwa Robert Telus na spotkaniu z ministrami z innych krajów UE w Hiszpanii, chce ich przekonać do tego, że polskie stanowisko w sprawie zboża z Ukrainy jest potrzebne całej UE.

@jkardanowski pose PiS, byy minister rolnictwa, w #RozmowaRMF o 7: musimy broni interesw Polski i UE, rozmowy musz si toczy na najwyszym szczeblu. KE powinna pomc w wywiezieniu ukraiskiego zboa do Afryki. Prezydent Duda jest gotowy do rozmw o przyszoci...

Rozmowa_RMF5 wrzenia 2023

Ukraina od dawna chciała wejść ze swoją żywnością na rynek UE, rynek lukratywny, stabilnych, wysokich cen. To było hamowane przez lata zarówno cłami, jak i kontyngentami, czyli dostępnością do tego rynku (...). Teraz chcą wykorzystać okazję otwarcia Europy na Ukrainę (...) do tego, aby trwale wejść ze swoją żywnością na rynek europejski. Konsekwencją ( może być - przyp. red ) upadek mniejszych gospodarstw w Europie - uważa Ardanowski.

Jego zdaniem Polska i UE powinny pomóc Ukrainie w tranzycie i wywiezieniu zboża tam, gdzie żywność ukraińska jest potrzebna, czyli do północnej Afryki i na Bliski Wschód.

Zarzuca Ukraińcom, że zaostrzają retorykę, zamiast zrozumieć, że Polska też ma swoje interesy, których musi bronić.

@jkardanowski pose PiS, byy minister rolnictwa, w #RozmowaRMF o 7: politycy ukraiscy powizani finansowo z tymi korporacjami mwi gosem korporacji, a nie spoeczestwa ukraiskiego

Rozmowa_RMF5 wrzenia 2023

Czy ten eksport z Ukrainy pomaga walczącemu społeczeństwu, narodowi ukraińskiemu czy z tego jakąkolwiek hrywnę mają Ukraińcy, którzy ciężko przeżywają kryzys wojenny? Nie. To są interesy wielkich, globalnych korporacji, które są w Ukrainie, mają kilkanaście milionów hektarów czarnoziemów, najlepszych gleb na świecie, potężne gospodarstwa, jedno z nich jest jak pół polskiego województwa. To jest kapitał rosyjski, chiński, amerykański, holenderski, niemiecki, również i polskie fundusze inwestycyjne. Mieszanka kapitału ze świata ulokowana w rolnictwo w Ukrainie. Te firmy domagają się zgody na wywiezienie wytworzonego w Ukrainie zboża, rzepaku, i innych produktów do UE. A politycy ukraińscy, którzy są powiązani, również finansowo, z tymi międzynarodowymi koncernami, mówią bardziej głosem tych korporacji niż narodu i społeczeństwa ukraińskiego - twierdzi były minister rolnictwa.

Jego zdaniem z punktu widzenia obrony interesów Polski i UE muszą się toczyć rozmowy na najwyższym szczeblu.

Musi się włączyć Komisja Europejska, która musi przyjąć na siebie część odpowiedzialności za wywiezienie ukraińskiego zboża w świat, za pomoc finansową, logistyczną (...) Pan prezydent ( Duda - przyp. red ) jest gotowy do tego, ma dobre relacje z Zelenskim. Najwyższe władze polskie i innych krajów muszą rozpocząć poważne rozmowy co do przyszłości ukraińskiego rolnictwa w UE. Nie może być próby narzucenia przez Ukraińców jakichś rozwiązań, które nie są do przyjęcia przez wspólną politykę rolną UE. Pomagać trzeba Ukrainie z głową, nie niszcząc własnego rolnictwa. To, czego się oni domagają to jest niszczenie polskiego rolnictwa - tłumaczy Ardanowski.

Piąte miejsce Aranowskiego na liście PiS w Toruniu, a "Piątka dla zwierząt"

Jan Krzysztof Ardanowski mimo konfliktu sprzed kilku lat z Jarosławem Kaczyńskim ws. programu "Piątka dla zwierząt", dostał od prezesa partii wysokie miejsce na liście w Toruniu.

Dla mnie nie jest miejsce istotne, nie targowałem się, nigdzie o nie nie zabiegałem. Moi wyborcy, którzy nie stracili zaufania do mnie, również ze względu na moją dość nieustępliwą postawę w obronie pewnych wartości w rolnictwie, znajdą mnie gdziekolwiek - uważa Ardanowski.

Przypomina, że w sprawie forsowanej przez Kaczyńskiego "Piątki dla zwierząt" - miał rację.

Prezesowi zależało, to był ewidentny błąd i w PiS-ie przyznano, że to jest błąd. Mogę złożyć deklarację, że PiS już do "Piątki dla zwierząt" nigdy nie wróci, ani do różnych działań, które rolnictwu zaszkodziły (...). Z pewnym smutkiem mówię, że jest mi przykro, że wszystkie moje przewidywania co do reakcji wsi na działania PiS-u się spełniły. Ale widzę chęć poprawy i dlatego będę kandydował z PiS - zadeklarował gość Rozmowy o 7 w RMF FM i radiu RMF24.

Tusk się zabawi Kołodziejczakiem jak kot myszą

Starałem się nie krytykować Agrounii i Kołodziejczaka sądząc, że jego wygłupy, jego agresywne zachowania to jest przejaw młodości, może temperamentu, może przekonania, że awanturą można rozwiązać jakieś problemy. Pójście z Platformą to jest totalne rozczarowanie całej wsi - mówi Ardanowski o liderze Agrounii, który znalazł się na liście KO.

Ludzie zawyli ze złości. Część, szczególnie młodych ludzi ufała i wierzyła Kołodziejczakowi. Pójście przez niego z patią, która nie miała na celu obrony polskiej wsi, raczej tej wsi nie rozumiała (...) to jest chęć osobistej kariery, wejścia do Sejmu (...). Tusk się nim pobawi jak kot myszą i go skasuje. Będzie potrzebny na chwilę, żeby zamieszać ludziom w głowach. Wieś jest przeciwna Platformie, a Kołodziejczak zaszkodził swojemu ruchowi, w jakiś sposób oszukał wszystkich swoich zwolenników - przewiduje Ardanowski.