Inspektorzy Komisji Europejskiej zabezpieczyli dokumenty w biurach spółek Gazpromu m.in. w Czechach i w Niemczech. Problemy mają też importerzy gazu m.in polskie PGNiG. Gazprom podejrzewany jest o naruszanie europejskich przepisów antymonopolowych.

Gazprom nie był poinformowany o jakichkolwiek pretensjach ze strony Komisji Europejskiej- napisał rosyjski monopolista w komunikacie. Firma deklaruje wolę współpracy z jednej strony, z drugiej podkreśla, że nieoczekiwane inspekcje nie oznaczają naruszenia przepisów.

Według przedstawicieli firmy, Gazprom jest pionierem liberalizacji europejskiego rynku gazowego a inspektorzy unijni zabezpieczyli dokumenty i zawartość komputerów w firmie Lietuvos Dujos. Jest ona głównym dostawcą gazu na Litwie. Rosyjski monopolista ma w niej blisko 40 procent udziałów.

Inspektorzy KE rozpoczęli niezapowiedziane wizyty w firmach zajmujących się dostawami, przesyłem i magazynowaniem gazu w kilku krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Inspekcje mogą mieć związek z działalnością Gazpromu w Europie.

Rzecznik czeskiej filii niemieckiej firmy RWE powiedział AFP, że najpewniej inspekcje "dotyczą wykorzystania pozycji dominującej przez Gazprom na rynku europejskim". Sam Gazprom potwierdził też, że inspektorzy byli we wtorek "w kilku jego biurach europejskich", w tym w Niemczech i Republice Czeskiej.

Niewykluczone więc, że Komisja Europejska bada, czy Gazprom nie łamie unijnych zasad konkurencyjności.