​"Toczyliśmy ciężki bój. Pogratulowałem ( regionalnie - przyp.red ) Joachimowi Brudzińskiemu. Jest twardym politykiem. Nie zawsze kampania była czysta, ale gratuluję" - mówi były minister zdrowia w rządzie PO-PSL Bartosz Arłukowicz, który w wyborach do PE zdobył 240 tysięcy głosów. Pytany, czy pogratuluje PiS wygranej, gość Roberta Mazurka mówi: wygrali, szacun. Następnym razem przegrają - podkreślił.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Bartosz Arłukowicz o wygranej PiS w wyborach do PE: Szacun (...). Następnym razem przegrają

Nie jestem zwolennikiem analiz. A dlaczego, a kto, a po co. Jestem lekarzem pediatrą. Pracowałem na oddziale onkologii, wiem, że szybko trzeba postawić diagnozę i lecieć dalej - mówi o wyniku Koalicji Europejskiej w wyborach do PE były minister zdrowia w rządzie PO-PSL Bartosz Arłukowicz. Jak dodaje, w kampanii był blisko ludzi. Odwiedzał wsie i miasteczka.

Bądźcie optymistami. Nie ma się co mazać, trzeba już ruszać w teren - dodaje Bartosz Arłukowicz, pytany o jesienne wybory. Jak podkreśla, trzeba wybrać kilka najważniejszych punktów i jasno mówić o nich ludziom.

Pytany przez Roberta Mazurka o wyjazd do Brukseli, poranny gość RMF FM tłumaczy, że trzeba przenieść się do innej pracy. Pakuję się, ale wrócę tu. W sensie politycznym nie wyprowadzam się z Warszawy. Chcę robić politykę, kocham ją - zaznacza.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gość: Bartosz Arłukowicz

Robert Mazurek: Czy pan pogratuluje zwycięzcom, bo jakoś nikt nie chce pogratulować PiS-owi? Donald Tusk się wczoraj nie zdobył na złożenie takich gratulacji.

Bartosz Arłukowicz: Ja gratulowałem regionalnie Joachimowi Brudzińskiemu, bo uważam, że też zdobył dobry wynik. Toczyliśmy ciężki bój. To był twardy bój twardych facetów na ubitej ziemi. Walczyliśmy o głosy. Joachim jest też twardym politykiem. Szedł przez tę kampanię mocno, więc rywalizacja była. Za to mu też dziękuję. Ona nie zawsze była też czysta, ale ok, zapominamy o tym. Gratuluję.

Zwycięzcom, pytam tak w ogóle PiS-owi, który wygrywa w Polsce.

Ja nie mam z tym problemu. Wygrali - szacun. Następnym razem przegrają.

Pan wygrał i to trzeba powiedzieć - moje gratulacje - 240 tysięcy. Przeskoczył pan pierwszego na swojej liście europosła wieloletniego Liberadzkiego, który ma niespełna 100 tysięcy. Ponad dwa razy więcej głosów - naprawdę szacun. Jest pan prawie tak dobry jak Patryk Jaki.

Bardzo dziękuję mieszkańcom Zachodniopomorskiego i Lubuskiego za zaufanie. To jest wynik wieloletniej pracy w regionie, bo oprócz tego, że jestem politykiem krajowym, pracuję w Sejmie, to jednak starałem się przez lata te być bardzo w regionie.

Panie pośle, to może były fatalnie ułożone te listy? Niech pan zwróci uwagę, że pan dostaje z drugiego miejsca więcej niż Włodzimierz Cimoszewicz "jedynka" w Warszawie. Dostaje pan więcej niż Róża Thun "jedynka" w Krakowie. Patryk Jaki z trzeciego miejsca PiS-u w Małopolsce dostaje prawie 260 tysięcy. Niesamowite.

Wie pan co mnie cieszy? Ja wychowałem się w Darłowie. I mnie najbardziej cieszy, że Koszalinie - to miasto tuż obok, sąsiednie, duże - dostałem więcej głosów niż cała lista PiS-u. To jest dla mnie satysfakcja ogromna, bo w Koszalinie pracowałem bardzo ciężko, byłem z mieszkańcami Koszalina wiele, wiele dnie. Schodziliśmy giełdę koszalińską wszerz i wzdłuż.

A zwrócił pan uwagę na to, że - nawet media anglojęzyczne zwróciły uwagę - PiS wprowadza do europarlamentu 41 proc. to są kobiety, a z waszej listy tylko 28 proc. Co się stało? Nie lubicie kobiet w Koalicji Europejskiej?

Nie, to jest jakiś taki zbieg okoliczności. W ogóle wyniki tych wyborów są zaskakujące.

Biedny PiS musi teraz znaleźć zastępcę dla Elżbiety Rafalskiej.

Często się zdarzało tak, jednak to o czym pan mówił, że miejsca drugie, trzecie, brały dobre wyniki i to dobrze. Złożyło się tak z kobietami i myślę, że trzeba nad tym popracować w następnych wyborach i to nie ma co tutaj kruszyć kopii.

Zostawmy w takim razie gratulacje...

Listy były ułożone tak, że było 50 na 50. I to jest ważne.

Jak słyszę, wśród publicystów głównie, ale też niektórzy politycy Platformy, politycy Koalicji mówią, że trzeba wyciągnąć wnioski personalne. Czy polecą głowy w Platformie? To piąta porażka z rzędu.

Ja nie jestem zwolennikiem rozliczeń, analiz przewlekłych - a dlaczego, a co...

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czy polecą głowy w PO po ostatnich wyborach do PE?

No to zróbmy to szybko.

Ja jestem lekarzem pediatrą, pracowałem wiele lat na oddziale onkologii. Przepraszam, że robię taką symulację... Jak jest jakiś problem, trzeba postawić diagnozę i na dużej szybkości wdrożyć leczenie i jedziemy dalej. I tutaj się nie ma co naprawdę mazać. Jedziemy do nowych wyborów.

Proszę bardzo. Jest jakiś problem z Koalicji Europejskiej? Bo pan mówi - postawić diagnozę. To postawmy diagnozę.

Trzeba zdiagnozować, dlaczego przegraliśmy wybory.

Panie doktorze, dlaczego przegraliście?

Zanim w studiu RMF FM o tym z panem porozmawiam, to najpierw trzeba porozmawiać na spotkaniu wewnętrznym.

Ale pan musi mieć jakieś przemyślenia?

Ale oczywiście, że mam. Uważam, że kampanię wygrywa się będąc bardzo blisko ludzi w najmniejszych miejscowościach, miastach, miasteczkach. Uważam, że ta robota jest po prostu przed nami do wykonania i uważam, że powinniśmy ruszać już natychmiast z koleżankami z kolegami w następną kampanię. I jedziemy na dół po prostu.

Pan, tak samo jak Beata Szydło czy Patryk Jaki, rzeczywiście byliście wszędzie, w każdej wsi - to prawda. I taka pracowitość pokazuje, że później są żniwa, macie głos.

Wie pan, ja jestem po imieniu z dużą częścią sołtysów w Zachodniopomorskiem, poznawałem większość szefowych kół gospodyń wiejskich, strażaków. To są fajni ludzie, ja ich po prostu lubię i mam wrażenie, że my się w ogóle polubiliśmy przez te ostatnie miesiące. Bo oni zobaczyli, że my mamy podwinięte rękawy, jesteśmy tam z nimi. I to nie były rękawy podwinięte pod telewizor, bo nie ciągnąłem za sobą kamer, tylko naprawdę pojechaliśmy do Słowenkowa. Był pan kiedyś w Słowenkowie?

Nie, ale byłem w Reczu.

Proszę nie porównywać Recza - wielkiego miasta - do Słowenkowa.

Recz jest bardzo wielkim miastem...

Ja muszę to powiedzieć - mieliśmy awarię samochodu ...

A dlaczego nie o Reczu?

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Bartosz Arłukowicz o kampanii do PE

O Reczu za chwilę. Słowenkowo. Mamy awarię samochodu. Stanęliśmy w lesie. Jedzie gość. Zatrzymał się i mówi: ja wam pomogę. Auto nie jechało w ogóle, wziął akumulator z jakiegoś quada czy ciągnika, zamontował nam do samochodu i odjechaliśmy. Wróciliśmy do tego Słowenkowa i cała miejscowość - nie wiem, ile ludzi tam było, 50, 40 - poszliśmy na pole. Oni powiedzieli: tu chcemy mieć boisko, ja im to boisko będę próbował pomóc załatwić, bo jest potrzebne boisko. Tam jest pole, a chcą mieć boisko. W Słowenkowie będziemy o to walczyli.

Boisko w Słowenkowie - trzymamy pana za słowo.

Niech pan nie drwi, bo to jest poważna sprawa.

Ale ja nie drwię. Ja mówię: trzymam pana za słowo.

Oni tam mają 8, 10, 12 dzieci w Słowenkowie i te dzieci nie mają, gdzie kopać piłki.

Bardzo dobrze, niech mają boisko. Kropka.

Słowenkowo pozdrawiam.

Ja też pozdrawiam Słowenko. Następnym razem i do was przyjadę. Strzeżcie się. Byłem w Reczu i po tym mieście niewiele zostało. Armia Czerwona mniejsze szkody wyrządziła.

W Reczu na przejeździe kolejowym kiedyś swojego trabanta uszkodziłem.

A ja byłem tam... piękny kościół.

Ja nie znam kościoła w Reczu, ale znam przejazd kolejowy.

A widzi pan, piękne zabytki. Ale zostawmy zabytki i atrakcje Zachodniopomorskiego. Pozdrawiamy też Kalisz Pomorski i kilka innych miejscowości. A jakich rad by pan udzielił, panie doktorze, Grzegorzowi Schetynie? Jest pan, nie wiem, czy pan jeszcze pamięta, rzecznikiem prasowym gabinetu cieni.

Bardzo fajny okres w gabinecie cieni. Ja jestem, tak jak panu powiedziałem lekarzem. A lekarz zawsze udziela rad w cztery oczy.

Czyli nie powie pan na przykład, co zrobić, bo pojawiają się zupełnie sprzeczne pomysły. Jedni mówią" "weźmy jeszcze na pokład Wiosnę, pójdziemy potężną drużyną i wtedy wygramy", a drudzy odpowiadają: "nie, nie, wtedy się kompletnie pogubimy, zostawmy Wiosnę, trzymajmy się PSL-u"...

Uważam, że nie można nic robić na siłę. Skoro Robert Biedroń nie chce, to znaczy, że... nie chce. Jest mi przykro z tego powodu. Ja Roberta znam 15-20 lat, znam go dobrze, mało tego - bardzo go lubię prywatnie. Rozpoczynaliśmy tą drogę polityczną w jednym czasie. Mnie było przykro, że on nie chce z nami iść, bo uważam, że w tej kampanii startując osobno pomagał PiS-owi. Zaś teraz nie ma nic na siłę - jeżeli Robert mówi nie chcę to trudno.

Podoba się panu reakcja niektórych pana zwolenników, celebrytów, którzy teraz po przegranych przez was wyborach zajmują się - co tu dużo mówić - obrażaniem tych wyborców, którzy głosowali na PiS? Akcja daj głos, jakieś rysuneczki, na których mężczyzna mami stuzłotówką żebrzącą staruszkę?

To są, w mojej ocenie, dwa oglądy tej samej sytuacji. Nie wolno drwić z żadnego wyborcy. Ten duży wynik w moim regionie w dużej części zawdzięczam temu, że poświęciłem bardzo dużo czasu swoim przeciwnikom - cierpliwości, czasu i spokoju. Szedłem na rynek i słyszałem: "ty komunisto"...

Bo pan w SLD...

Niech pan nie żartuje...

Pan nie pamięta już?

Nie, ja nie byłem w SLD, a po drugie proszę nie żartować z tej sprawy...

Był pan europosłem.

...bo wyzywanie ludzi na ulicy od komunistów nie jest ok.

Nie jest. A chodzenie z waginą na ulicy w demonstracji jest ok?

Nie jest, ja nie chodzę z żadną waginą po ulicy.

Pan nie, ale na marszu równości z politykami Koalicji Europejskiej takie rzeczy były.

Mi się to nie podoba.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Bartosz Arłukowicz o Robercie Mazurku: Złośliwy, uszczypliwy