„Niemcy uważają, że mają pewien dług historyczny, ale z jakiegoś powodu wobec Rosjan, a nie np. Ukraińców w związku z II wojną światową. Oni patrzą na Związek Radziecki - myślą Rosjanie, a nie: Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy itd. (...) Oni uważają, że niemieckie Leopardy na wschodniej Ukrainie będą źle wyglądały. Myślę, że oni cały czas liczą na to, że w pewnym momencie trzeba będzie usiąść do stołu negocjacyjnego z Rosjanami i się z nimi dogadać” - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Wojciech Konończuk, wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich komentując opieszałość Niemiec w wysyłaniu ciężkiej broni na Ukrainę.

Opisując ostatnią kontrofensywę Ukraińców na froncie ekspert zauważył, że odzyskali dopiero 10 procent terenu zajętego przez Rosjan. Ukraińcy w ostatnich dniach odnieśli gigantyczny sukces, natomiast trzeba pamiętać, że od 24 lutego oni stracili ok. 80 tysięcy kilometrów kwadratowych terenu, odzyskali mniej więcej 10 procent z tego. Ta wojna jeszcze będzie trwała.

Warto przypomnieć, że główną siłą przełamania w ukraińskiej kontrofensywie stanowiły polskie czołgi T-72. Bez tych 230 sztuk czołgów, Ukraińcom byłoby bardzo trudno pójść do ataku. Wszyscy spodziewali się ukraińskiej ofensywy na południu w stronę Chersonia, a tu się nagle okazało, ku zaskoczeniu Rosjan, że Ukraińcy poszli bardzo skutecznie na wschód w obwodzie charkowskim, gdzie rosyjskie linie obrony były słabsze - opisywał gość Roberta Mazurka.

Wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich stwierdził, że cały czas potrzebne są dostawy ciężkiego sprzętu na Ukrainę. Ukraińska kontrofensywa w stronę obwodów donieckiego i ługańskeigo będzie trwała jeszcze przez jakiś czas, natomiast znacznie trudniej będzie pójść na południe, odzyskać Chersoń, czy Mariupol. Tutaj bez większych dostaw sprzętu, szczególnie ciężkiej artylerii ze strony Zachodu, to będzie niezwykle trudne do zrealizowania - powiedział.

Rosjanie prowadzą działania nie tylko na froncie ukraińskim siłami militarnymi, ale także na froncie energetycznym, ekonomicznym wobec Zachodu. (...) Sankcje jako takie w pełni w życie nie weszły. Sankcje naftowe wchodzą w życie dopiero na początku przyszłego roku. Poczekajmy na zmasowany efekt sankcji. To już jest widoczne. Kupujemy cały czas od Rosji ropę i gaz. Trzeba niestety przyznać, że płacimy cały czas za tę wojnę - stwierdził gość Porannej rozmowy.

Konończuk: Jak Zachód nie pęknie w sprawie energii, to Rosja przegra

Putin liczy, że gigantyczne, rekordowe ceny energii, nigdy dotąd nie notowane, doprowadzą do wywrócenia kilku rządów zachodnioeuropejskich, co doprowadzi do tego, że polityka tych państw wobec kryzysu na Ukrainie się zmieni - mówił Wojciech Konończuk w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Po każdym szoku energetycznym ceny w końcu wracają do normy. Tylko że rynek energetyczny po tej wojnie, za kilka, kilkanaście miesięcy, będzie wyglądał zupełnie inaczej. Jeśli my to przetrwamy-nie "mrugniemy" pierwsi, tylko zrobią to Rosjanie, to tę wojnę przegrają - przekonywał wicedyrektor OSW.

Konończuk był też pytany, czy sankcje wizowe mają znaczenie dla Rosjan. Mają znaczenie - odpowiedział wiceszef OSW. My oczywiście byśmy chcieli, żeby te sankcje natychmiast przyniosły efekt. Ale żadne sankcje, nigdy w historii, nie przyniosły natychmiastowego efektu. Niestety musimy uzbroić się w cierpliwość. Sankcje wizowe są kolejnym elementem, który do rozkładu poparcia dla Putina - głownie wśród elit wielkomiejskich - będą się przyczyniać - dodał ekspert.

W programie padło też pytanie o liczne przypadki samobójstw, do których odchodzi w ostatnich miesiącach wśród rosyjskich oligarchów. Trzeba przede wszystkim pamiętać, że Putin na początku swoich rządów zaczął stopniowo zmieniać elitę biznesową. Dawni oligarchowie, którzy dorobili się wielkich pieniędzy, najczęściej nielegalnie, za Jelcyna, zostali wyoutowani. Taką najbardziej charakterystyczną postacią był oczywiście Michaił Chodorkowski, szef największej wtedy firmy naftowej Jukos. Putin zaczął ich zastępować swoimi ludźmi. To są ludzie, którzy dorobili się potem gigantycznych, miliardowych majątków, najczęściej związani w ten czy w inny sposób z Putinem. Od dzieciństwa poczynając - po służbę w KGB, potem w merii Petersburga. Stworzył własną, wielką elitę biznesową, oligarchiczną ludzi, którzy są z nim związani i jemu wszystko zawdzięczają. Ma nadzieję, że będą lojalni. Z drugiej strony na nieco niższym szczeblu mamy też innych biznesmenów i tutaj o ich lojalność byłbym już jednak był ostrożny. I myślę, że to są głównie te samobójstwa, o których mówiliśmy - powiedział Konończuk.

Wiceszef OSW mówił też, dlaczego Azerbejdżan rozpoczął ostrzał Armenii. Azerowie wykorzystują słabość Rosji w wojnie. Testują Armenię i Rosję. Jeśli uznają, że mogą wejść dalej, to się może skończyć większym konfliktem i próbą zbrojnego zajęcia Karabachu przez Azerbejdżan. Po raz pierwszy na taką skalę od początku lat 90. Azerbejdżan atakuje cele na terenie Armenii a nie Karabachu. Baku stwierdziło, że jest świetna koniunktura dla tego - mają sojusznicze relacje z Turcją, są potrzebni Zachodowi jako dostawca surowców energetycznych, a zarazem jest słabość rosyjska - mówił Konończuk.