"Jesteśmy przygotowani na taką okoliczność, jaka właśnie się zdarzyła, że ze wschodu, od Rosji nie będzie dla Polski gazu. Mamy możliwości sprowadzenia tyle gazu do Polski, żeby dla wszystkich starczyło. Możemy być spokojni" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Piotr Naimski - pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. "Jeżeli nie zmienią się warunki generalnie zewnętrzne to obiecuję, że gaz będzie. Jeżeli nie nastąpi kataklizm, w przewidywalnych warunkach dostawy gazu dla Polski są zapewnione" - dodał.

Nie będziemy kupowali gazu od rosyjskich podmiotów. To się stało szybciej niż przewidywaliśmy. W warunkach normalnych kontrakt gazowy z Gazpromem miał wygasnąć w grudniu tego roku. Do tego się przygotowywaliśmy od 6 lat. Inwestycje, które wtedy zaczęliśmy, są w tym roku kończone, m.in. gazociąg z Norwegii, który będzie w październiku uruchomiony - zadeklarował w RMF FM pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Będziemy być może musieli zapłacić więcej za gaz (...), dlatego że gaz w tych warunkach wojennych i kryzysu energetycznego, jak inne surowce energetyczne, po prostu będzie być może droższy. Kupujemy gaz po cenie rynkowej, uśrednionej, tak jak inni muszą kupować - tłumaczył gość Roberta Mazurka. 

Przedłużamy do roku 2027 ochronę taryfową odbiorców wrażliwych i indywidualnych w Polsce. To jest bardzo ważne - zapowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Piotr Naimski - pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Taryfa ustalana przez Urząd Regulacji Energetyki to jest cena, którą płaci odbiorca indywidualny w Polsce i tzw. odbiorca wrażliwy - np. szpitale albo przedszkola. Oni zapłacą tyle, ile URE powie, że mają zapłacić. URE ustala cenę gazu dla tych wrażliwych odbiorców. To jest cena niższa z reguły niż cena z wolnego rynku - tłumaczył. 

Naimski: Chcemy przyspieszyć budowę gazoportu w Gdańsku

Możemy zaopatrzyć nasze rafinerie w Płocku i Gdańsku z gdańskiego naftoportu w 100 proc. i nie musimy brać ropy naftowej od Rosji - mówił Piotr Naimski w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Robert Mazurek zapytał swojego gościa, dlaczego zatem tego nie robimy już teraz. W tej sprawie chcielibyśmy porozumieć się z UE. Wpływ na Rosjan, prowadzących wojnę na Ukrainie, będzie rzeczywisty dopiero wtedy, jeżeli w dużej ilości miejsc ten wypływ pieniędzy do Moskwy zostanie zatrzymany - powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Piotr Naimski był też pytany o postępy w budowie pływającego gazoportu w Gdańsku. To jest kwestia zbudowania odpowiednich urządzeń w porcie gdańskim. To będzie trwało cztery lata. Chcemy, żeby był w 2025 r. skończony. Planowany jest na 2027 r., a chcemy przyspieszyć do 2025 r. - odpowiedział gość RMF FM. 

Robert Mazurek: Ze mną minister Piotr Naimski - pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. To oznacza, że trzeba pana pytać o gaz. Od dwóch minut go nie dostajemy z Rosji. Krzysztof Berenda nas zapewniał, że gaz jest i będzie. Pan zapewne to powtórzy. Od wczoraj wszyscy powtarzacie, że gazu nie zabraknie.

Piotr Naimski: To jest prawda. Mówimy jak jest. Jesteśmy przygotowani na taką okoliczność, jaka właśnie się zdarzyła, że ze wschodu, od Rosji nie będzie dla Polski gazu. Mamy możliwości sprowadzenia tyle gazu do Polski, żeby dla wszystkich starczyło. Możemy być spokojni.

Może pan obiecać naszym słuchaczom, że gazu nie zabraknie w domach?

Jeżeli nie zmienią się warunki generalnie zewnętrzne to obiecuję, że gaz będzie.

Zamiast mnie uspokoić, pan mnie zaniepokoił. Co to znaczy "nie zmienią się warunki zewnętrzne"?

Dwa miesiące temu...

Ja wiem - było inaczej i wybuchła wojna.

To są nieoczekiwane zdarzenia, zupełnie nieoczekiwane zdarzenia. Nie przewidywaliśmy tego. Jeżeli nie nastąpi kataklizm, w przewidywalnych warunkach dostawy gazu dla Polski są zapewnione.

No dobrze. Pan mówił tak: "Spodziewaliśmy się, że będziemy musieli odejść, chcieliśmy zresztą odejść od kupowania rosyjskiego gazu". Nie spodziewaliśmy się, że Putin w ramach retorsji za to, że pomagamy Ukrainie, może nam ten kurek zakręcić?

Też się spodziewaliśmy. Dlatego jesteśmy dzisiaj przygotowani. Dlatego dzisiaj jest tak, że to, co jest konieczne do sprowadzenia w roku 2022, w bieżącym roku, jest zapewnione. Gaz System przygotował gazociągi, rury, którymi można gaz do Polski sprowadzić w sposób skuteczny. PGNiG zapewnił gaz w postaci kontraktów.

Mamy 76 proc. magazynów zapełnionych gazem - to dużo. Jak słyszeliśmy, w zeszłym roku to było tylko 39 proc. Niemcy mają tylko 33 proc. swoich magazynów zapełnionych.

To jest skutek manipulacji Gazpromu jeszcze z zeszłego roku. Gazprom nie napełniał magazynów, których jest właścicielem w Niemczech i w Austrii. To była działalność, która skutkowała zrujnowaniem rynku gazowego - zabrakło gazu w zachodniej Europie, dla odbiorców w zachodniej Europie, gazu, który normalnie dostarczał Gazprom. Ceny poszybowały w górę, wszystko się zaczęło przewracać. Można powiedzieć czy podejrzewać, ze to było przygotowanie do agresji na Ukrainie.

Już nigdy nie kupimy gazu z Rosji? Wiem, że być może kiedyś, w przyszłości w Rosji będzie zupełnie kto inny rządził...

Nie będziemy kupowali gazu od rosyjskich podmiotów. Koniec. To się stało szybciej niż przewidywaliśmy. W warunkach normalnych kontrakt gazowy z Gazpromem miał wygasnąć w grudniu tego roku. Do tego się przygotowywaliśmy od 6 lat. Inwestycje, które wtedy zaczęliśmy, są w tym roku kończone, m.in. gazociąg z Norwegii, który będzie w październiku uruchomiony.

Będziemy musieli kupować gaz - trochę go sobie wydobędziemy, ale niewiele. Jeżeli 60 proc. gazu kupowaliśmy z Rosji to tyle więcej musimy kupić od Norwegów. Od kogo jeszcze?

Nie kupowaliśmy 60 proc. Kupowaliśmy trochę mniej niż 50 proc., ale dużo.

O tym mówił szef PGNiG.

Nie spierajmy się. Dużo. Dużo otrzymywaliśmy od Rosji i to musi być zastąpione. Ceny gazu, który jest dostępny na rynku, są wysokie i nieprzewidywalne dodatkowo dzisiaj.

Skoro już pan zaczyna o cenach, to jest to pytanie, które już zresztą panu zadawałem, gdy był pan u nas miesiąc temu i nie przewidywaliśmy tak dramatycznego rozwoju wydarzeń. To jest pytanie, które sobie ludzie zadają, panie ministrze. Pan się może dziwić temu, ale ludzie się zastanawiają, czy skoro będziemy kupować gaz od kogoś innego - od Norwegów np., a nie od Rosjan, to czy on nie będzie droższy? Czy ja nie zapłacę dużo wyższych rachunków za gaz?

Nie. Będziemy, być może musieli zapłacić więcej za gaz, ale nie dlatego, że gdzieś może być tańszy np. od Rosji albo z jakiegoś Pernambuco, tylko dlatego że po prostu gaz w tych warunkach wojennych i kryzysu energetycznego, jak inne surowce energetyczne, po prostu będzie być może droższy.

Rozumiem, że zapłacimy za gaz więcej, jeżeli w ogóle na świecie będzie droższy, a nie dlatego, że kupujemy go z innych źródeł, tak?

Oczywiście, że tak. Kupujemy gaz po cenie rynkowej uśrednionej, tak jak inni muszą kupować - w Holandii, w Niemczech, itd.

Teraz też kupowaliśmy po cenie rynkowej?

Częściowo, dlatego że długoterminowy kontrakt z Gazpromem nie jest w pełni rynkowy. To jest taka formuła, czyli wzór do obliczania ceny, który jest związany z rynkiem. Nie chcę tego tłumaczyć w szczegółach, bo to jest niepotrzebne, ale przez lata płaciliśmy więcej Rosjanom niż można było zapłacić w innym miejscu. To było finansowo niekorzystne. Natomiast co innego chciałem powiedzieć, jeżeli można dodać do tego. Otóż przedłużamy do roku 2027 ochronę taryfową odbiorców wrażliwych i indywidualnych. To jest bardzo ważne.

Czyli przez następne 5 lat najbiedniejsi będą dostawali dodatek?

To nie chodzi o dodatki. Taryfa ustalana przez Urząd Regulacji Energetyki to jest cena, którą płaci odbiorca indywidualny w Polsce i tzw. odbiorca wrażliwy, np. szpitale albo przedszkola.

Oni nie zapłacą więcej.

Nie. Oni zapłacą tyle, ile URE powie, że mają zapłacić.

Niech się pan nie gniewa, ale to jest poziom konkretu, na którym ja się gubię.

A ja chcę to panu wytłumaczyć. Czy można?

Słucham.

Jest tak, że Urząd Regulacji Energetyki ustala cenę gazu dla tych wrażliwych odbiorców. To jest cena niższa z reguły niż cena z wolnego rynku. Ten wolny rynek pozataryfowy jest bezpośrednio związany z kosztami zakupu gazu na giełdach europejskich. Jeżeli utrzymujemy taryfę dla tych wrażliwych, dla odbiorców w domach, to znaczy, że im to dotujemy.

Spróbujmy to jakoś jednym zdaniem podsumować. Powiedział pan tak: ceny gazu są cenami rynkowymi. W związku z tym nie do końca możemy przewidzieć, ile będzie kosztował gaz za rok, za trzy lata.

Mogę powiedzieć inaczej. Ja to chyba zrobię lepiej?

Słucham. Może pan też poprowadzić tę rozmowę.

PGNiG kupuje gaz dla Polski i dla polskich odbiorców za granicą, bo musi kupić za granicą. Sprzedaje nie po tej cenie, którą musiał zapłacić za granicą, tylko po tej cenie, która wynika z taryfy. To jest różnica. To jest mniej.

To znaczy, że państwo dopłaci PGNiG-owi?

Tak.

Rozumiem, dobrze. Ale czy każdemu odbiorcy dopłaci czy tylko tym biedniejszym?

Dopłaca tym, którzy są objęci taryfą. I panu dopłaca, i mnie, i szpitalowi, i przedszkolu.