"Współczesną praworządność zobaczyliśmy wczoraj w Sejmie, kiedy pan Kaczyński śmieszny, ale i groźny mitoman, miotał groźby w kierunku opozycji" - mówi gość Porannej rozmowy w RMF FM Leszek Miller. Pytany o powiązanie unijnego budżetu z praworządnością, odpowiedział: oczywiście, że Polska ma prawo do weta.

Najważniejszym zadaniem każdej opozycji jest przestać być opozycją - zaznaczył Leszek Miller. Ostatnie wydarzenia w PiS komentuje: mamy tam destrukcję.

Jednego dnia (posłowie- przyp.red) są zawieszani, potem, kiedy wybucha pożar są odwieszani. Zaczynają się wewnętrzne kłopoty, które bardzo trudno będzie opanować - podkreśla gość RMF FM.

Leszek Miller: Partii Nowa Lewica nie ma. Dalej jest SLD

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o kwestie połączenia SLD z Wiosną, co skutkowałoby powstaniem partii "Nowa Lewica".

"Dalej jest SLD. Partii (Nowa - red.) Lewica nie ma. Ona nie istnieje, o czym można łatwo się przekonać wchodząc na strony PKW. Tam jest wykaz działających partii politycznych. W tym wykazie nie ma "Lewica", tylko jest dalej SLD" - przekonywał europoseł Leszek Miller. Opinia eurodeputowanego stoi w sprzeczności z deklaracjami liderów Lewicy, którzy ogłosili już przekształcenie Sojuszu w nowy twór.

"Widoczną słabością obecnej Lewicy (...) jest to, że nie ma takiej jasnych, rzucających się w oczy dla opinii publicznej, impulsów" - mówił o przyczynach braku sondażowych wzrostów lewicowych partii w Sejmie Miller. Te impulsy miałyby według niego pokazywać "jaka jest na przykład polityka gospodarcza czy doktryna związana z polityką gospodarczą". "Ludzie chcieliby też nieco więcej usłyszeć na temat koncepcji wychodzenia z kryzysu, rozwoju gospodarki, wzrostu gospodarczego" - dodał były premier.

Przeczytaj całą rozmowę Roberta Mazurka z Leszkiem Millerem

Znany influencer Instagramowy. Mistrz mediów społecznościowych. Były premier. Europoseł Leszek Miller, dzień dobry.

Dzień dobry. Boże, nie spodziewałem się aż takich komplementów. Jakąś już pułapkę pan na mnie na pewno zastawił.

W życiu. Zapowiedziałem, że porozmawiamy o tym co robi dziaders na Instagramie, ale o tym porozmawiamy w części internetowej. Najpierw, proszę pana, polityka. Sam się pan dopominał, to pan ma. W sondażu który zrobiła firma United Surveys dla RMF FM i dla Dziennika Gazety Prawnej mamy takie oto wyniki: 46 proc. Polaków uważa, że weto w sytuacji, gdy Unia Europejska chciałaby powiązać budżet z przestrzeganiem zasad praworządności jest słuszne. 37 proc. uważa, że nie, że nie powinno być weta. Dlaczego pan wbrew większości uważa, że należy powiązać to z praworządnością, panie pośle?

Ja znam inny sondaż z października tego roku...

To widzi pan, tę mamy nówkę sztukę.

...przeprowadzony przez firmę Kantar. 72 proc. Polaków za tym, aby fundusze były powiązane z praworządnością. 16 proc. przeciw. 12 proc. nie miało zdania.

Nie wiem, skąd pan sobie takie sondaże bierze, ale dobrze...

Z Kantaru.

Z kantoru...

Z 2020 roku. Nie, taka jest firma, Kantar. A pana sondaż, o którym pan mówi, daje takie wyniki, bo pytanie jest tak ustawione.

A, bo tam było pytanie zupełnie inaczej ustawione.

Nie, mogę panu przeczytać pytanie. A pytanie brzmiało tak: Aby być częścią Unii Europejskiej...

Błagam pana, tak nie będziemy rozmawiać. Ja chcę tylko wiedzieć jedno. Rzeczywiście, muszę powiedzieć, że komu jak komu, ale panu w sprawie praworządności to ja ufam. Pan od 40 lat walczy o praworządność. Pamiętam sformowanie "praworządność" i wezwanie do przestrzegania praworządności i prawa to był stały element wypowiedzi gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka w latach osiemdziesiątych. Wcześniejszych niestety nie pamiętam. W 1968 na świecie mnie nie było, ale też pewnie wszyscy walczyli o praworządność.

Tak się spodziewałem, że pan pójdzie w konwencję "a u was biją Murzynów". Tylko że panie redaktorze to jest bezproduktywne.

Nie. Ja po prostu bardzo lubię, jak pan mówi o praworządności, a Dariusz Rosati jest pierwszym antykomunistą na Twitterze.

To nic nie zmieni, to wracanie do innych czasów. A współczesną praworządność zobaczyliśmy wczoraj w Sejmie, kiedy pan Kaczyński, śmieszny, ale i groźny mitoman, miotał groźby pod adresem sejmowej opozycji twierdząc, czy krzycząc, że wszystkich powsadza, że wszyscy pójdą siedzieć. Tylko jeszcze nie wymienił daty, bo mógłby jeszcze podać datę wszyscy byśmy wiedzieli. Zresztą Polska jeszcze niedawno miała dobre kontakty z Białorusią, a tam jest Bereza Kartuska.

Pan jest, proszę pana, wiceszefem delegacji do spraw Białorusi. O tym chętnie z panem porozmawiam...

Nie, nie. Ja nie jestem. Jest pan Biedroń. (Leszek Miller zasiada w delegacji do spraw stosunków z Białorusią Parlamentu Europejskiego - red.)

A to przepraszam. Mylny błąd. Wrócę do tego weta. Polska, nie tylko Polska, Węgry, ostatnio także Słowenia, powiedziała, że jest to rozwiązanie złe. Te państwa się sprzeciwiają. Dlaczego Polska czy Węgry nie mają prawa do weta, a kiedy ostatnio wetem groziła Portugalia i Hiszpania, to wszyscy mówili, że jest OK?  Kiedy wetem groziła Holandia, to wszyscy mówili, że walczy o swoje interesy i to jest normalny dla nich, dopuszczalny, instrument uprawiania polityki.

Ale kto mówi, że Polska nie ma prawa weta? Oczywiście, że ma. Tak samo jak te kraje, które pan wymienił, chociaż niepotrzebnie zaliczył pan Słowenię jako kraj, który przeciwstawia się powiązaniu przepływu finansów z praworządnością, bo tak nie jest. Dwa tylko kraje na spotkaniu ambasadorów...

Słowenia powiedziała, że to jest złe rozwiązanie, aczkolwiek rzeczywiście nie zgłaszała weta.

Ambasador Słowenii w poniedziałek solidarnie, razem z innymi 25 krajami, powiedział, że tak, że trzeba wprowadzić mechanizm wiążący praworządność z finansami.

Myśmy słyszeli premiera, nie ambasadora, ale zostawmy to...

No jeżeli premiera, to wszystko jasne.

Dzieją się też ciekawe rzeczy w Polsce.

Ale niech pan chwilę poczeka, bo to ważna sprawa. Polska ma prawo do weta, tylko jest pytanie, jakie będą tego konsekwencje. Rozumiem, że do weta głównie prze pan Zbigniew Ziobro, który swoją wartość ocenił na jakieś 700 miliardów euro (proponowany budżet UE dla Polski to ok. 700 miliardów złotych - red.), bo taką kwotę Polska straci, żeby chronić reformę...

To jest nieprawda, tak między nami mówiąc. 700 miliardów pan znalazł?

700 miliardów euro.

700 miliardów dostanie Polska.

Przypuszczam że ten minister jest przeszacowany. 700 miliardów euro. To naprawdę przeszacowane.

O czym pan mówi? O jakich 700 miliardach euro dla Polski?

No bo tyle, bo tyle, gdyby Polska tego funduszu odbudowy i długoletniej perspektywy (nie akceptowała - red.), to Polska otrzyma 700 miliardów euro.

Pan myli chyba liczby.

A jak zawetuje, to nie otrzyma.

Dobrze. Panie pośle, pomyliły się panu liczby, ale OK.  

Nie, nic mi się nie pomyliło. 700 miliardów euro. Nie wiem, czy pan pamięta taką triumfalną konferencję pana premiera Morawieckiego, który powrócił z Brukseli w lipcu i mówił: oto wynegocjowaniem 700 miliardów euro, proszę bardzo, olbrzymi sukces.

Pamięta wszystko, różne rzeczy pamiętam...

Dzisiaj ten sam premier chce wetować. A jeszcze niedawno mówił, że gdyby musiał to zrobić, to będzie przypominało...

Dziwne rzeczy się z panem dziś dzieją. 700 miliardów to nie są pieniądze na reformę wymiaru sprawiedliwości. To są wszystkie pieniądze, to są wszystkie pieniądze, jakie Polska ma. Tych pieniędzy nie straci. Będzie pan swoje exposé miał również tutaj, w tym programie, na exposé Leszka Millera zapraszam po części radiowej. W internecie. Będzie to wybitne zapewne expose. Natomiast panie pośle, pytam, dlatego że dzieją się w Sejmie dość ciekawe rzeczy. I to nie tylko w Sejmie. Poseł Kołakowski z PiS zapowiadał, że odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości i wraz z nim odchodzi całe grono posłów, koło, a może nawet klub. Opozycja wtedy ogłosiła, że rząd traci większość, PiS się sypie. Szef klubu Lewicy, poseł Gawkowski krzyczał, że PiS-owski okręt tonie na naszych oczach. Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy, że proces wewnętrznego gnicia PiS znacznie przyspieszył. Takie wypowiedzi można mnożyć. Ja mam pytanie: opozycja pana zdaniem jest gotowa do przejęcia władzy w Polsce?

Najważniejszym zadaniem każdej opozycji jest przestać być opozycją. Natomiast co do PiS, to mamy taką pełzającą wewnętrzną destrukcję. Jednego dnia posłowie PiS są zawieszani. Potem, kiedy pożar wybucha, są przyjmowani. Wiele ugrupowań już to przechodziło. Pan to widział na własne oczy, pan to komentował i to zawsze oznacza, że zaczynają się wewnętrzne kłopoty, które będzie bardzo trudno opanować.