Inflacja nadal rośnie, ale w wolniejszym tempie. Od listopada zeszłego roku gotówka w obiegu w Polsce spadła o około 130 miliardów. Jest to wskazówka na to, że inflacja będzie spadać, bo ludzie mają mniej gotówki w kieszeniach - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Paweł Dobrowolski, główny ekonomista Polskiego Funduszu Rozwoju.

Poziom inflacji w Polsce przekroczył 17 proc. Czy będzie nadal rosnąć? Ponad 17 proc. może już powoli się kończyć. Jest zagrożenie, że będzie wysoka inflacja przez 3-5 lat, niekoniecznie kilkunastoprocentowa, ale podwyższona - spodziewa się gość Roberta Mazurka.

Ostatnie trzy dekady przyzwyczaiły do nas do zupełnie anormalnego stanu, inflacja była nie tylko niska, ale i stabilna. Historycznie rzecz biorąc jest to anomalia - zaznaczył ekonomista.

Według ekonomistów wyższa inflacja nie dla wszystkich jest zła. Inflacja różnie wpływa na różne grupy ludności, jest szczególnie dotkliwa dla najuboższych. Gospodarstwa domowe, które proporcjonalnie więcej wydają na żywność, na ogrzewanie, na usługi bytowe, które potencjalnie mogą szybko wzrosnąć, mogą być bardziej poszkodowane przez inflację. Ważne, żeby tych, którzy mogą być bardziej dotknięci wysoką inflacją, jakoś ochronić - mówił Dobrowolski.

Jak podkreślił, walka z mającymi gwałtownie wzrosnąć cenami energii jest nieodzowna. Pomysł zamrożenia cen energii jest konieczny. Nie możemy pozwolić na to, żeby ceny elektryczności dla gospodarstw domowych odzwierciedlały faktyczne koszty rynkowe. Dwu-, pięciokrotny wzrost cen elektryczności dla gospodarstw domowych jest nieakceptowalny - powiedział gość RMF FM.

Ceny niektórych produktów wzrosły przez rok niemal dwukrotnie, a inflacja wynosi 17 proc. Jak wytłumaczyć to ludziom? Ludzie swój pogląd na temat inflacji wyrabiają na podstawie najczęściej kupowanych produktów, które podlegają największym zmianom. Wiele rzeczy nie wzrosło. To jest tak jak z odczuwalną temperaturą, jeden w tej samej temperaturze będzie zakładał swetry, a drugi będzie siedział w krótkim rękawku i pił zimną wodę z lodem - mówił Dobrowolski.

Dobrowolski: Albo dwucyfrowa inflacja, albo dwucyfrowe bezrobocie

Za wcześnie, żeby powiedzieć, bo mamy taką samą inflację przeciętnie w naszym regionie - mówił Paweł Dobrowolski pytany, czy NBP dobrze sobie radzi z inflacją. Inflację możemy zmniejszyć do poziomu jednoprocentowego bardzo szybko, tylko że wtedy będzie mieli dwucyfrowe bezrobocie. Pytanie, czy wtedy bylibyśmy szczęśliwi? To jest balansowanie - stwierdził ekonomista. 

Dobrowolski przekonywał też, że nie ma nic dziwnego w tym, że w naszym regionie inflacja jest wyższa niż w krajach zachodnich: "Państwa Europy centralnej są biedniejsze niż te Europy zachodniej. Żywność i rzeczy, które ostatnio drożeją szybciej, stanowią większą część naszego koszyka. Więc jest to naturalne i spodziewane."

Główny ekonomista PFR był też pytany o rynek nieruchomości. Czy warto dziś inwestować w mieszkania? Ponieważ w tej chwili ograniczyła się mocno dostępność kredytów, większe mieszkania przestały się dobrze sprzedawać. Natomiast obrót na tych mniejszych mieszkaniach nadal jeszcze istnieje - mówił ekonomista. Ceny mieszkań są w tej chwili stabilne albo spadają - przekonywał.

Dobrowolski mówił też, że efekt wprowadzenia przez Europę sankcji jest widoczny w Rosji. Czasami w sposób nieoczywisty. Liczba funkcjonujących bankomatów w Rosji spada, bo nie mają części na naprawianie. To jest szersze zjawisko, które dotyczy całego przemysłu. Rosja jest gospodarką surowcową - sprzedaje nisko przetworzone surowce, importuje zaawansowane technologie - mówił główny ekonomista PFR.