„Liczba szczepionek, jakie mamy w tej chwili do dyspozycji, jakie trafiają do Polski, jest niezadowalająca” - przyznał Michał Kuczmierowski prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Pytany w Popołudniowej rozmowie w RMF FM o to, ile jego zdaniem może zająć szczepienie przeciwko Covid-19 wszystkich chętnych seniorów przekonywał, że wszelkie obliczenia prowadzone na podstawie danych o szczepieniach, które odbyły się do tej pory będą błędne – głównie ze względu na to, że za nami świąteczny czas, kiedy większość szpitali pracowała w niepełnej obsadzie. Pytany o zamieszanie ws. szczepień celebrytów poza kolejnością w WUM Kuczmierowski odpowiada krótko: "Kłamstwo ma krótkie nogi". Jak przekonuje, WUM wysłał do ARM prośbę o przyspieszenie dostawy szczepień, tymczasem placówka utrzymuje, że szczepienia miały rozpocząć się 4 stycznia, a pierwsze dawki dotarły zbyt wcześnie.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Prezes ARM: Liczba szczepionek, jakie mamy w tej chwili do dyspozycji, jest niezadowalająca

Do 17:00 zaszczepionych mamy 80 tysięcy Polaków - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Kuczmierowski. Jak przyznał, "szpitale przekonują się teraz, że praca z tą szczepionką nie jest taka trudna. Już w tym tygodniu szpitale robią duże zamówienia na szczepionki".

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

"Jest niezadowalająca liczba szczepionek, które w tej chwili mamy do dyspozycji"

Wyliczenia, które możemy wysnuć na podstawie ostatnich danych ws. szczepień będą bardzo błędne - mówił Michał Kuczmierowski, pytany o to, ile jego zdaniem zajmie szczepienie w Polsce wszystkich seniorów, czy wszystkich chętnych seniorów. Tłumaczył, że dane są inne ze względu na świąteczny czas, kiedy większość szpitali pracuje w niepełnej obsadzie personelu.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Prezes ARM: Liczba szczepionek, jakie mamy w tej chwili do dyspozycji, jest niezadowalająca

Są dwie zmienne, które musimy kontrolować. Pierwsza, to dostępność szczepionki, co jest gwarantowane umową i dostawy są regularne. Co tydzień możemy liczyć na 300 tysięcy dawek. Połowa tego ląduje w naszym magazynie i czeka na ponowne wyszczepienie, połowa do punktów szczepień - dodał prezes ARM.

W rozmowie z Marcinem Zaborskim prezes ARM przekonywał, że są w stanie dostarczyć każda ilość szczepionki. My koordynujemy proces, który jest zbudowany na największych hurtowaniach farmaceutycznych. Nasze zdolności, jeżeli chodzi o transport, są naprawdę bardzo duże. Jeżeli będzie tylko takie zapotrzebowanie po stronie szpitali i jeżeli będzie taka dostępność szczepionki, to możemy dostarczyć nawet 4 mln dawek dziennie. Jesteśmy na to przygotowani - tłumaczył Michał Kuczmierowski.

Kuczmierowski o tłumaczeniach WUM ws. szczepienia celebrytów poza kolejnością: Kłamstwo ma krótkie nogi

Michał Kuczmierowski pytany był również o zamieszanie ws. szczepień znanych ludzi w WUM poza kolejnością. Jednym z tłumaczeń szpitala było to, że szczepienia miały się w placówce zacząć dopiero 4 stycznia, natomiast pierwsze dawki dotarły jeszcze w grudniu i to rozmrożone, więc trzeba było ją wykorzystać. Rekomendowałbym wszystkim szpitalom, które wymyślają różnego rodzaju tłumaczenia (ws. dostaw przyp. RMF FM), poważnie się zastanowić, bo kłamstwo ma krótkie nogi - mówił gość Popołudniowej rozmowy. Jak dodał, "mamy wszystkie operacje rejestrowane, więc możemy to szczegółowo przedstawić na przypadek kontroli".

Od początku mówiliśmy, że grupa zero, na której nam bardziej zależy to pracownicy szpitala i każde z centrum szczepień musi się zastanowić, czy działa zgodnie z tymi założeniami - komentował Kuczmierowski sprawę szczepień celebrytów poza kolejnością.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

" Od początku mówiliśmy, że grupa zero, na której nam bardziej zależy to pracownicy szpitala i każde z centrum szczepień musi się zastanowić, czy działa zgodnie z tymi założeniami - komentował Kuczmierowski sprawę szczepień celebrytów poza kolejnością"


Kuczmierowski: Był specjalny mail WUM do nas z prośbą o przyspieszenie dostaw szczepionki na 2020 rok

Jeżeli (WUM - przyp. RMF FM) planował szczepić od 4 stycznia, to nie wiem, na jakiej podstawie wysłał do nas specjalnego maila z prośbą o przyspieszenie tych dostaw jeszcze w 2020 roku - tak prezes Agencji Rezerw Materiałowych skomentował wnioski wewnętrznego raportu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ws. szczepień Covid-19 poza kolejnością.

Autorzy dokumentu twierdzą, że szpital miał zacząć akcję szczepień dopiero dziś, zaś dawki dotarły zbyt wcześnie. Co innego twierdzi Kuczmierowski, który stwierdził, że WUM "podjął specjalną interwencję", by dawki szczepionki dotarły w grudniu. To jest tłumaczenie numer 1756, więc proponuję jeszcze dopracować tę wersję obrony - skwitował raport WUM gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM dodając, że ARM dysponuje zarejestrowanymi wpisami w rejestrach dotyczącymi zamówienia warszawskiego instytutu.

Prezes Agencji Rezerw Materiałowych: Za miesiąc będziemy mieli komfort, by zorganizować masowe szczepienie w Polsce

"Czy mamy 50 milionów strzykawek i igieł, żeby szybko przeprowadzić operację zaszczepienia na Covid-19 25 milionów Polaków?" - pytał w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski. My od ręki mamy znaczną część tej kwoty - odpowiadał Michał Kuczmierowski. Myślę, że za miesiąc będziemy mieli komfort, żeby tego typu zbiorowe masowe szczepienie zorganizować - mówił prezes Agencji Rezerw Materiałowych. Strzykawki zamawialiśmy niezależnie, jesteśmy przygotowani - zadeklarował. Mamy odpowiedni zapas, żeby bardzo mocno przyspieszyć, jeśli będzie większa dostępność szczepionki - dodał.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

"Za miesiąc będziemy mieli komfort, by zorganizować masowe szczepienie w Polsce"

Kuczmierowski mówił też o sytuacji, w której szpitale nie nadążałyby ze szczepieniami w rytm dostaw dawek preparatu przez ARM. Jesteśmy gotowi na to, żeby zorganizować ewentualną redystrybucję, czyli w sytuacji kiedy jakaś placówka orientuje się, że ma za dużo dawek (...) oczywiście te szczepionki zostaną od nich odebrane - stwierdził. Jeżeli jakikolwiek szpital miałby problem z nadmiarem szczepionek, jesteśmy przygotowani na to, aby nimi zarządzić i na pewno nie pozwolimy, by żadna fiolka się zmarnowała - przekonywał gość RMF FM.

Przeczytaj całą rozmowę:

Marcin Zaborski, RMF FM: Liczył pan, ile czasu potrzebujemy, żeby zaszczepić choćby tylko Polaków po sześćdziesiątce szczepionką antycovidową?

Michał Kuczmierowski: Podejrzewam, że tutaj te wyliczenia, które możemy na tę chwilę wysnuć na podstawie danych z ostatnich dni będą bardzo błędne, ponieważ po pierwsze mieliśmy bardzo wyjątkowy czas między świętami a Nowym Rokiem. Wówczas - proszę to również uzgodnić, ustalić ze szpitalami - niestety obsada w Polsce w szpitalach jest niepełna w związku...

No jasne. Ale tak do przodu patrząc. Mamy seniorów w Polsce po sześćdziesiątce. Gdybyśmy chcieli wszystkich ich zaszczepić, albo wszystkich chętnych, to ile czasu potrzeba, żeby te operacje logistycznie przeprowadzić?

Są dwie zmienne, które musimy kontrolować. Pierwsza to jest dostępność szczepionki. I ona jest uregulowana umową unijną i co tydzień możemy liczyć na 300 tysięcy dawek. De facto połowa tego ląduje w naszym magazynie i czeka na drugie, ponowne wyszczepienie. Druga połowa jest przekazywana bezpośrednio do punktów szczepień. Także dość regularnie te dostawy w tej chwili są już realizowane.

Tak. A seniorów, ludzi po 60-tce mamy jakieś 10 milionów. Gdyby chcieć ich w takim tempie dostaw szczepionki szczepić, to sporo czasu potrwa, panie prezesie.

To prawda. To oczywiście jest niezadowalająca liczba szczepionek, które w tej chwili mamy w dyspozycji. Proszę policzyć, że 1,5 miliona do końca stycznia samego Pfizera. Z kolei Moderna to jest zaledwie 800 tysięcy w pierwszym kwartale. W związku z tym, to są takie liczby wyjątkowo nie satysfakcjonujące.

Biorąc pod uwagę, że potrzebne są 2 dawki szczepionki. Rzeczywiście - wciąż mało, mało, mało. I patrzę na jeszcze inne liczby. Bo do tej pory dotarło do nas ponad 600 tysięcy dawek tej antycovidowej szczepionki. Wykorzystaliśmy około 50 tysięcy. Tak słabo rozwozi pan tę szczepionkę? Czy tak bardzo szpitale nie chcą u siebie?

Sugerowałbym lepiej policzyć te dane, ponieważ one wyglądają troszeczkę inaczej. Pierwsza kwota 52 tysięcy szczepionek została rozwieziona do 31 grudnia i szczepienia tą partią były realizowane do końca tego weekendu, który właśnie dobiegł końca.

Marcin Zaborski

Tak, tylko że dzisiaj usłyszeliśmy, że zostało około 50 zaszczepionych ludzi. 51 tysięcy dzisiaj rano.

Dzisiaj rano od godziny szóstej do godziny dwunastej rozwieźliśmy zgodnie z zamówieniami z ubiegłego tygodnia składanymi już w takim regularnym trybie przez punkty szczepień 152 tysiące szczepionek. W związku z tym widać, że punkty szczepień ruszyły faktycznie pełną parą z tymi szczepieniami. Raport z godziny siedemnastej mówi, że zaszczepionych mamy 80 tysięcy Polaków.

To jednak wciąż nie jest te 600 tysięcy dawek, które dostaliśmy. Ale ja o to dopytuję, bo pamiętam słowa pana premiera sprzed tygodnia, który mówił, przyjmując kolejną partię szczepionki, że walka z wirusem to jest walka o każdą godzinę, każdy dzień. Chyba nam trochę tych godzin uciekło po drodze, prawda?

Nie. Nie patrzę na to w ten sposób. Po pierwsze dlatego w zeszłym tygodniu, tak jak powiedziałem, był wyjątkowy czas świąt. Również szpitale musiały przekonać się, jak wygląda faktycznie praca z tą szczepionką. Okazuje się, że nie jest ona taka trudna, wręcz jest bardzo podobna jeśli chodzi o taki proces szczepienia, do znanych na rynku szczepionek grypowych. Szpitale zamawiają bardzo dużo tych szczepionek. Już w tym tygodniu wiemy, że tych zamówień zostało złożonych na kolejnych kilkadziesiąt tysięcy. W związku z tym ja bym się o to nie obawiał.

A jakie są możliwości Agencji Rezerw Materiałowych, jeśli chodzi o dostawy, o logistykę? To znaczy ile dawek szczepionki jesteście w stanie dostarczyć do szpitali, do punktów szczepień w ciągu miesiąca?

Myślę, że ta liczba jest dość duża, ponieważ Agencja Rezerw Materiałowych nie robi tego samodzielnie. Koordynujemy proces, który jest w tej chwili zbudowany na największych hurtowniach farmaceutycznych, które obsługują wszystkie apteki, punkty apteczne, punkty medyczne.

Jasne, to wiemy. Cały system - firmy kurierskie, firmy farmaceutyczne.

To jest kilka tysięcy samochodów, które są w stanie nawet dwa razy dziennie odwiedzić każdy punkt. W związku z tym nasze zdolności jeśli chodzi o transport, są naprawdę bardzo duże.

Ale co to znaczy "bardzo duże zdolności"? Ile dawek szczepionki może dotrzeć dzięki waszej operacji logistycznej do punktów szczepień w ciągu miesiąca?

Ile tylko będziemy.

4 miliony?

Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie po stronie szpitali oraz takie będzie zapotrzebowanie i taka będzie dostępność szczepionki, to oczywiście 4 miliony jesteśmy w stanie dowieźć. To nie jest wyzwanie, ponieważ sieć dystrybucyjna jest naprawdę duża. Każda apteka jest nawet dwa razy dziennie obsługiwana, w związku z tym pod tym względem jesteśmy dobrze przygotowani.

Czy do Centrum Medycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego kolejne partie szczepionki docierają zgodnie z planem wcześniejszym czy będą docierały niezależnie od tego, co się tam wydarzyło?

Do wszystkich punktów, które składają zamówienia w systemie, docierają takie dawki, takie dostawy, które zostały tam przez dane punkty zgłoszone.

Czyli dostawy nie są wstrzymane mimo kontroli po szczepieniach osób bez kolejki.

Zakładam, że kontrola wykaże, czy kierownictwo placówki popełniło jakiś błąd, gdzie leżał jakiś tam problem. Natomiast po stronie agencji jest zadanie po prostu sprawnej dostawy do tych wszystkich punktów, gdzie realizowane są szczepienia. W tej chwili zakładam, że we wszystkich punktach jest bardziej rozsądne zarządzanie tymi szczepionkami, od początku podkreślaliśmy, że ta grupa 0, na której nam najbardziej zależy, to są medycy, to jest personel niemedyczny szpitali, ale taki, który spotyka się z wirusem, jest na niego najbardziej narażony. I zakładam, że wszystkie punkty muszą to swoje podejście zweryfikować i odpowiedzieć na pytanie, czy właśnie postępują zgodnie z tymi założeniami, czy w jakimś stopniu je naciągają.

A czy do pana zgłosili się kontrolerzy, którzy sprawdzają, co się działo w Centrum Medycznym WUM? Co się działo w konkretnych szpitalach powiatowych, gdzie także miało dochodzić do tego typu przypadków?

Oczywiście jesteśmy w ciągłym kontakcie raz, że z NFZ, dwa, że z GIF oraz GIS, które nadzorują na bieżąco cały proces logistyczny, są na bieżąco informowane o tych dostawach, które realizujemy. Mają również bieżący dostęp do naszego systemu tak, aby na bieżąco monitorować właśnie sytuację. Również po tym weekendzie udostępniliśmy zestaw informacji, o które NFZ prosił nas o przekazanie. W związku z tym jesteśmy tutaj w tej chwili z nimi takim bieżącym roboczym kontakcie.

Wewnętrzna komisja, która badała sprawę na Uniwersytecie Medycznym w Warszawie ustaliła, że pierwotnie ustalenia Centrum Medycznego WUM z NFZ były takie, że te szczepienia ruszą 4 stycznia. Tymczasem szczepionka dotarła tam, do WUM jeszcze w grudniu i to rozmrożona, więc trzeba było ją wykorzystać. Czy Agencja Rezerw Materiałowych miała zlecenie na to, żeby te szczepionki dotarły jeszcze w grudniu, a nie na 4 stycznia?

No oczywiście. Wszystko mamy rejestrowane w systemie informatycznym, ja bym rekomendował wszystkim szpitalom, które wymyślają różnego rodzaju tłumaczenia, dobrze się nad tym zastanowić, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Pod tym względem mamy każdą operację w systemie rejestrowaną i możemy tutaj na potrzeby ewentualnych kontroli bardzo szczegółowo wykazać, kto kiedy się logował, jakie zamówienia składał. Tutaj jesteśmy pewni tego, że te zamówienia, które zostały zrealizowane, były uzgodnione, potwierdzone i złożone w odpowiedni sposób przez WUM. Powiem więcej. Pierwsze zamówienie WUM opiewało na liczbę 75 dawek, po czym WUM się z nami skontaktował, że chciałby tę liczbę zwiększyć