Nie wiadomo jeszcze, kiedy rząd nowego premiera Mateusza Morawieckiego zbierze się na pierwszym posiedzeniu - przyznał w Popołudniowej rozmowie w RMF FM minister Henryk Kowalczyk z kancelarii premiera. Jak stwierdził, powinno się ono odbyć „najpóźniej we wtorek”. Czy odbędzie się przed szczytem Unii Europejskiej, na które poleci premier? „Może się odbyć, ale bardziej krótkie, nie będą rozpatrywane ustawy” - stwierdził Kowalczyk.

REKLAMA

Marcin Zaborski, RMF FM: Jesteśmy w Sejmie, tuż po expose nowego szefa rządu. A z nami ministerHenryk Kowalczyk z kancelarii premiera. Dobry wieczór.

Henryk Kowalczyk: Dobry wieczór.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

12.12 Gość: Henryk Kowalczyk

Było expose, będzie debata, a potem głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. To około północy , tak wynika z harmonogramu prac Sejmu. już widzę te tytuły jutrzejszych gazet panie ministrze: Nocna zmiana albo Mateusz Morawiecki- premier nocnej zmiany. 13 grudnia do tego.

To nie jest tak, że to jest nocna zmiana, bo tak naprawdę formalnie zmiana premierów nastąpiła wczoraj w Pałacu Prezydenckim.

Tylko po co debatować po nocach i głosować po nocach? Pan to rozumie?

Znaczy tutaj rozpoczęła się debata nad expose, i expose o 16...

Tak wyznaczył Marszałek Sejmu.

Tak wyznaczył Marszałek Sejmu. Zapisało się wielu posłów, szczególnie opozycji, do zadawania pytań. Stąd pewnie ta godzina około północy będzie realna.

I Marszałek Sejmu nie wiedział, że posłowie będą chcieli dyskutować o tym, co powiedział premier Morawiecki?

Trudno powiedzieć, natomiast myślę, że taka duża ilość pytań rzadko się zdarza, natomiast jest ważne, żeby wystąpienia klubowe były wysłuchane i moglibyśmy wtedy dyskutować.

Tyle, że głosowanie nie musi się odbyć od razu po pytaniach i po odpowiedziach. Można poczekać do jutra, spokojnie pogłosować.

Można, natomiast taki był zwyczaj, że zawsze jak jest koniec debaty, to jest głosowanie. I żeby ten punkt zamknąć w danym dniu. Chociaż może w danym dniu będzie trudno, bo i tak będzie następnego...

To może być już jutro. Kiedy pierwsze posiedzenie rządu pod kierunkiem Mateusza Morawieckiego?

Trudno powiedzieć w tej chwili, bo premier był zajęty przygotowaniem expose, więc nieustalany był termin posiedzenia rządu, natomiast wtorek jest zwyczajowym dniem posiedzeń rządu, więc najpóźniej byłoby to we wtorek.

Czyli przed szczytem UE, na który premier poleci, może się nie odbyć pierwsze posiedzenie rządu?

Może się odbyć, ale bardziej krótkie, nie będą rozpatrywane ustawy, dlatego że posiedzenie rządu, na którym rozpatruje się ustawy, jednak musi być trochę przygotowane, więc nie bardzo sobie wyobrażam, żeby ono było bardziej robocze.

Panie ministrze, ale ci ministrowie pracują w tym rządzie od 2 lat. Tu się nic nie zmieniło poza samą zmianą miejsc na stanowisku premiera. Ustawy leżą, czekają na przepracowanie.

No tak, ale jednak, żeby było posiedzenie rządu, to jednak dzień-dwa są potrzebne, żeby też premier się zapoznał z tym, co jest, zanalizował wszystkie uwagi, rozbieżności. To nie jest tak, że z marszu można natychmiast (zwołać - przyp. red.) posiedzenie rządu, i rozpatrzeć cały pakiet ustaw.

Pan jest ministrem na miesiac czy na kolejne dwa lata?

Nie wiem. To będzie pan premier oceniał, tak jak zresztą to było wczoraj mówione. Przyjął cały skład Rady Ministrów od poprzedniej pani premier.

I pan rozmawiał z Mateuszem Morawieckim już jako premierem?

To znaczy rozmawiałem i umawiałem się na umówienie Komitetu Stałego Rady Ministrów, który będzie odbywał się jutro, natomiast o niczym innym.

Rozmawiał pan i powiedział pan: Odchodzę, bo naturalne jest, że w najbliższym otoczeniu premiera muszą być jego najbliżsi, zaufani współpracownicy?

Nie powiedziałem, że odchodzę, nie powiedziałem, że zostaję. Nie było na ten temat żadnej rozmowy. Rozmawialiśmy tylko i wyłącznie na temat najbliższego posiedzenia stałego komitetu.

Czyli jest pan ministrem w zawieszeniu?

Ja mam nadzieję, że po kilku tygodniach będzie sytuacja dość jasna, i wtedy będzie wiadomo, kto gdzie pracuje...

Na razie sytuacja nie jest jasna?

Ja sobie zdaję sprawę z tego, że przewodniczący komitetu stałego powinien być bardzo bliskim współpracownikiem premiera, i jeśli pan premier uzna, że kogoś takiego ma, to ja bardzo chętnie skorzystam i idę na wolne.

Zmęczył się pan pracą w rządzie?

Nie tyle się zmęczyłem, bo praca jest absorbująca, frapująca, itd., ale nie ukrywam, że te dwa lata bardzo intensywnej pracy, zresztą ta praca była też oceniona w dzisiejszym expose, ile rzeczy udało się zrobić. Nawet sobie tak jak nie podsumujemy, to nie zdajemy sobie sprawy, ale faktycznie całe expose to było takie podsumowanie pracy dwuletniej i deklaracja kontynuacji tej pracy.

Ale od premiera, w tej rozmowie waszej pierwszej - jak rozumiem - nie usłyszał pan: ‘Potrzebuję pana, bardzo mi się podobało, jak pan pracował, pani ministrze Henryku, pracuj ze mną’.

Ale myśmy na ten temat w ogóle nie rozmawiali, więc trudno oczekiwać jakichkolwiek deklaracji.

To nie jest naturalne? Na tym etapie, kiedy zmienia się premier, dobiera sobie nowych współpracowników?

Właściwie pan premier Morawiecki dzisiejszy dzień poświęcił na przygotowanie expose. Wczoraj, tak naprawdę, po południu była nominacja prezydenta, więc naprawdę trudno tu mówić o jakimkolwiek komforcie rozmowy.

A jeśli przyjdzie i powie: ‘Panie ministrze, trzeba pokierować resortem rolnictwa’ - dajmy na to, bliskim panu sercu, jak rozumiem. To co, będzie jednak pan chciał odpocząć, czy podejmie pan wyzwanie i resort rolnictwa bardzo chętnie?

Trudno cokolwiek dzisiaj mówić i składać jakiekolwiek deklaracje.

A kto będzie prowadził audyt resortów, zapowiadany przez wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego?

Ja myślę, że audyt resortów to był prowadzony już poprzednio.

Ale teraz tak tłumaczycie to, dlaczego nie było wymiany ministrów. Bo trzeba sprawdzić, prześwietlić resorty.

Nie tyle, że prześwietlić resorty i sprawdzić resorty, tylko jednak musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nowy pan premier Morawiecki musi sam się przyjrzeć pracy tych resortów i wyrobić sobie pogląd. Co do rekonstrukcji rządu, jakiś tam pogląd miała pani premier Beata Szydło, więc ten pogląd musi sobie wyrobić pan premier Morawiecki.

Panie ministrze, mi może pan mydlić oczy, ale naszym słuchaczom nie wiem, czy wypada, bo premierem został człowiek, który przez ostatnie dwa lata był wicepremierem. Doskonale zna wszystkich ministrów. Wie, jak pracują. Wie, co się dzieje w tych resortach. Naprawdę potrzebuje teraz kolejnych tygodni, by was pooglądać z każdej strony?

Nie do końca tak jest, dlatego że jednak funkcja wicepremiera to jest oczywiście funkcja ważna, natomiast generalnie jednak nie ma takiego bezpośredniego styku z poszczególnymi resortami, tak do wewnątrz. Oczywiście koordynuje prace na swoich odcinkach, czyli tak jak tutaj - ministerstwo finansów, ministerstwo rozwoju. Natomiast nie sądzę, żeby miał okazję wkraczać w szczegóły np. ministerstwa środowiska, rolnictwa czy innych, bo te resorty mają swoją specyfikę.

A my jeszcze wkroczmy w szczegóły exposé, które wygłosił pan premier Morawiecki. Mówił między innymi o uszczelnianiu systemu służby zdrowia. To była jedna z pierwszych zapowiedzi, takich konkretniejszych, choć mało konkretnych. Bo właśnie - co to znaczy uszczelnianie systemu służby zdrowia? Jak ma wyglądać?

No, tutaj to jest dość ważne zadanie i myślę, że jasny jest cel. To znaczy - po pierwsze choćby e-zwolnienia, wystawianie recept w formie elektronicznej, czyli nadzór nad zakupem i refundacją leków. To jest również elektronizacja systemu usług. Tu jest dużo do zrobienia. Rzeczywiście tu jest wielkie pole manewru, dlatego, że my bardzo dużo pieniędzy dokładamy do służby zdrowia. W tej chwili - to, co pan premier Morawiecki wspominał - w tym budżecie były już to prawie 4 miliardy. Z kolejnymi latami będą bardzo wyraźnie rosły wydatki na slużbę zdrowia, aż do 6 procent PKB, co będzie dawać docelowo ponad 30 miliardów więcej rocznie. Te pieniądze powinny się przełożyć nie na wydawanie, takie dosypywanie, gdzie innymi kanałami będą wypływać, tylko, żeby one poprawiły jakość usług medycznych. Na ten temat już były dyskusje więc te zadania są postawione bardzo konkretnie.

No właśnie, apropos dyskusji, które trwają latami, nawet nie miesiącami. Pan premier mówił dużo o solidarności społecznej, mówił "przyjazna Polska". Takiego hasła używał. Od lat opiekunowie osób dorosłych z niepełnosprawnościami przychodzą przed Kancelarię Premiera, przed Sejm i upominają się o większe pieniądze niż tylko 500 złotych zasiłku co miesiąc. Prawo i Sprawiedliwość rządzi od dwóch lat i od dwóch lat nie realizuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie, panie ministrze.

Tak, to też jest zadanie przed nami.

Ale przez dwa lata nie zrobiliście kroku w tę stronę.

Panie redaktorze, przez dwa lata nie zrobiliśmy wszystkiego. Ja zdaję sobie z tego sprawę. Natomiast kadencja trwa cztery lata, i to jest ta druga połowa kadencji, gdzie jeszcze te rzeczy, które nie zostały zrealizowane, powinny być zrobione.

I może pan dzisiaj obiecać opiekunom osób dorosłych z niepełnosprawnościami, że przez najbliższe dwa lata ten temat zostanie zamknięty i nie będą dostawali 500 złotych zasiłku, tylko 1500, 2000?

Ten temat na pewno będzie poruszony i...

To jest odpowiedź polityczna, czysto populistyczna. "Będzie poruszony temat". I co z tego, panie ministrze? Ten temat jest poruszany od miesięcy, od lat.

Będzie poruszony skutecznie, bo Prawo i Sprawiedliwość dośc skutecznie porusza tematy i je rozwiązuje. Nie tylko ten, jest wiele, wiele innych między innymi płaca minimalna.

Nie uciekajmy od tego problemu, panie ministrze. Czy pan rozumie, że stać nas na program "500 plus" także dla tych, którzy go nie potrzebują? Tak to zostało skontruowane, że dostają wszyscy, którzy mają dzieci: drugie, trzecie, czwarte. A nie mają pieniędzy dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami, którzy poświęcają dzień i noc na pracę przy tych osobach. Takie jest prawo, ale czy to jest też sprawiedliwość?

Nie, to nie jest do końca sprawiedliwe. I na pewno tym tematem będziemy się zajmować, to nie jest tak, że ten temat jest zamknięty.

Panie ministrze, z róznych tych zapowiedzi wyłowiłem też taką: "Będzie nowy instytut urbanistyki i architektury". Czym się będzie zajmował?

To jest połączenie właściwie tych instytutów. Do tej pory jeden urbanistyczny, drugi architektury.

To co to za wielka zmiana?

Chodzi o taką rzecz, żeby jednak architekci uwzględniali założenia urbanistyczne. Tak najprościej to można powiedzieć tak: jeśli się buduje zespół budynków w mieście, to powinno również w tym zespole budynków być: przedszkole, szkoła, żłobek, i tak dalej. To jest urbanistyka, czyli tu trzeba skoordynować te prace, bo bez tej koordynacji to właśnie powstawały blokowiska, ale bez infrastruktury takiej, która towarzyszy mieszkańcom - właśnie tego typu.

Co konkretnie będzie robiła Beata Szydło w rządzie jako wicepremier?

Będzie koordynowała politykę społeczną.

Co to znaczy "będzie koordynowała"?

To znaczy, polityka społeczna jest realizowana i w ministerstwie rodziny, edukacji, ale też w części rolniczej, bo tam jest rozwój wsi i KRUS...

To jasne, tylko do tej pory mówicie: "Polityka społeczna to jest wielki sukces rządu". Dlaczego nagle trzeba ją jakoś szczególnie koordynować skoro do tej pory się tak świetnie to udawało?

Udawało się, ale jednak choćby nie załatwiliśmy jeszcze do tej pory niepełnosprawnych.

I to pani premier to załatwi?

Mam nadzieję, że tak. W różnych resortach jest to robione. A więc po to, żeby o wszystkim pamiętać, niczego nie zapomnieć, o żadnej grupie, o żadnych działaniach, to potrzebna jest koordynacja. I myślę, że tutaj pani premier Beata Szydło pokazała, że potrafi zająć się tą polityką społeczną. To również wszystkie szczegóły już teraz będą dopracowane.

No tak, tylko że skoro na czele rządu ma stać teraz ktoś od gospodarki, bo taki jest przekaz płynący przy tej rekonstrukcji, to dlaczego nie jest to Beata Szydło właśnie, skoro przez lata była gospodarczą twarzą PiS? To ona pisała tę gospodarczą część programu, to ona była wiceszefową sejmowej komisji finansów. To ona składała interpelacje w sprawie funduszy europejskich, budżetu - sprawdziłem - walki z bezrobociem, emerytur, ukrywania dochodów, obligacji skarbowych, kopalni, elektrowni, itd. I co?

Wszystko się zgadza.

I nagle się nie sprawdziła jako twarz gospodarcza?

Też byłem w komisji finansów publicznych - to jest problem środka ciężkości. I to nie jest, że się nie sprawdziła - bo sprawdziła się znakomicie, bo mamy znakomite efekty gospodarcze. To jest tak: ściągalność podatku, to jest rozwój gospodarczy, to jest ogromny spadek bezrobocia.

I trzeba dlatego zmienić twarz gospodarczą rządu? Bo odniosła sukces gospodarczy.

Żeby położyć inny środek ciężkości, a nie zmienić twarz gospodarczą.

Pamięta pan expose Beaty Szydło? Tam było takie zdanie: "Program naszego rządu mogę streścić w jednym zdaniu: po pierwsze rozwój, po drugie rozwój, po trzecie rozwój". I dlatego dzisiaj Beata Szydło odchodzi.

I dlatego ten program jest realizowany.

Najbardziej uderzające w pana czy podobające się panu zdanie - takie, które zapadło w pana pamięci w expose Mateusza Morawieckiego. To które to było zdanie?

Ja myślę, że "będziemy kontynuować politykę społeczną i wolnorynkową". Czyli gospodarkę społeczną i wolnorynkową. Z naciskiem na "społeczną". Czyli nie tak, jak to było przez wiele, wiele lat w III RP, że to wolnorynkowa gospodarka jest najistotniejsza, to jest taki bożek, tylko "społeczna i wolnorynkowa". I to jest dla mnie zdanie bardzo istotne, bo to pokazuje, że ten środek ciężkości nie będzie tylko na gospodarce - nie zapomnimy też o ludziach.