„Starałem się w kampanii unikać retoryki politycznej. Nie wdawać się w spór nie opowiadać się po żadnej ze stron” - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM sędzia Jarosław Gwizdak. Były prezesem sądu rejonowego w Katowicach startował w wyborach na stanowisko prezydenta Katowic.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Były prezes sądu w Katowicach: Nie każdy z nas jest Herkulesem

Sędzia Jarosław Gwizdak, były prezesem sądu rejonowego w Katowicach startował w wyborach na stanowisko prezydenta Katowic. Pytany o zapis w konstytucji głoszący, że "sędzia nie może prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów" odparł: W przepisach ustawy: Prawo o ustroju sądów powszechnych jest taka możliwość, że sędzia może kandydować i na ten czas kandydowania udziela mu się urlopu bezpłatnego. Ja z takiej możliwości skorzystałem.

W tej chwili nawet obecność na festiwalu i prowadzenie symulacji rozprawy może też narażać moich przyjaciół sędziów na odpowiedzialność dyscyplinarną. Dość mocno zdewaluowaliśmy to pojęcie odpowiedzialności dyscyplinarnej. A organ zwany Krajową Radą Sądownictwa w tej chwili dość wyspecjalizował się w grożeniu sędziom palcem - dodał Gwizdak.

Ludzie piszą skargi, pojawiają się rozmaite donosy. Sędziowie póki co nie popadają w trwogę. Sędziowie mają te kręgosłupy wystarczająco wytrzymałe. Natomiast nie jest im łatwo. (...) Chcielibyśmy, by sędziowie to byli ci Herkulesi, o których piszą teoretycy prawa, ale nie każdy jest Herkulesem - mówił o sytuacji w sądach gość internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jarosław Gwizdak. Sędzia sądu rejonowego w Katowicach podkreślał, że w wymiarze sprawiedliwości "z początkiem właściwie rządów obecnej ekipy - (pojawiła się - red.) roszczeniowość niektórych osób i "że nieważne, jakie będzie rozstrzygnięcie, my się i tak poskarżymy panu ministrowi, a on z wami zrobi porządek".

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gość: Jarosław Gwizdak

Marcin Zaborski, RMF FM: Naszym gościem jest Jarosław Gwizdak - sędzia, a jeszcze kilka dni temu kandydat na prezydenta Katowic. Dobry wieczór.

Jarosław Gwizdak: Dobry wieczór.

Prawie 11 proc. głosów to jednak za mało, żeby rządzić Katowicami. Najwyraźniej rozdawał pan za mało bombonów w tych Katowicach i nie przekonał pan do siebie mieszkańców.

(śmiech) Nie rozdawałem bombonów - bombony to po śląsku cukierki, myślę, że to warto wyjaśnić...

Nie tylko na Śląsku, w Wielkopolsce też.

Dobrze, nie wnikajmy tutaj w źródło słów "bombony". Nie rozdawałem bombonów, ani kiełbasy, ale mieliśmy kruche ciasteczka w kształcie gwizdka i to był taki jeden z naszych głównych gadżetów wyborczych. I ja sobie zdałem sprawę najpierw z genialności tego pomysłu, a po chwili zdałem sobie sprawę, że to jest zły pomysł, bo ludzie zjedli ciasteczko i zapomnieli kandydata.

Jeśli chodzi o sam pomysł - naprawdę da się pogodzić startowanie w wyborach z byciem apolitycznym sędzią?

To jest pytanie, na które chyba jeszcze nikt nie zna odpowiedzi, ja nadal jej nie znam. Starałem się w kampanii przede wszystkim unikać retoryki stricte politycznej, nie opowiadać się po stronie żadnej ze stron, zajmować się jednak merytoryką taką stricte miejską...

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Sędzia J. Gwizdak: Sędzia może kandydować (w wyborach samorządowych) – wziąłem na czas kampanii urlop bezpłatny

I czytał pan konstytucję, zresztą którą na pewno pan zna doskonale, artykuł 178., który mówi o tym, że sędzia "nie może prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". No i co?

Jednocześnie w przepisach ustawy prawa o ustroju sądów powszechnych jest taka możliwość, że sędzia może kandydować i na ten czas kandydowania udziela mu się urlopu bezpłatnego. Ja z takiej możliwości skorzystałem.

Ale Krajowa Rada Sądownictwa w swoim piśmie pisze tak: "Nie jest wykluczone, że prowadzenie przez sędziego aktywności publicznej w zakresie wyborów prezydenta miasta może narażać go na odpowiedzialność dyscyplinarną".

W tej chwili nawet obecność nawet obecność na festiwalu i prowadzenie symulacji rozprawy może też narażać moich przyjaciół sędziów na odpowiedzialność dyscyplinarną, więc myślę, że dość mocno zdewaluowaliśmy pojęcie odpowiedzialności dyscyplinarnej, a organ zwany Krajową Radą Sądownictwa w tej chwili dość wyspecjalizował się w grożeniu sędziom palcem.

Ale tak poważnie - spodziewa się pan postępowania dyscyplinarnego za to, że wystartował pan w wyborach samorządowych?

Ja się spodziewam wszystkiego. I zobaczymy co będzie. W poniedziałek wracam do pracy, wracam póki co do orzekania. Co się będzie działo? Tego po prostu nie wiem. Nie wiem co na mnie czeka w moim gabinecie, nie wiem co czeka na biurku.

Ale wie pan co KRS panu podpowiadała czy proponowała, bo w tym piśmie pisała tak: "Zasadnym byłoby rozważenie możliwości zrzeczenie się przez sędziego (zrzeczenia urzędu) przed rozpoczęciem kampanii wyborczej". Pan się urzędu nie zrzekł.

Nie zrzekłem się urzędu. Ja odebrałem też tę sugestię KRS-u, tym bardziej, że miałem tam rozważyć zrzeczenie. Rozważyłem możliwość zrzeczenia i nie zrzekłem się.

I nie powiedział pan w kampanii niczego, co mogłoby pana definiować politycznie?

Mam głęboką taką nadzieję.

Tak? Dziennik Zachodni: "Nie godzę się z tym co PiS robi z wymiarem sprawiedliwości, w jaki sposób depcze konstytucję, w jaki sposób reformuje sądy i to przelało czarę goryczy". Absolutnie apolityczna wypowiedź.

Ja rozumiem, natomiast...

Rozumie pan, że co?

Ja rozumiem, że to może stanowić zarzut, że ja się opowiedziałem politycznie. Natomiast - znowu. Dzieje się coś bardzo złego, takiego globalnie ustrojowo w Polsce. I ja to powtórzę, że obecnie rządząca partia zachowuje się wobec trzeciej władzy w sposób po prostu niegodny. A przy okazji profesor Adam Strzembosz, też sędzia, znakomity sędzia, swego czasu również kandydat na prezydenta - nie wiem czy pan pamięta?

Pamiętam.

Tak, kandydat na prezydenta Polski, tutaj sędzia Sądu Najwyższego kandydował na Prezydenta RP, więc sędzia sądu najniższego, rejonowego, myślę może kandydować na prezydenta miasta, a przy okazji wypowiadać się - bądź co bądź - w kwestii ustrojowej.

Panie sędzio, słyszał pan niedawno protestujących ludzi przed pałacem prezydenckim, którzy do nowych sędziów, powołanych do Sądu Najwyższego krzyczeli: "zdrajcy", "przestępcy", "wstyd". Pan też by tak krzyknął?

Tutaj byłbym powściągliwy. Bo myślę, że tego rodzaju określanie osób, które zgodziły się na pewną procedurę, zgodziły się brać udział w pewnej grze, której reguły określa organ, i które określone są nie do końca po mojej myśli, czy po myśli kogokolwiek kto jednak chce przestrzegać konstytucji, więc odnoszenie się do tych osób w taki sposób - no nie jest fortunne.

Środowiska sędziowskie ostrzegały, apelowały, namawiały, a jednak znaleźli się chętni do pracy w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, znaleźli się chętni do pracy w Sądzie Najwyższym.

Ja chcę przypomnieć, że na 15 członków Krajowej Rady Sądownictwa ze środowiska sędziowskiego było kandydatów - o ile pamiętam - bodajże osiemnastu, więc proszę zobaczyć, na 10 tys. ludzi znalazło się 18 chętnych.

Stowarzyszenie Themis apelowało o to, by nie legitymizować niekonstytucyjnych działań władzy i nie przyjmować "hańbiących urząd sędziego propozycji uczestniczenia w demolowaniu sądownictwa".

A no właśnie.

Ci, którzy poszli do Sądu Najwyższego zhańbili się przyjęciem tej propozycji?

Myślę, że tak.

I demolują polski wymiar sprawiedliwości?

Myślę, że tak

Polskie sądownictwo?

Myślę, że tak. Ja jestem członkiem obydwu stowarzyszeń sędziowskich, jeszcze. Nie tylko "Prawa do Katowic", ale stowarzyszenia Iustitia i stowarzyszenia Themis. I uważam, że ci ludzie robią bardzo poważny błąd.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Sędzia J. Gwizdak: Bardziej łakomym kąskiem dla nacisków są sprawy karne

Jako sędzia doświadcza pan nacisków politycznych?

Ja jestem sędzią cywilistą. Wiadomo, że bardziej łakomym kąskiem dla nacisków są sprawy karne, tam gdzie decyduje się w sprawie na przykład tymczasowego aresztowania i ja wiem o takich naciskach.

Pan osobiście doświadczył takich nacisków?

Ja nie doświadczyłem takich nacisków.

Ani teraz, ani wcześniej?

Nie. W mojej pracy, w moim referacie, orzecznictwie - nie. Nie doświadczyłem.

A to, o czym pan słyszał, na czym polega?

To na przykład sytuacja w Policach. Tam miało być tymczasowe aresztowanie władz kombinatu chemicznego i tam wobec sędziów zostały też wdrożone procedury prokuratorskie, co jest po prostu absolutnie działaniem bezprecedensowym.

Gdy rezygnował pan z kierowania sądem w Katowicach, powiedział pan między innymi tak: "Te reformy, o których słyszę nie przyniosą ludziom żadnej korzyści". No dobrze, a czy losowy przydział spraw sędziom nie przyniósł żadnej korzyści?

Panie redaktorze, mówiłem na podstawie swojego doświadczenia. Mówiłem o tym, co w sądzie w Katowicach działo się naprawdę od wielu, wielu lat. My zawsze losowaliśmy sprawy. Ten przydział spraw to nie jest nowość. To nie jest coś, co jest jakimś szczególnie cudem.

Może w pana sądzie, ale skoro trzeba było wprowadzić to rozwiązanie, to znaczy, że nie wszędzie losowano.

Ale na przykład spraw w trybie wyborczym nie losowano. Są rozmaite wyjątki od tego losowania spraw, więc tutaj... To jest taka... To dobrze brzmi: losujemy sprawy. To jest też znowu taka opowieść z gatunku tej narracji takiej "postraszmy ludzi sędziami".

Ale wyjaśnijmy słuchaczom. To znaczy, że co? Wprowadzono pozorny przepis? Wszystko to się działo wcześniej i teraz tylko się o tym mówi?

Nie. To się nie działo w każdym sądzie, więc ujednolicenie tego jak najbardziej jest pomysłem dobrym. Natomiast jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Sytuacja, kiedy też to losowanie nie do końca było losowaniem sprawiedliwym, że się pojawiali sędziowie, którzy na przykład wylosowali 20 czy 50 spraw, a inni 7-8. Były rozmaite dysproporcje. Do dzisiaj - z tego, co pamiętam - ministerstwo nie ujawniło algorytmu podziału spraw. Więc to - znowu - robimy coś uczciwie, ale nie do końca.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Sędzia Jarosław Gwizdak: sędziowie sądów powszechnych to fundament budowli

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Sędzia Jarosław Gwizdak: Nie każdy sędzia jest Herkulesem

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Sędzia J. Gwizdak: Sędziowie bardzo długi czas milczeli. To był błąd

(az, tw, mch)