"Rodzi się pytanie, czy ostatnie pół roku zostało prawidłowo wykorzystane na przygotowanie odpowiednio zarówno szpitali, jak i opinii publicznej do tego stanu epidemii, jaki teraz mamy" - mówił senator Jan Maria Jackowski w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Odnosząc się do dzisiejszej wypowiedzi premiera, który mówił z sejmowej mównicy, że jesteśmy właściwie przygotowani na drugą falę epidemii koronawirusa, przytoczył słowa prof. Horbana, który przekonywał, że czas od lockdownu wykorzystany nie został.

To są dramatyczne nagrania. Ja uważam oczywiście, że rząd powinien podjąć jak najaktywniejsze działania. Dlatego, że sytuacja jest poważna - mówił senator PiS-u, odnosząc się do pytania Marcina Zaborskiego o nagrania, które pojawiają się w mediach, a które przedstawiają dramatyczne sceny, kiedy to ratownicy medyczni - z pacjentami na pokładzie karateki  - szukają dla nich miejsc w szpitalach. 

Podczas dzisiejszego wystąpienia w Sejmie premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że  jesteśmy dobrze przygotowani do walki z drugą falą koronawirusa. Gość Marcina Zaborskiego pytany o to, jak ocenia to wystąpienie, przypomniał słowa głównego doradcy premiera ds. walki z Covid-19, prof. Andrzeja Horbana, który mówił, że wprost odwrotnie. Na pewno nie zrobiono wszystkiego, to jest oczywista oczywistość (...). Skala wyobrażenia rządzących nie objęła tak dużej liczby zakażeń - tak prof. Andrzej Horban odpowiedział w Porannej rozmowie w RMF FM na pytanie o to, czy nie "przespaliśmy" wakacji i zrobiliśmy wszystko, by przygotować się na jesienną falę epidemii koronawirusa.

Wstrząsnęły mną jego słowa. On wypowiedział taką opinię, że niestety ostatnie pół roku nie zostały odpowiednio wykorzystane. Mówi to doradca premiera, więc to osoba, którą trudno podejrzewać o jakieś opozycyjne nastawienie do rządu - mówił senator PiS. Trudno, żebym się wypowiadał miarodajnie, czy rząd przespał [ostatnie pół roku - przyp. RMF FM], czy nie przespał - od tego są fachowcy - dodaje Jan Maria Jackowski.

Sądzę, że mimo że takie opinie pojawiały się jeszcze na wiosnę, że będzie druga fala, to sadzę, że później było takie usypiające przekonanie, że wirus odpuścił - komentował gość Marcina Zaborskiego.

Jackowski: Przez rekonstrukcję rządu na dalszy plan zeszły przygotowania do pandemii

Tutaj bardzo wiele energii politycznej i aktywności wielu czołowych polityków naszego obozu było poświęcone tejże rekonstrukcji czy modernizacji rządu i zmniejszeniu liczby ministerstw. I w tym momencie rzeczywiście na plan dalszy schodziły inne kwestie, w tym również jeszcze lepsze przygotowanie państwa polskiego, sektora publicznego i systemu ochrony zdrowia do walki z pandemią - powiedział Jan Maria Jackowski w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Senator klubu PiS dodał, że rząd powinien skorzystać z dobrych pomysłów w walce z koronawirusem, zgłaszanych przez opozycję. W tej sprawie nie ma co się licytować między rządem i opozycją, tylko trzeba wspólnie działać - mówił Jackowski i dodał, że "z punktu widzenia merytorycznego jest ważne, żeby z parlamentu wyszły dobre ustawy. Jeżeli ktoś, nawet nasi konkurenci polityczni mają dobre rozwiązania, to czemu z nich nie skorzystać. Czy korona z głowy komuś spadnie z tego powodu? Nie." 

Jan Maria Jackowski odniósł się też do jednego z niedawnych wywiadów, w którym zdradził, że współmałżonkowi jednego z senatorów PiS-u grożono zwolnieniem z pracy, jeśli ów senator zagłosuje przeciw ustawie o ochronie zwierząt. Jedyne co mogę powiedzieć, to że ta osoba nie była w tych siedmiu osobach, które głosowały przeciwko tzw. piątce dla zwierząt - powiedział Jackowski. Dopytywany, czy zatem ma podejrzenia, że wspomniany senator ugiął się pod naporem gróź, Jackowski odparł: Niewątpliwie tak.

Przeczytaj całą rozmowę:

Marcin Zaborski, RMF FM: Naszym gościem jest senator Jan Maria Jackowski. Wciąż lub jeszcze w klubie Prawa i Sprawiedliwości. Dobry wieczór.

Jan Maria Jackowski: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu, jak najbardziej (w klubie PiS - red.).

To jeszcze o tym porozmawiamy. Ale najpierw sprawy ważne i ważniejsze. Czuje się pan współodpowiedzialny, kiedy słyszy pan nagrania z pogotowia ratunkowego z rozmowami pracowników pogotowia? Na jednym z nich dyspozytorka mówi tak: "w Mińsku, w Garwolinie stoją po 6, 8 godzin karetki na podjazdach tak, że niestety nawet poza miastem jest ciężka sytuacja". Z innego nagrania wynika, że karetka czekała na podjeździe przed szpitalem 14 godzin.

To są dramatyczne te ścieżki dźwiękowe z nagrań. Ja oczywiście uważam, że rząd powinien zdecydowanie podjąć jak najaktywniejsze działania, dlatego, że sytuacja jest poważna. Mam wrażenie, że takie działania w tej chwili rząd usiłuje podjąć. Natomiast rodzi się pytanie, czy pół ostatniego roku było wykorzystane efektywnie do przygotowania, zarówno służby zdrowia jak i administracji publicznej, a przede wszystkim opinii publicznej na to, co może nas w tej chwili spotkać. I to niestety się spełniło.

Rodzi się pytanie. A premier Morawiecki wychodzi dzisiaj w sejmie mówi tak: "Polska jest liderem światowym w walce z Covid-19. Byliśmy i jesteśmy przygotowani". Pan nie ma takiej jasności? Pan nie powie tak, jak premier - byliśmy jesteśmy przygotowani?

Ja dość uważnie wysłuchałem wypowiedzi pana prof. Andrzeja Horbana. Przypomnę, że jest to krajowy konsultant w zakresie chorób zakaźnych.

I główny doradca premiera dzisiaj.

I główny doradca premiera. I wstrząsnęły mną jego słowa. On się oczywiście niewspółmiernie lepiej ode mnie zna na tej problematyce. Ja nie jestem lekarzem. I on wypowiedział taką opinię, że niestety te pół roku nie zostało w sposób efektywny wykorzystane. I mówi to doradca premiera - osoba, którą trudno podejrzewać o jakieś, powiedziałbym opozycyjne nastawienie do rządu. Bliski współpracownik, a przede wszystkim wspaniały lekarz. Mam zaszczyt znać pana profesora od bardzo wielu lat.

Dobrze, panie senatorze, tylko momencik. Słucham polityków Prawa i Sprawiedliwości nie od dziś i słyszę, chociażby marszałka Terleckiego, który mówi: "rząd nas świetnie przygotował do tego, co się teraz dzieje". Czyli politycy PiS-u okłamywali nas do tej pory?

Panie redaktorze, każdy ze słuchający nas ma swoją opinię na ten temat. Ja tutaj nie będę mówił, co, kto powinien myśleć.

A pan myśli, że świetnie jesteśmy przygotowani?

Nie. Wyraziłem swój pogląd, cytując pana profesora Horbana, który jest fachowcem. Trudno, żebym się wypowiadał w tej chwili miarodajnie, czy rząd przespał czy nie przespał. Od tego są fachowcy. Natomiast chciałbym, żeby wokół tego tematu nie było absolutnie prób polityzacji.

Nie, panie senatorze. Rozmawiam z politykiem, senatorem klubu Prawa i Sprawiedliwości, który stanowi zaplecze parlamentarne rządu. O tym pamiętajmy, Jan Maria Jackowski jest naszym gościem. Panie Senatorze, my teraz, dzisiaj, w drugiej połowie października szukamy miejsc na szpitale tymczasowe. Dlaczego nie zrobiono tego wcześniej? Dlaczego takiej listy potencjalnych, ewentualnych do wykorzystania miejsc, rząd nie przygotował wcześniej? Nie skonsultował tego z wojewodami, a wojewodowie z prezydentami miast? Rozumie pan to?

To jest problem, o którym w tej chwili wszyscy dyskutują. I ja zaprezentowałem, trzeci raz powtórzę, opinię pana prof. Horbana. Natomiast pamiętajmy, że nastąpiła zmiana na stanowisku ministra zdrowia. Odszedł pan minister Szumowski, został ministrem zdrowia pan minister Niedzielski.

To wiemy, panie senatorze. Ale czy pan rozumie, dlaczego rząd wcześniej nie przygotował listy miejsc na szpitale tymczasowe?

Ale sądzę, że tutaj, mimo że było wiadomo, że czeka nas druga fala pandemii, czy takie opinie pojawiały się jeszcze na wiosnę, ja przypomnę, jak był ten lockdown słynny, to sądzę, że później było takie przekonanie, że jednak ten covid odpuścił. I trochę takie przekonanie usypiające było.

Usypiające rząd, jak rozumiem, panie senatorze, bo w połowie sierpnia Łukasz Szumowski, żegnając się z resortem zdrowia mówił tak: "przygotowałem wszystkie plany na jesień". Zapewniał nas, że jesteśmy przygotowani i on te plany opracował. Teraz wiemy, że nie ma planów, gdzie mają być ewentualnie szpitale tymczasowe, jeśli będą potrzebne. Nie ma tego.

Tego, czy nie ma, to nie wiem. Natomiast...

No wiemy, dlatego, że teraz dopiero trwa poszukiwanie miejsc, sprawdzanie lokalizacji.

To prawda. Natomiast ja powiem, panie redaktorze, no pan mnie przepytuje, jak ja bym był osobą, która zarządza tą kryzysową sytuacja. Ja stanowię zaplecze polityczne rządu i jestem zwolennikiem takiej oto sytuacji, żeby rząd jak najlepiej wywiązywał się z tego wyzwania, które przed rządem stoi. Bo tak naprawdę od tego zależy nie tylko zdrowie i życie Polaków, ale również i w pewnym sensie sytuacja polityczna w kraju.

Panie senatorze, nie tyle pana przepytuje, co z panem próbuje rozmawiać.

Opinia publiczna będzie oceniała na podstawie tego, jak rząd czy jak administracja publiczna plus służba zdrowia radzi sobie z tym ogromnym zagrożeniem.

No właśnie, to pan, jako senator ma możliwość rozmawiać z tymi, którzy odpowiadają za te sprawy, chociażby w Senacie. Dlatego pana dopytuję i spróbuję się dowiedzieć więcej, bo usłyszałem co mówił np. jeden z doradców ministerstwa zdrowia. W TVN24 profesor Tyll Krueger mówił tak: "Ani jeden raz ministerstwo nie poprosiło o jakieś spotkanie w gronie doradców. Za kadencji Łukasza Szumowskiego nigdy nie mieliśmy spotkania, nawet w internecie, z ministrem Szumowskiej czy z reprezentantem ministerstwa. To się zmieniło, gdy zmienił się minister". Przywołuję te słowa, panu cytując, żeby zapytać, czy pan dopytywał kiedykolwiek o to, jak wyglądają te przygotowania do jesiennej fali, która wiadomo, że nadejdzie. I nadeszła.

Owszem, były na ten temat debaty w Senacie. Była informacja. Był pan minister Kraska, który jest wiceministrem, ale też senatorem, więc debata na ten temat była. I z tej debaty pojawił się taki oto wniosek, że ci senatorowie, którzy reprezentowali obóz rządzący z uwagą tego słuchali, natomiast pojawiały się głosy krytyczne ze strony opozycji, co do stopnia przygotowania.

A wy wierzyliście na słowo, że wszystko jest w porządku, rozumiem?

Tak. I taka debata miała miejsce w Senacie. A teraz przed nami kolejna debata, ponieważ, ja przypomnę, że ta ustawa, która dzisiaj jest w Sejmie, w poniedziałek o godzinie 16 zaczniemy ją rozpatrywać na posiedzeniu plenarnym Senatu. A wcześniej odbędzie się posiedzenie komisji zdrowia, która się wnikliwie tym, co do nas z Sejmu przyjdzie, a jeszcze nie wiemy ,w jakim ostatecznie kształcie, bo głosowania w Sejmie przed nami. I będzie na pewno druga debata.

Dzisiaj tą sprawą zajmuje się jeszcze Sejm, panie senatorze. I szef PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz przy okazji tych dzisiejszych obrad mówił w Sejmie tak: "po wystąpieniu premiera zabrakło kluczowego słowa - przepraszam. Nie - przepraszam za błędy, bo one mogą się zdarzyć, ale za to, że dyskusja o LGBT w wakacje była ważniejsza, że podział łupów i żądza władzy wygrywała nad zdrowym rozsądkiem". Przydałoby się słowo "przepraszam" pana zdaniem?

Przede wszystkim opinia publiczna, czy znaczna część opinii publicznej ma prawo przypuszczać, że obóz rządzący był zajęty sam sobą. Przecież ta dyskusja publiczna, która się toczyła wokół rekonstrukcji przez dwa miesiące, i byłem krytykiem sposobu prowadzenia debaty poprzez media i różnych wypowiedzi, i to nie komentatorów, dziennikarzy, ale prominentnych polityków obozu Zjednoczonej Prawicy, na temat napięć ramach koalicji.

To był błąd, pana zdaniem?

I to niewątpliwie może w tej chwili, plus to, co mówi w tej chwili opozycja sprawiać wrażenie w opinii publicznej, że rząd tutaj bardziej był zajęty sobą. Mówię - może sprawiać. Ja nie twierdzę, że tak było.