„Marzeniem wielu osób było to, aby w Warszawie pojawiły się traktory. Spodziewajmy się tego” - mówił podczas Popołudniowej rozmowy w RMF FM Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, zapytany o planowany na sobotę strajk rolników.

Będzie taka liczba (maszyn), dzięki której "załatwimy swoje sprawy" - dodał Kołodziejczak.

Paweł Balinowski dopytywał też o postulaty rolników w świetle "piątki dla zwierząt". 

Dzisiaj jest łatwo mówić o "piątce dla zwierząt", która wcale nie jest jedynym problemem. Nikt nie mówi, ze wygraliśmy, bo nie ma deklaracji, że ta piątka nie wróci. Słyszymy zapowiedzi pana Terleckiego, który mówi, że Ministerstwo Rolnictwa nad nową "piątką" pracuje - mówił lider Agrounii. 

Domagamy się tego, aby rząd poprawił swoje błędy (...) Trzeba wypłacić ludziom odszkodowania, zamrozić spłaty kredytów. Handel jest zamknięty, nasza żywność nie jest sprzedawana. Niech rząd weźmie odpowiedzialność za wszystkich - zaznaczył Kołodziejczak.

Kołodziejczak: Ardanowski rzucał słowa na wiatr

Jestem w bardzo dobrym kontakcie z Pawłem Kukizem od dłuższego czasu, gdzie rozmawiamy. Jestem w bardzo dobrym kontakcie z Lechem Kołakowskim. Jestem w bardzo dobrym kontakcie z niektórymi posłami PSL-u - mówił Michał Kołodziejczak w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Paweł Balinowski zapytał prezesa "Agrounii" też o to, czy ma kontakt z byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. 

Nie mam kontaktu. Pan minister Ardanowski, widać, snuje własne marzenia na temat budowania polityki. Nie chciałbym  się na ten temat wypowiadać. Zapadł się pod ziemię. Mówił, że odejdzie z PiS-u, że się z tym nie zgadza. Nie odszedł, rzucał słowa na wiatr. Dla mnie bardzo wątpliwe jest budowanie przyszłości z takimi ludźmi - odpowiedział Kołodziejczak.

Lider protestów rolniczych skrytykował też zasady, według których państwo rozdziela pomoc finansową w ramach walki ze skutkami ekonomicznymi pandemii.

Nie mogę zgodzić się, że pomoc covidowa kierowana jest do przedsiębiorstw, które później, zamiast kupować, nieskupowaną w Polsce wieprzowinę, ściągają ją z zagranicy. Tutaj państwo polskie straciło bardzo dużo pieniędzy - mówił Kołodziejczak.

Przeczytaj rozmowę

Paweł Balinowski: W sobotę rolnicy wracają do Warszawy? Będzie kolejny protest?

Michał Kołodziejczak: Wiele na to wskazuje.

Jak ten protest będzie wyglądał w Warszawie?

Oj, myślę, że to wszyscy zobaczą już w sobotę. Ale myślę, że takiego protestu jeszcze nie było. Od kiedy pamiętam marzeniem wielu osób było to, żeby w Warszawie były traktory i spodziewajmy się tego już niedługo.

To będą traktory w Warszawie, w jakiej liczbie? W liczbie setek, liczbie tysięcy?

Myślę, że nie będzie tysięcy. Ale będzie taka liczba, że załatwimy swoje sprawy.

Dobrze, to ja zapytam z perspektywy kierowcy jadącego przez Warszawę. W sobotę lepiej omijać np. okolice ministerstwa rolnictwa?

Nie. Traktory są ładne, jest na co popatrzeć.

Nie chodzi o estetykę, chodzi bardziej o praktyczną stronę poruszania się po mieście. Zapytam wprost: czy będziecie blokować miasto, żeby poinformować o swoich postulatach?

Przejedziemy przez miasto. Chcą nie chcąc - traktory nie jeżdżą bardzo szybko, więc na pewno będą utrudnienia. Nie możemy tego wykluczyć. Po to jest strajk, żeby był zauważony, więc spodziewajmy się utrudnień w mieście.

Dobrze. Utrudnienia to jedno, a jakie są wasze postulaty? "Piątka dla zwierząt", teoretycznie przynajmniej, znalazła się w sejmowej zamrażarce, więc można powiedzieć, że w, jakim stopniu dopięliście swego, bo nie chcieliście dopuścić do przyjęcia tej ustawy. Więc czego domagacie się teraz?

Ale dzisiaj bardzo łatwo jest mówić o "piątce dla zwierząt", która nie jest wcale jedynym problemem. Bo udało nam się ją odsunąć, ale nikt nie mówi, że wygraliśmy, bo nie ma jasnej deklaracji partii, która rządzi, że tej "piątki" nie ma i nie będzie, i ona nie wróci. A raczej słyszymy zapowiedzi pana Terleckiego, który mówi, że ministerstwo rolnictwa nad nową "piątką" pracuje. Nie mamy żadnych informacji, nie ma żadnych konsultacji. Dzisiaj domagamy się tego, żeby rząd wziął odpowiedzialność za swoje błędy. Popełnił bardzo dużo błędów. Ludzie tracą pieniądze, i dzisiaj te pieniądze muszą odzyskać od nikogo innego, jak po prostu ludzi, którzy sprawują władzę. I dzisiaj trzeba wypłacić ludziom odszkodowania. Dzisiaj trzeba zamrozić spłaty kredytów, bo ludzie inwestowali, zadłużali się po to, żeby żyć w kraju, gdzie jest wolny handel. Handel jest zamknięty, jest wyłączony, są wyłączone restauracje, hotele, nasza żywność nie jest sprzedawana. Rząd takie podjął decyzję. Niech rząd weźmie odpowiedzialność za wszystkich.

Ale domagacie się od rządu po prostu wypłat pieniędzy, które są wam należne, bo nie wyobrażam sobie, jak rząd może zawiesić spłatę kredytów, które braliście przecież w prywatnych bankach?

Ale też braliśmy w wolnym kraju i wolnej Polsce, gdzie był wolny handel. A nie w kraju, gdzie handel jest pozamykany i dzisiaj nie ma on nic wspólnego z wolnym rynkiem. Jedni mogą handlować i sprzedawać, a inni nie. To jest bardzo niesprawiedliwe. Ci ludzie żądają zadośćuczynienia i ja się z panem nie zgadzam. Jak nie można zamrozić kredytów? Można zamknąć restauracje, hotele, stołówki, szkoły, wszystko można. Można wydać 21 mln na miesiąc funkcjonowania szpitala na Stadionie Narodowym, gdzie praktycznie nie jest nikt leczony, a ja słyszę, że nie można zrobić takich rzeczy?

Dobrze. Kredyty, pieniądze to jest jedna sprawa. Druga sprawa, ponieważ zdaje się, że wy macie swoją "piątkę", prawda? "Piątkę Agrounii"?

Żądamy, żeby przynajmniej 70 proc. żywności, tej dostępnej na rynku, pochodziła z Polski. Musimy budować siłę na swoim podwórku. I to jest bardzo ważne. Koniec dyskryminacji polskich rolników w Europie. Czy pan i słuchacze wiedzą, że my, jako polscy rolnicy nie możemy sprzedawać do Unii Europejskiej polskich ziemniaków? Można przywieźć z całej Europy, bez żadnych dokumentów, bez niczego, bez badań ziemniaki do Polski. A tak zostaliśmy wprowadzeni przez rząd SLD i PSL do Unii Europejskiej, że do dzisiaj nie możemy się uporać z dyskryminacją, która polega na tym, że nie możemy sprzedawać do Unii Europejskiej ziemniaków. Nie możemy uporać się z dyskryminacją, gdzie ciągle dostajemy mniejsze dopłaty niż zachodnia Europa?

Panie Michale, ja rozumiem te wszystkie argumenty, ale mówicie, że nie chcecie rozmawiać z ministrem rolnictwa, bo takie słowa pan jakiś czas temu wypowiedział - że z ministrem Pudą nie będziecie rozmawiać, to z kim w takim razie chcecie o tym rozmawiać? To są ważne postulaty. I rzeczywiście ja rozumiem, dlaczego chcecie o tym rozmawiać, ale skoro nie z ministrem rolnictwa, to z kim?

Z premierem. Kto powołał takiego człowieka, który w ogóle nie pokazuje się, nie rozmawia, nie przedstawia rozwiązań? Który poznaje dopiero ministerstwo rolnictwa w trakcie takiego kryzysu, to jest naprawdę dobry czas, żeby takiego "uczniaka" wstawiać na fotel ministra? Tak naprawdę największej gałęzi gospodarki w Polsce, która zatrudnia bardzo dużo osób, która wiąże się także innymi gałęziami gospodarki? Człowieka, który nie ma o tym pojęcia? Nie ma pojęcia, bo to też bardzo mocno widać. Człowiek, który nie reaguje na to, co dzieje się na rynku. Więc żądamy spotkania z premierem.

Czy jest jakaś reakcja? Żądacie spotkania z premierem. Czy np. przyszło do was jakieś pismo: "Zapraszamy na spotkanie, będziemy wami rozmawiać. Siądziemy z wami do stołu i porozmawiamy o tym, co was boli"?

Nie ma żadnych informacji. Jesteśmy lekceważeni, oszukiwani, okłamywani. Jeszcze nieco ponad rok temu, w trakcie kampanii wyborczej było mówione: "Chcemy rozmawiać z ludźmi. Chcemy budować siłę Polski właśnie na rozmowie, na dialogu". A co dzisiaj widać? Dyskryminację. Dzisiaj widać, że Prawo i Sprawiedliwość się skończyło. Dzisiaj widać, że Jarosław Kaczyński się zużył. Że oni już nie mają pomysłu dalej, co robić w Polsce. Plan Prawa i Sprawiedliwości dobiegł do ścian. Ta książka się skończyła. Wszyscy musimy sobie zdać z tego sprawę, że ci ludzie nie są już zdolni do niczego. No niestety. Ja to mówię z uśmiechem na ustach, bo czuję ulgę, kiedy myślę, że Prawo i Sprawiedliwość przestanie w Polsce rządzić. I mam nadzieję, że to będzie całkiem niedługo.

To ja zapytam jeszcze o pieniądze, ale te z Unii Europejskiej, ponieważ w unijnym funduszu odbudowy są 2 miliardy euro dla polskich rolników. Ten unijny fundusz odbudowy to jest taki dodatek do unijnego budżetu, który Polska chce zawetować. Wy liczycie na te 2 miliardy euro z Unii? Czy to są pieniądze, które mogą wam realnie, jako rolnikom, pomóc?

My dzisiaj liczymy na to, że rolnicy będą mogli normalnie pracować i zarabiać. W jakim my żyjemy kraju, kiedy do Polski przywożone są ciągle m.in. świnie z Niemiec, a polscy rolnicy nie mogą sprzedawać swoich świń?

Panie Michale, ja nie o to pytam. Ja pytam o pieniądze, które są, leżą na stole, które mogą być dla was dostępne. to są 2 miliardy, które może nie przyjdą z polskiej kasy, ale z kasy unijnej. Czy to są pieniądze, na które wy, jako rolnicy, liczycie?

Unijna kasa to także nasza kasa. Musimy tak budować gospodarkę, żebyśmy nie musieli żądać wypłat jałmużny, żebyśmy mogli zarabiać na pracy.

To te 2 miliardy euro to jest jałmużna?

One nam się należą, jak najbardziej na nie liczymy. Ale liczymy także dla całej gospodarki, bo rolnictwo to jest przecież tylko rolnictwo. Tutaj wszystkim należy się pomoc

Ja się z tym absolutnie zgadzam. Chciałem jeszcze zapytać, na szybko, o "piątkę dla zwierząt", o tę drugą "piątkę dla zwierząt", która gdzieś tam funkcjonuje w przekazie ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Czy "piątka dla zwierząt" absolutnie w jakimkolwiek kształcie jest dla was nieakceptowalna? Np. w takim kształcie, gdzie hodowla "futerkowców" byłaby zakazywana, ale za 10 lat, gdzie vacatio legis w tym wypadku miałoby 10 lat? Takim pomysłem podzielił się Senat.

Dla mnie jest nie do zaakceptowania wyrzucenie części polskiej gospodarki np. na Ukrainę, do Rosji, czy Chin. Tam, gdzie nie będziemy mieć żadnej kontroli nad tym wszystkim. Ja chciałbym, żeby to, co jest robione, nie tylko w Polsce, ale także na świecie, podlegało najlepszej kontroli, a Polacy mogą taką kontrolę zrobić. i dlatego trzeba dofinansować weterynarię, która nie ma pieniędzy, która będzie mogła dobrze funkcjonować. Dlatego "piątka dla zwierząt", ta, o której pamiętamy i ta, o której słyszymy, że ma wrócić, która ma być zbudowana na fundamentach tamtej "piątki dla zwierząt" jest po prostu nie do przyjęcia. I tutaj nie ma dyskusji, nie ma o czym gadać.

Czyli, jeżeli "piątka dla zwierząt" wróci w jakiejkolwiek formie, to wy będziecie tak samo reagować jak w tej formie pierwszej, kiedy protestowaliście przeciwko niej?

Dzisiaj problemów w polskim rolnictwie jest tak dużo, że tych reakcji będzie dużo więcej. Dzisiaj rolnicy nie mogą sprzedawać swoich warzyw, swoich owoców, swoich zwierząt. Więc tak naprawdę tych powodów do reagowania jest więcej. I to wszystko zobaczymy. A "piątka dla zwierząt" to może być po prostu jeden argument dodatkowy.

Opracowanie: