„Obecnie zawetowanie przez prezydenta ustawy o IPN jest niemożliwe ze względu na konflikt polityczny, jaki wyrządziłby w swoim obozie” – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM były rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman. „Jego (Andrzeja Dudy – przyp. red.) pozycja w tym prawicowym elektoracie zostałaby poważnie zachwiana (…) Nie ma wyboru, musi podpisać, ale też musi wziąć na siebie obowiązek próby wyprowadzenia Polski z tej sytuacji. To jest sytuacja lose-lose” – dodaje. „Trzeba powiedzieć sobie jasno: nawet jeśli w tej sprawie merytorycznie mamy prawo walczyć o swoje - bo prawda jest po naszej stronie - to w tej sytuacji nie ma to żadnego znaczenia. To co się wydarzyło na arenie międzynarodowej może zakończyć się tym, że za jakiś czas Donald Trump napisze tweeta, z którego nie będzie odwrotu. Że Polska bardzo fajny sojusznik, ale zawieszamy swoje sojusznicze zobowiązania do momentu wyjaśnienia sytuacji w relacjach Polska-Izrael” – zwraca uwagę Hofman. Według niego, w tym momencie rząd powinien się skupić na „łagodzeniu skutków tego kryzysu”.

Robert Mazurek: Dzień dobry, państwa i moim gościem jest były rzecznik PiS, PR-owiec, Adam Hofman.

Adam Hofman: Dzień dobry.

Do rzeczy. Czy prezydent powinien zawetować ustawę o IPN?

W tej sytuacji jest to raczej niemożliwe ze względu na konflikt polityczny, który wywołałby w ramach swojego obozu politycznego. To jest sytuacja, w której oczywiście pewnie wszyscy odetchnęliby z ulgą, ale jego pozycja w tym prawicowym elektoracie zostałyby poważne zachwiana. To nie są sądy - to jest zupełnie coś innego. Jesteśmy dużo dalej. On jest w sytuacji, że niestety wyboru za bardzo nie ma. Musi ją podpisać, ale też musi wziąć na siebie obowiązek próby wyprowadzenia Polski z tej sytuacji.

Czasami się mówi - z angielska, że jest sytuacja "win-win" - "tak czy owak będzie dobrze".

Tu jest lose-lose.

Tak że chciałem powiedzieć... Tutaj chyba rzeczywiście, no to jak podpisze ci wyborcy , którzy są bardziej tradycyjni i tacy godnościowi powiedzą: Jak to , cofnęliśmy się przed głosem Izraela?

Tak, jak nie podpisze, ale jak też... Gorzej, że prezydent postawiłby tez swojego lidera swojego środowiska -czyli J. Kaczyńskiego - którego decyzją komunikowaną jest, że my jesteśmy gotowi rozmawiać, ale nie cofamy się w kwestii legislacji, więc tego zrobić nie może...

A co może?

Był na to moment w Senacie, był taki moment, że można było powiedzieć: ta pani ambasador tam namieszała, wydało nam się z konsultacji, że wszystko było OK. W związku z tym na razie nie przyjmujemy, wracamy do rozmów premier -premier i gramy w ten sposób. Tak trzeba było zrobić.

Trzeba to było wtedy zrobić, tylko że to już było po słowach premiera Netanjahu, że to jest absurdalny przepis i on oczekuje...

Trzeba było powiedzieć, że ambasador widocznie wprowadziła w błąd, my byliśmy przekonani, że jest konsultacja, ktoś jest kozłem ofiarnym, "czarnym" - że tak powiem - "ludem" - znaleźlibyśmy sobie tego "luda", i wyszli z sytuacji. Oczywiście, wszyscy wiedzieliby jak jest, ale trudno. Trzeba powiedzieć sobie jasno - nawet jeśli - a jest tak - w tej sprawie merytorycznie - czyli legislacja - mamy prawo walczyć o swoje dobre imię, o markę polską, o to by nigdy nikt nie mówił "polskie obozy śmierci", polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne" - prawda jest po naszej stronie. Ale w tej sytuacji to nie ma żadnego znaczenia, bo to, co się wydarzyło na arenie międzynarodowej, może zakończyć się... no nowie wiem, ja sobie wyobrażam za jakiś czas przekonany przez kogoś Donald Trump napisze tweeta, z którego nie będzie już odwrotu, tak? On jest znany z dyplomacji w ten sposób... Tu nie będzie odwrotu, gdy napisze, że Polska jako sojusznik - bardzo fajnie, ale zawieszamy swoje sojusznicze zobowiązania do momentu wyjaśnienia tej sprawy relacji polsko-izraelskich. I co wtedy?

No to bardzo dobre pytanie jest, co teraz powinniśmy zrobić, bo skoro już te szanse rozmaite po drodze straciliśmy, to właśnie wrócę do pytania: prezydent podpisze, a co dalej?  

Moim zdaniem, ja mówię, tutaj nie ma ruchu, ale powinniśmy łagodzić starty, łagodzić skutki tego złego kryzysu. Ja widziałem wczoraj  spot, taki całkiem dobry na arenę międzynarodową, zrobiony przez KPRM, przez premiera Morawieckiego, ale to powinno być bardzo szybko, dzisiaj - nie wiem, czy nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, czy na najbliższym jakaś duża poprawka budżetowa, która daje Kancelarii olbrzymie pieniądze...

Ej, ale przepraszam bardzo - mamy 250 mln złotych na koncie Polskiej Fundacji Narodowej.

Tylko, że ja już na nich tutaj postawiłem krzyżyk , bo to - jak  rozumiem - tez działalność PN - chyba stamtąd wyszła ta ustawa, doprowadziła do tego ambarasu. Nie można było zostawić konsultacji na temat sprawy związanej z Holokaustem - każdy wie, jak to na arenie międzynarodowej wygląda. 

To jest niebywale drażliwa sprawa.

Tak, wrażliwa, delikatna, i musi być konsultowana z Izraelem i Kongresem, Światowym Kongresem Żydów, bo to też trzeba - państwo Izrael - jedno, Kongres Żydów - drugie - trzeba tutaj i tutaj, na poziomie najwyższym . Nie pan prezes Świrski, prawda, pani ambasador, sorry... To nie jest ten poziom.

Czy prezes Świrski powinien odejść? I właściwie cały zarząd Polskiej Fundacji Narodowej, bo Maciej Świrski jest tylko wiceprezesem.

Pomysł na fundację był inny. Weszli panowie, którzy mają inny pomysł, czyli coś innego robią lub niewiele robią. Moim zdaniem to jest świetne narzędzie, które można reaktywować. Nie wiem, czy personalnie z tymi ludźmi czy z innymi, ale trzeba je do tego używać, to ma być narzędzie szybkiego reagowania. 250 mln zł na koncie to jest trochę za mało, żeby zrobić tę akcję, o której mówię. Bo jest w miarę dobry spot, zrobić 2-3 większe, CNN, FOX, BBC, kilka europejskich telewizji, od rana do wieczora. No i jak tak, to walczymy.

Ale jest jeden nieoczekiwany skutek tej całej awantury, tzn. PiS-owi znowu rośnie.

Tak...

Netanjahu jak zwykle pomaga PiS-owi.

Być może, ale długotrwałe skutki na arenie międzynarodowej wrócą także i do poparcia procentowego PiS w Polsce, bo jeśli z tej sytuacji się nie wyjdzie, z tego korkociągu, to te skutki będą i będą bardzo dotkliwe.

68 proc. Polaków, w jednym co prawda sondażu, niedużym, ale jakiś to głos jest, uważa, że lepszym szefem PiS-u byłby Mateusz Morawiecki. 

To są takie sondaże, z których przeciwnicy Mateusza Morawieckiego będą robić szybki użytek i biec z nim w odpowiednie miejsce. Czasem je inspirować, czasem z nich tylko korzystać. Jest jasne, że liderem tego obozu jest Jarosław Kaczyński i nim będzie. Ja nie widzę, żeby Mateusz Morawiecki w ogóle to kwestionował, czy jako premier, czy jako polityk parlamentarny.

Mówiliśmy o Izraelu, ale tak naprawdę problem jest chyba szerszy. Mieliśmy prowadzić nie tylko politykę wstawania z kolan, ale też nową politykę historyczną, mieliśmy być lepsi w tłumaczeniu naszych racji. Jak wygląda bilans po dwóch latach tego typu działań?

Ja nie mówię, że nie należy prowadzić polityki w sferze symbolicznej, historycznej, bo trzeba, bo to jest narzędzie polityki bieżącej, tylko ja od początku uważałem, tak jak tylko zobaczyłem penalizację tego stwierdzenia "polskie obozy", to mówiłem: okej, jest to jakiś krok, tylko że on na arenie międzynarodowej i tak nic nie da. Nie wyobrażam sobie dziennikarza "Wall Street Journal", który pisze to, by go porywać, przywozić i sądzić w Polsce, ja bardziej wyobrażałem sobie zawsze, że Polska Fundacja Narodowa bierze najlepszą izraelską kancelarię w Nowym Jorku, żydowską, najdroższą i najlepszą jaka jest, pozywa tego dziennikarza "WSJ" przed amerykańskim sądem. Wtedy byłoby to bardzo skuteczne.

No tak, ale do tego trzeba mieć także jakiś pomysł na to...

Trzeba działać śmiało.

Wicemarszałkiem Sejmu oraz rzecznikiem partii jest ta sama osoba - Beata Mazurek. To da się połączyć?

Ja myślę, że Mazurki to w ogóle taki zdolny lud, wszystko się da połączyć.

Ja bym proponował nie igrać ze mną w tym studiu w ten sposób, bo to się da pana źle skończy, mamy tu taką zapadnię... Ja zadałem pytanie serio.

Myślę, że da się, bo wicemarszałek to jest narzędzie, które pomaga, dostaje się dodatkową aparaturę do funkcjonowania na co dzień jako polityk i można dzięki temu lepiej działać. Uważam, że się da. Ja jako rzecznik nie miałem tych możliwości, żałuję, bo to zawsze odciąża.

Chciałby pan jeszcze pobyć wicemarszałkiem.

Wtedy, jak byłem rzecznikiem, to byłoby ciekawe. A teraz, ponieważ nie wracam do polityki, to nie, ale myślę, że to pomaga.

Zobaczymy jak PiS-owi pomoże.

Adam Hofman: Premier zamiast zajmować się odbieraniem Platformie wyborców, zajmuje się gaszeniem pożarów

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM gość Roberta Mazurka - Adam Hofman - powiedział, że rząd bez nazwisk go obciążających takich, jak Szyszko, Morawiecki i Waszczykowski byłby problemem dla opozycji, gdybyśmy "żyli w normalnych, zwykłych politycznych czasach". "Ale premier Morawiecki zamiast zajmować się odbieraniem Platformie wyborców (...), zajmuje się gaszeniem pożaru. To jest Ochotnicza Straż Pożarna w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów" - stwierdził gość RMF FM. Jak dodał, w momencie konfliktu na linii Polska-Izrael opozycja nie pokazała swojej żadnej roli. "Są w opozycji politycy, którzy rozumieją sytuację międzynarodową lepiej. Powinni to jakoś wykorzystywać. Nie robią tego" - podkreślił Hofman. "(Donald Tusk) powinien pokazać, że jest lepszy niż rząd. Zrobić kilka aktywnych ruchów, korzystając ze swojej pozycji, pokazać, że jest ponad podziałami, że on o Polskę się troszczy. Naprawdę by ugrał na tym swoje. Dużo więcej niż ugrał" - powiedział były rzecznik PiS. 

W Porannej rozmowie w RMF FM pojawił się także temat ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza. "Szybko (skończy - przyp.red.). Eksperyment, który się nie uda. Prędzej czy później będzie musiał trafić tam polityk. (Minister Czaputowicz - przyp.red.) jest tak spoza środowiska politycznego, że w takim gnieździe szerszeni nie jest w stanie długo wytrzymać. MSZ to naprawdę trudny resort" - uważa gość Roberta Mazurka.