"Patrząc na to, co widzę w szpitalu, nie czuję się uspokojony (przez premiera Mateusza Morawieckiego - przyp. red.). Do szpitala nadal trafiają do nas pacjenci dodatni - zakażeni koronawirusem i chorujący na Covid-19. Nie są to liczby mniejsze niż były np. podczas mojego pierwszego dyżuru w szpitalnym oddziale ratunkowym 31 października. To, że liczby są niższe nie wynika z tego, że opanowujemy epidemię szalejącą w Polsce, a że zmniejszyliśmy liczbę wykonywanych testów" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM lekarz Bartosz Fiałek pytany o to, czy jego zdaniem jest tak jak mówi premier Mateusz Morawiecki, że w Polsce w ostatnim czasie wygrywamy walkę z pandemią.

W szpitalu w Płońsku na wydziale chorób wewnętrznych zajętych mamy 17 (na 20 - przyp. red.) łóżek covidowych - informuje specjalista w dziedzinie reumatologii, który ostatnio działa na pierwszej linii frontu walki z Covid-19 w Płońsku. 

Wydaje mi się, że umiejętności obecnych decydentów i tworzenie strategii na walkę z koronawirusem są niewystarczające. Są to ludzie, którzy w jakimś stopniu (...) nie słuchają ekspertów. W Polsce wierzymy w to, że bankier, ekonomista, rolnik będzie w stanie zaplanować świetną strategię na walkę z patogenem, czyli na wojnę biologiczną. Stąd te opóźnienia we wprowadzeniu szybkich testów antygenowych, których wiarygodność jest niemalże porównywalna z wiarygodnością testów genetycznych  - ocenia w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Bartosz Fiałek.

Co jego zdaniem rząd zrobił dobrze jeśli chodzi o walkę z pandemią? Na pewno obostrzenia, których nie bali się wprowadzić. (...) Jeszcze bym wprowadził większe obostrzenia, ja bym poszedł w obostrzenia słowackie, czeskie. Ale trzeba pochwalić tu rząd jednoznacznie. (...) Z punktu widzenia epidemiologicznego kłaniam się rządowi, natomiast powinni też pomóc finansowo ludziom (których dotknęły obostrzenia - przyp. red.) - odpowiada lekarz w rozmowie z Pawłem Balinowskim.

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Bartosz Fijałek mówił o realiach przekazywania pacjentów covidowych do Szpitala Narodowego. Na SORze w Płońsku, w którym pracuje, próbowali zrobić to lekarze stażyści. 

Przez 30 minut - bo o tyle ich prosiłem - siedzieliśmy, słuchaliśmy (...) de facto automatycznej sekretarki, która mówiła 'proszę pozostać na linii, za chwilę telefon odpowie' - mówił lekarz ze szpitala w Płońsku. "Nie udało się dodzwonić, i wtórnie - nie udało się przekazać pacjentki, bo kolejny komunikat sekretarki brzmiał, że niestety ale wystąpił błąd i nie można nawiązać połączenia" - dodał. Według Fijałka, po jakimś czasie okazało się, że numerów do Szpitala Narodowego jest więcej. Dzwoniliśmy pod (końcówkę - red.) 26, 27, 28. Nikt nie odbierał. No, może pod 25 ktoś by odebrał - skomentował to gość RMF FM. 

Poniżej spisana treść rozmowy:

Paweł Balinowski, RMF FM: Lekarz Bartosz Fiałek, specjalista reumatolog ze szpitala w Płońsku, od 31 października pracował na SOR z pacjentami covidowymi. Zachorował sam, wyzdrowiał, jest teraz z nami. Oczywiście za pośrednictwem Skype, dobry wieczór. 

Bartosz Fijałek: Dobry wieczór Państwu, dziękuję za zaproszenie. 

Ja zacznę od cytatu z premiera Morawieckiego. "Dane nie kłamią. Proszę spojrzeć na wykres. Wygrywamy z epidemią". Czuje się pan uspokojony przez premiera? 


Patrząc na to, co widzę w szpitalu, to nie czuję się uspokojony z uwagi na to, że w szpitalu dalej trafiają do nas pacjenci dodatni, jeżeli chodzi o test na obecność SARS-CoV 2, czyli zakażeni nowym koronawirusem i chorujący na Covid-19. Nie są to liczby mniejsze aniżeli były np. w trakcie mojego pierwszego dyżuru w szpitalnym oddziale ratunkowym czyli 31 października. Tak więc to, że faktycznie liczby są niższe, nie wynika z tego, że my opanowujemy epidemię szalejącą na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a z tego, że zmniejszyliśmy znacznie liczbę testów, które wykonujemy. Wykonywaliśmy nawet jednego dnia prawie 83000 testów na dobę - tyle wykonaliśmy - natomiast dane za wczoraj mówią, że wykonaliśmy 38400 testów. Tak więc im mniej testów, tym mniej zachorowań. Wiemy doskonale, że te testy są bardzo istotne i tak można zakłamywać rzeczywistość. 

U pana szpitalu w Płońsku jest 20 łóżek covidowych. Zajętych jest teraz ile? 

17. Na dzisiaj, jak wychodziłem po szesnastej z pracy ze szpitalnego oddziału ratunkowego, otrzymałem informację, że 3 miejsca covidowe są dostępne w oddziale chorób wewnętrznych. 

To jest najwyższa liczba chorych, jaka była u was w szpitalu? 

My dopiero otworzyliśmy ten oddział. W sensie - wojewoda mazowiecki zakontraktował 20 łóżek covidowych właśnie w naszym szpitalu, w oddziale chorób wewnętrznych. Otworzyliśmy 1 grudnia, czyli dzisiaj oddział covidowy, wcześniej oczywiście też udało się gdzieś pacjentów, którzy leżeli już dość długo w szpitalnym oddziale ratunkowym umieścić, ale dziś oficjalnie został ten oddział otwarty, czy pododdział covidowy - został otwarty. Już mamy tylko 3 miejsca wolne. Więc dlatego nie zgadzam się z tym, co mówi pan premier Morawiecki, patrząc na to, jak szybko zapełniają się łóżka właśnie dla pacjentów Covid-19 dodatnich. 

Od dzisiaj testy antygenowe na Covid-19 mają być też dostępne w poradniach POZ. Mają być publikowane w statystykach. Wcześniej były np. na SORze. Czy to, że testy antygenowe będą dostępne również w POZ może sprawić, że rzeczywiście testowanie przybierze na szybkości? Będzie więcej testów? Więcej wykrytych przypadków?

Ja mam taką nadzieję, bo to zdecydowanie ułatwiłoby pracę lekarzom, którzy pracują na pierwszej linii frontu, ale akurat w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Wielokrotnie, i tak naprawdę teraz tylko w takiej formie, przychodzą do mnie pacjenci. Przywiezieni przez zespół ratownictwa medycznego, czyli przez karetkę. Test na obecność SARS-CoV2 niewykonany. Skierowani z Podstawowej Opieki Zdrowotnej, czyli od tego popularnego lekarza rodzinnego, również test SARS-CoV2 niewykonany. Podejrzenie Covid-19 albo zapalenia płuc o innej etiologii. Jeżeli będzie można wykonać ten test nowej generacji, drugiej generacji, szybki test antygenowy, to faktycznie ułatwi nam to pracę, ponieważ pacjenci, którzy teraz do nas trafiają i są podejrzani, a później wychodzą potwierdzeni jako Covid-19 dodatni, oni będą trafiać od razu do szpitala covidowego, a nie do nas, ponieważ my jesteśmy tym pierwszym poziomem zabezpieczenia, więc mamy tylko 20 miejsc w oddziale chorób wewnętrznych, 4 miejsca w oddziale intensywnej terapii, a nie jesteśmy szpitalem sensu stricto covidowym. 

Skoro to taki dobry pomysł i skoro rzeczywiście to wam tak pomoże, to dlaczego nie dało się tego zrobić wcześniej? Ma pan jakieś pomysły? 

Wydaje mi się, że po prostu umiejętności obecnych decydentów i tworzenie strategii na walkę z nowym koronawirusem, są zwyczajnie niewystarczające, czyli są to ludzie, którzy w jakimś stopniu po pierwsze - i to słyszeliśmy, np. od ekspertów pracujących przy Polskiej Akademii Nauk - oni nie słuchają ekspertów. Jeżeli ktoś, kto jest bankierem, ekonomistą, nie słucha eksperta od ochrony zdrowia, wirusologii tudzież epidemiologii, to trudno, żeby się na tym bardzo dobrze znał. Ameryka słucha właśnie epidemiologów, wirusologów. Po zmianie teraz prezydentów faktycznie to będzie się stawiało na tę wiedzę. U nas niestety faktycznie wierzymy w to, że bankier, że ekonomista, że rolnik będzie w stanie zaplanować świetną strategię na walkę z patogenem, czyli na wojnę biologiczną. No niestety tak się nie dzieje. I stąd te opóźnienia w prowadzeniu właśnie najprostszej metody segregacji pacjentów covid-dodatnich, covid-ujemnych. Właśnie szybkich testów antygenowych, których wiarygodność jest niemalże porównywalna z wiarygodnością testów genetycznych wykonywanych są metodą RT-PCR. 

Szybkie testy antygenowe od dzisiaj mają być. Zobaczymy pewnie po kilku dniach, jak to się sprawdza. Chciałem zapytać o pieniądze, ponieważ jest 1 grudnia. Od początku listopada miały być naliczone dodatki za walkę z Covid-19 w szpitalach II i III poziomu - to akurat pana szpitala nie dotyczy, ale również na SOR-ach. Czy ktoś z pana znajomych lekarzy dostał już taki dodatek?

Na razie nie dostaliśmy, natomiast wypełniliśmy oświadczenia i na podstawie tych oświadczeń 10 do 17 grudnia, tak jak powiedział pan minister zdrowia Niedzielski, będą te dodatki wypłacane. Ja dopiero uwierzę i na pewno państwa o tym poinformuję, jeżeli zobaczę ten dodatek na koncie, ponieważ do tej pory wiele się mówiło, a niewiele się robiło. 

Ale do teraz zapytajmy, dlaczego szpitale tylko II i III poziomu dostają dodatki. Dlaczego nie szpitale pierwszego poziomu? Przecież tam też się przyjmuje pacjentów z koronawirusem? Tam też się pomaga i tam też się ich leczy. 

Ja jestem pracownikiem szpitala pierwszego poziomu i zaraziłem się właśnie nowym koronawirusem podczas pełnienia dyżuru medycznego w szpitalnym oddziale ratunkowym szpitala pierwszego poziomu, tak więc tak jak mówi pan redaktor, tam również jest koronawirus. Dlaczego nie dotyczą nas czy nie mają nas dotyczyć te dodatki? Pewnie dlatego, że po pierwsze, chce się oszczędzać i słyszeliśmy gdzieś tam w jakiejś rozmowie z Sejmu, że przecież to zawaliłoby budżet Polski, jakby wszyscy mieli dostać. Więc to jest pierwsza przyczyna i główna przyczyna, czyli zawalimy budżet, który miał być zrównoważony, a okazał się być niezrównoważony, a druga przyczyna to jest to, o czym mówiłem wcześniej. Nie słuchamy ekspertów. Dlatego myślimy, że ten pierwszy poziom, to tam koronawirusa nie ma. A jednak jest. Gdyby posłuchali ekspertów, wiedzieliby, że w każdym polskim szpitalu jest koronawirus. 

Dużo było z pana ust krytyki. A ja chciałbym zapytać, co wg pana rząd zrobił dobrze, jeżeli chodzi o pandemię koronawirusa? 

Na pewno obostrzenia, których nie bali się wprowadzić, które wywołały protesty różnych branż. Uważam, że obostrzenia, jeszcze ja bym wprowadził większe obostrzenia, przynajmniej, jeżeli miałbym taką możliwość. Bym poszedł w obostrzenia słowackie, obostrzenia czeskie, natomiast tu trzeba pochwalić rząd jednoznacznie, że obostrzenia pt. edukacja zdalna, szkoda, że wprowadzana na raty, że najpierw klasy 1-3 dalej stacjonarnie, a 4-8 zdalnie. Od razu trzeba było po prostu poprowadzić to zdalnie. Ale tu trzeba ich pochwalić. Zamknęli najważniejsze źródło infekcji, czyli de facto szkoły, tudzież bary, gastronomię - bo wynika to wprost z badań NHS, czyli systemu opieki zdrowotnej Wielkiej Brytanii, że bary, puby, lokale gastronomiczne, są źródłem największej liczby zakażeń. To zostało zamknięte, to jest tragedia dla tych ludzi, ja kompletnie się z tego nie cieszę, natomiast z punktu widzenia epidemiologicznego, tutaj naprawdę kłaniam się rządowi, bo zrobili bardzo dobrze. Natomiast powinni też pomóc finansowo tym ludziom, bo oni nie mogą zostać bez pieniędzy.