„Organizatorzy i klienci nie wiedzą, czy można w trakcie tych skróconych ferii wyjechać czy też nie. Panuje wielkie zamieszanie” - powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Andrzej Kindler. Przewodniczący Rady Polskiej Organizacji Turystycznej i wiceszef Polskiej Izby Turystyki przyznał, że "m.in. decyzja o zamknięciu hoteli dla turystów wprowadzi dużą część polskiej turystyki do szarej strefy".

Andrzej Kindler, przewodniczący Rady Polskiej Organizacji Turystycznej i wiceszef Polskiej Izby Turystyki był gościem Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Na antenie radia odniósł się do wpływu koronawirusowych restrykcji na branżę turystyczną. 

Wyłączenie całego sezonu zimowego to jest 40% naszej turystyki krajowej - przyznał gość Pawła Balinowskiego, dodając: Polska turystyka długo by wytrzymała, gdybyśmy wiedzieli, jak to wszystko będzie otwierane i na czym stoimy. 

Trudno sobie wyobrazić wyłączenie całego sezonu zimowego - stwierdził Andrzej Kindler. Przewodniczący Rady Polskiej Organizacji Turystycznej i wiceszef Polskiej Izby Turystyki zaznaczył ponadto, że: Zamknięcie czy skrócenie terminów ferii nie idzie w parze z działaniami osłonowymi, które ograniczyłyby koszty organizatorów, ale również klientów

Formalnie nie ma żadnego zakazu, żeby planować wyjazd i to jest największy problem - dodał.

Gość Pawła Balinowskiego w kontekście rządowych obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa dotyczących hoteli zaznaczył, iż: Te decyzje wprowadzą dużą część polskiej turystyki do szarej strefy. Powinny być jasne ograniczenia i rozwiązania finansowe dla tych, których biznes został zamknięty.  

Zamknięcie hoteli powoduje to, że w różnej formule wiele osób szuka możliwości wyjazdu nawet w tym okresie świątecznym - podkreślił Kindler. 

Będziemy frajerem Europy?

Podczas rozmowy Andrzej Kindler skomentował także słowa burmistrza Karpacza, który ostro wypowiedział się na temat części obostrzeń wprowadzonych przez rząd, aby spłaszczyć krzywą zakażeń koronawirusem. Włodarz przyznał, że "będziemy frajerem Europy". 

Trzeba zauważyć, że jeżeli będzie taka sytuacja, że u nas działalność turystyczna zostanie zamknięta i zamrożona, a jednocześnie będzie otwarta u naszych sąsiadów - to niestety to jest chyba trafne stwierdzenie. Powinniśmy tutaj bardziej być nastawieni na to, jakie wprowadzić rozwiązania, jakie wprowadzić wytyczne, jaki ich przypilnować, żeby z tej turystyki można było bezpiecznie korzystać - powiedział Kindler. 

Bon turystyczny? "Zatrzymanie sezonu zimowego sprawi, że te pieniądze do nas nie trafią"

Cytat

Ten bon był na tyle późno wprowadzony, że on już bezpośrednio nie wpłynął na decyzje zakupowe w okresie wakacji. Jako branża bardzo liczyliśmy, że w dużej mierze ten bon uda się zrealizować teraz, w tym okresie sezon u zimowego. Ten sezon w sposób naturalny jest taki, że dużo wypoczywamy rodzinnie z dziećmi lub dzieci wypoczywają na zimowiskach
mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Andrzej Kindler

Wiceszef Polskiej Izby Turystyki podkreślał, że "niestety, zatrzymanie tego sezonu zimowego sprawi, że znowu również te pieniądze, które w formie bonu mogłyby trafić do branży, do niej nie trafią". "Mam nadzieję, że trafią w wakacje, bo cóż innego możemy powiedzieć" - skwitował gość Pawła Balinowskiego. 

Przeczytaj całą rozmowę Pawła Balinowskiego z Andrzejem Kindlerem

Paweł Balinowski, RMF FM: Jak długo polska turystyka wytrzyma w takim zamknięciu jak teraz?

Bym powiedział - polska turystyka by długo wytrzymała, gdybyśmy wiedzieli tak naprawdę, jak to będzie wszystko dalej otwierane i tak naprawdę na czym stoimy. Zamknięcie, które jest dzisiaj, też jest takie bym powiedział nie do końca pełne, bo chociażby te skomasowanie ferii przy jednoczesnym nie wydaniu jakiegoś zakazu ich organizacji, to tak naprawdę jest taka sytuacja, w której i organizatorzy, i klienci nie wiedzą, czy w czasie tych skróconych dwóch tygodni można na te ferie jechać, czy nie. Po prostu wielkie zamieszanie.

Ten brak informacji to jest w tym momencie największy problem, ale te ferie - odbędą się przypomnę od 4 do 17 stycznia w całym kraju, nie będzie w tym roku podziału na województwa. Wy liczycie na to, że jednak wtedy otwarta będzie możliwość przyjmowania gości np. w hotelach?

Powiem szczerze, że branża, szczególnie ta funkcjonująca, żyjąca z turystyki zimowej, praktycznie sobie dzisiaj nie wyobraża innej sytuacji, gdyż te rozwiązania, zamknięcie czy skrócenie terminu nie idzie w parze z jakimiś osłonowymi działaniami, które by z jednej strony ograniczyły koszty organizatorów, gestorów bazy, ale również klientów. Więc dzisiaj, jeżeli nie będzie takiego rozwiązania, to trudno sobie wyobrazić po prostu wyłączenie całego sezonu zimowego. To jest 40% takiej naszej polskiej turystyki krajowej. To jest olbrzymia część naszego rynku.

A klienci pytają, czy będzie możliwość przyjechać na ferie?

Oczywiście, że tak. I dzisiaj formalnie nie ma żadnego zakazu, żadnych przeciwwskazań, żeby taki wyjazd planować. I to jest właśnie największy problem. Ja powiem szczerze, że własnemu synowi nie umiem poradzić, czy on ma planować wyjazd czy nie, więc jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.

Mówi pan, że nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby planować wyjazd. To znaczy, że ludzie rezerwują np. hotele na ten czas? Próbują to robić?

Tak. Hotele są rezerwowane. Powiem więcej - wbrew pozorom ta taka trochę niejasna sytuacja tego zamknięcia, też zamknięcie hoteli z pewnym wyłączeniem chociażby zamknięcia takich wyjazdów służbowych, powoduje, że wiele osób różnej formule szuka możliwości wyjazdu nawet w tym okresie świątecznym. Niestety wydaje mi się, że w dużej mierze te decyzje wprowadzą dużą część tej polskiej turystyki do szarej strefy, to w tę stronę to idzie. Nie są to dobre rozwiązania, powinna być sytuacja bardzo jasna, klarowna, powinny być jasne ograniczenia, powinny być jasne rozwiązania finansowe dla tych, którym ten biznes został zamknięty.

Mówi pan o wprowadzeniu turystyki do szarej strefy. Zdarzają się takie próby, właściwie udane, obchodzenia tego systemu. Zdarzają się próby np. zatrudnienia ludzi w jakiejś tam roli w hotelach i zapłaty im na przykład noclegiem. Czy takie zachowania według pana są w porządku ze strony hotelarzy?

Zdecydowanie te zachowania pokazują, jaka jest determinacja już branży, szukania rozwiązań, żeby przetrwać. Bo to już jest walka o przetrwanie. Zwróćmy uwagę, że duża część turystyki, chociażby organizatorzy turystyki, w wielu przypadkach są od roku bez dochodu. Bo wbrew pozorom to lato, które było, też było wyłączone z tej turystyki wyjazdowej, wyłączone z turystyki przyjazdowej gości zagranicznych. Praktycznie do minimum jest sprowadzona ta turystyka biznesowa. Mówimy o obrazie, który jest w potwornym kryzysie i w wielu przypadkach... Oczywiście nie można pochwalać takich zachowań, ale to jest obraz tego, że po prostu branża jest zupełnie zdeterminowana do tego, żeby szukać już jakichkolwiek rozwiązań, żeby przetrwać, żeby utrzymać ten biznes.

Te rozwiązania to nie jest np. dodatkowe ryzyko? Ryzyko narażania się na jakieś kary administracyjne?

Oczywiście, że tak, ale to trzeba powiedzieć, że to nie jest masowa praktyka, to są bardziej rozwiązania takie, które robią już osoby, które naprawdę nie widzą nadziei w najbliższym czasie. Chociażby trzeba zwrócić uwagę, że też pomoc, która jest dla branży jakoś tam przygotowywana dzisiaj, w Sejmie mamy ustawę procedowaną, która dotyczy zwolnień z ZUS chociażby organizatorów turystyki za miesiąc lipiec, sierpień, wrzesień. Mamy grudzień. Mamy już kolejną falę zamknięcia tego biznesu, więc tak mam wrażenie, że troszeczkę zostaliśmy z nierozwiązanymi problemami. Dla turystyki największy problem jest taki, że klienci cierpią, że klienci nie będą podejmować decyzji wyjazdowych, że będą zniechęceni do wyjazdów też w przyszłości. A wydaje mi się, że wszystkim nam jest potrzebne takie odbicie, wszystkim nam jest potrzebna jakaś przewidywalność.

Mówi pan o tych przepisach, które są w tym momencie w Sejmie. Jest też tarcza 6.0, która obejmuje pomocą za listopad, który już minął, przewoźników autokarowych, pilotów wycieczek, przewodników turystycznych. Nie ma tam hoteli, noclegowni, agentów, organizatorów turystyki. To jest duży zawód dla branży? Tarcza w tym kształcie?

Jest zawód. Bym powiedział: jest też bardzo duże zamieszanie informacyjne, gdyż tutaj te rozwiązania właśnie cały czas dotyczą jakichś wybranych elementów tej branży. Nie ma takiego całościowego podejścia. Dzisiaj największy problem jest przedsiębiorców prowadzących taką jednoosobową działalność gospodarczą, właśnie pilotów, przewodników, wszystkich co nie zatrudniają osób. Oni zostali praktycznie bez żadnego wsparcia za ten listopad. Dla odmiany ci, co zatrudniają, chociażby te hotele i organizatorzy turystyki, tutaj jest mowa, że będą objęci tym PFR-em, który ma obowiązywać od stycznia. Cały czas mówimy, że będzie obowiązywało coś od stycznia, co dotyczy chociażby listopada. No przedsiębiorcy są naprawdę pozostawieni w takiej sytuacji w dużej niewiedzy i braku przewidywalności.

"Zostaliśmy oszukani przez rząd" - to słychać od przedsiębiorców w Zakopanem. "Będziemy frajerem Europy" - mówi burmistrz Karpacza. Zgadza się pan z takimi mocnymi stwierdzeniami?

Niestety tutaj trzeba zauważyć, że jeżeli będzie taka sytuacja, że u nas zostanie to taki sposób zamknięte i zamrożone, ta działalność turystyczna, a jednocześnie będzie otwarta u naszych sąsiadów - to niestety to jest chyba trafne stwierdzenie. Powinniśmy tutaj bardziej być nastawieni na to, jakie wprowadzić rozwiązania, jakie wprowadzić wytyczne, jaki ich przypilnować, żeby z tej turystyki można było bezpiecznie korzystać. Zwróćmy uwagę, że dzisiaj są wypracowane rozwiązania, które mogłyby de facto rozłożyć ten ruch turystyczny. Chociażby to, żeby te ferie były rozsunięte, a nie jest skomasowane, to by było jakieś rozwiązanie. I wprowadzić takie rozwiązania, żeby można było bezpiecznie... Turystyka zimowa to jest głównie turystyka na świeżym powietrzu.

Mówi pan o rozwiązaniach, mówi pan o propozycjach, które trzeba złożyć. Mówi pan o niejasnych przepisach. Czy ktoś rządu z wami na ten temat rozmawia? Zdaje się, że wicepremier Gowin deklarował powstanie takiego programu pomocowego dla turystyki. Coś takiego się w ogóle pojawiło?

Tutaj oczywiście te rozmowy na pozycji ministerstwa rozwoju - branża turystyczna, one trwają. Większość tych rozwiązań, które jest wdrażanych, to one oczywiście są konsultowane. Tutaj wiele PKD, które udało się dołożyć, też wynika wprost z tych postulatów branży, z naszych konkretnych rozmów. Jednak cały czas to nie jest takie spojrzenie całościowe. Najdziwniejsze właśnie jest to, że my z panem ministrem odpowiedzialnym za turystykę rozmawialiśmy o wydłużeniu sezonu tego zimowego, a pan premier wprowadził jego skrócenie. To jest niesamowite.

Opracowanie: