Jose Mourinho już za kilka dni zostanie zaprezentowany jako trener Manchesteru United - informują brytyjskie media. Spekulowano o tym od dawna. Teraz, kiedy sezon się zakończył, można przejść do realizowania tych zapowiedzi, bo choć Portugalczyka wielu kibiców i ludzie ze środowiska piłkarskiego nie znosi, to pozostaje on postacią wyjątkową.

REKLAMA

Choć ta wyjątkowość Mourinho przejawia się czasem butą, czy arogancją, to jednak coś tam w tej swojej karierze Portugalczyk wygrał. A władze Manchesteru United potrzebują teraz sukcesów, a przede wszystkim muszą sprawiać wrażenie, że robią wszystko, by ten sukces osiągnąć. Bo odkąd zakończyła się fantastyczna era sir Alexa Fergusona, to na stadionie Old Trafford, nazywanym Teatrem Marzeń, wystawiają raczej podrzędne sztuki, a nie teatralne szlagiery.

David Moyes – to on w lipcu 2013 roku zastąpił legendarnego trenera, który przeszedł na emeryturę. Szkot zaczął nawet obiecująco, bo zdobył Tarczę Wspólnoty, ale to było jego jedyne trofeum za sterami "Czerwonych Diabłów". Dopiero siódme miejsce w lidze i brak awansu do europejskich pucharów był dla fanów prawdziwym szokiem i oczywistym powodem zwolnienia Moyesa.

Po nim w glorii chwały do Manchesteru przyjechał Louis van Gaal, który o nowej posadzie poinformował już w maju, a potem jeszcze na mundialu w Brazylii zdobył z Holandią brąz. Ruszyła w Manchesterze transferowa ofensywa: Ander Herrera, Angel Di Maria, Daley Blind Luke Shaw - to pierwszy sezon Holendra w United. Drugi to choćby Memphis Depay, Bastian Schweinsteiger, Morgan Schneiderlin czy Anthony Martial. Duże środki, znane nazwiska, a wyniki? W pierwszym sezonie van Gaal zdobył 4. miejsce w Premier League, a w kolejnym, który zakończył się całkiem niedawno - piąte. Do tego doszło odpadnięcie z Ligi Mistrzów w fazie grupowej i porażka z Liverpoolem w 1/8 Ligi Europejskiej. Na deser i osłodę udało się wywalczyć Puchar Anglii, ale to ma być za mało.

Czy więc Mourinho, o ile rzeczywiście podpisze kontrakt, odbuduje potęgę United? Portugalczyk potrafi motywować, potrafi wygrywać. Ma też kim grać, bo w United nie brakuje przecież ciekawych piłkarzy, a ostatni dowód to rozwój młodziutkiego Marcusa Rashforda, który sezon zaczynał w drużynie młodzieżowej, a kończy go z powołaniem do szerokiej kadry na Euro 2016. Poza tym, co lepiej sprzeda się w świecie futbolu niż derby Manchesteru, w których spotkają się Mourinho i Pep Guardiola? Oni dwaj w jednym mieście prowadzący kluby rywalizujące ze sobą od wielu lat. To przecież o wiele lepsze od rywalizacji na linii Madryt-Barcelona. Tu panowie będą mogli spotkać się w restauracji albo w kawiarni.

Mourinho odpoczywał od piłki przez pół roku. Jego ostatnie miesiące w Chelsea rozczarowały, ale to ciągle trener, który wygrał w karierze 66 procent wszystkich spotkań.

(mpw)