W nocy z piątku na sobotę rozpoczną się Lekkoatletyczne Mistrzostwa Świata w Pekinie. Już pierwszego dnia w kwalifikacjach wystąpią Paweł Fajdek (rzut młotem), nasi tyczkarze i 800-metrowcy. W tych konkurencjach liczymy na medale. Tegoroczne wyniki Polaków dają nadzieję na 4-5 medali.

REKLAMA

Pewniacy do podium

Bez wątpienia największymi faworytami nie tylko do podium, ale i do złotych medali są młociarze - Anita Włodarczyk i Paweł Fajdek. Oboje są liderami tegorocznych światowych list. Włodarczyk pobiła nawet rekord świata. 1 sierpnia w Cetniewie rzucony przez nią młot osiągnął odległość 81,08 metra. Polka jest autorką sześciu najdalszych rzutów w tym roku. Daleko za nią jest jej największa od lat rywalka Niemka Betty Heidler z wynikiem 75,73 metra. Trzecie miejsce zajmuje Słowaczka Martina Hrasnova, ale jej najlepszy rzut to dopiero 14. tegoroczna odległość.

Jeszcze skuteczniej w tym sezonie rzuca młotem Fajdek. Oddał dziewięć najdalszych tegorocznych rzutów. Jego najlepsza próba to 83,93 m. Węgier Kristian Pars, który z pewnością będzie walczył o złoto nie przekroczył w tym roku 80 metrów. Mimo to Fajdek nie zapowiada łatwego obronienia tytułu mistrzowskiego i nastawia się na twardą walkę o podium.

Liderem światowych list jest także przed Pekinem dyskobol Piotr Małachowski. Forma najwyraźniej idzie w górę, bo ten najlepszy tegoroczny rzut (68,29 m.) nasz zawodnik oddał niedawno - 1 sierpnia w Cetniewie. Jego rankingowa przewaga nad rywalami nie jest jednak duża. Niewiele gorsze rezultaty osiągali w tym sezonie Jamajczyk Jason Morgan i Niemiec Christoph Harting. Obaj jednak daleko rzucali w maju i na początku czerwca.

Oni mogą zdobyć medal

Czwarty tegoroczny wynik na świecie ma za to w skoku wzwyż Kamila Lićwinko - 1,98 m. Przed nią są tylko dwie Rosjanki - Anna Cziczerowa i Maria Kuczina oraz Hiszpanka Ruth Beitia. Wszystkie potrafiły osiągnąć jednak dwa metry i pewnie tyle będzie trzeba skoczyć by w Pekinie załapać się na podium.

Z czwartym czasem wśród zgłoszonych zawodników do Pekinu wybiera się też 800-metrowiec Adam Kszczot (1.43,35). Choć akurat w tej konkurencji nie powinno przykładać się zbyt dużej wagi do tegorocznych wyników światowej czołówki. Pierwszy pytanie dotyczy bowiem warunków i aklimatyzacji w Pekinie, z którą nie każdy musi sobie poradzić. Druga kwestia dotyczy taktyki, a na imprezach mistrzowskich na tym dystansie właśnie ten aspekt odgrywa kluczowe znaczenie. Szanse na wysoką lokatę na 800 metrów ma też Marcin Lewandowski, choć jako kandydata do podium wyżej trzeba oceniać szanse Kszczota.

Stać go na niespodziankę

Nie wolno zapominać też o tyczkarzach. Najlepszy z naszych - Paweł Wojciechowski ma szósty tegoroczny wynik - 5,84 metra. Do podium potrzebnych będzie jednak więcej centymetrów, bo sporo zawodników pokonała w tym roku poprzeczkę wiszącą na wysokości 5,90. Faworytem numer jeden jest tu oczywiście Renaud Lavillenie, ale mimo, że skacze zdecydowanie najwyżej na świecie to mistrzem świata jeszcze nie był. W skoku o tyczce o wyniku też decyduje bardzo wiele czynników i trudno na podstawie światowych list rozdzielać medale.

Ktoś zaskoczy?

Na koniec jeszcze dwa słowa o tych, którzy w tym roku pokazują duży talent i duże umiejętności. Ładnie rozwija się talent Patryka Dobka biegającego na 400 metrów przez płotki. Dużo dobrego można też napisać o Karolu Zalewskim biegającym na 200 metrów. Ciekawe, co pokaże sztafeta 4x400 metrów a co rzucający oszczepem Marcin Krukowski. Szans nie można też odbierać drugiemu z naszych dyskoboli Robertowi Urbankowi, a także Tomaszowi Majewskiemu. Kulomiot nie pchał w tym roku zbyt daleko, ale na wielkich imprezach potrafi się mobilizować. Tym razem jednak medal Majewskiego byłby sporą niespodzianką.