"Zabrakło piłkarskiej jakości" - to jeden z głównych argumentów Adama Nawałki i Roberta Lewandowskiego po porażce Polaków w meczu z Kolumbią, ale to także wniosek dotyczący całego naszego mundialowego występu. Fakt faktem - można byłoby wkalkulować porażkę z Kolumbią w całą strategię. Ale czy z tą jakości to sama prawda i tylko prawda?

REKLAMA

Zgadzam się z Adamem Nawałką, że miał mniej komfortową sytuację niż przed Euro 2016. Grzegorz Krychowiak to cień samego siebie sprzed dwóch lat. Arkadiusz Milik po dwóch ciężkich kontuzjach nie wrócił na stare tory, choć uważam, że ciągle trzeba w niego wierzyć.

Długo leczył się Jakub Błaszczykowski - od lat filar drużyny, walczak i człowiek, który nie odpuszcza. Na Euro zdołał się przygotować. Tu w meczu z Senegalem był słaby. Dłuższe problemy zdrowotne mieli w minionym sezonie Łukasz Piszczek czy Kamil Grosicki. Nie zdążył wyleczyć się Mączyński, który tu stanowiłby alternatywę. Do tego doszły kłopoty Kamila Glika i słaba (od miesięcy) forma Artura Jędrzejczyka. Dużo spraw się nawarstwiło - nie mam co do tego wątpliwości.

Z jednej strony Robert Lewandowski mówił, że powinniśmy zwrócić na to uwagę wcześniej, ale przyznał, że żaden piłkarz przed mistrzostwami nie będzie mówił, że szanse są niewielkie, bo przecież trzeba wierzyć w siebie. Trudno jakoś to wszystko zebrać w całość. Tym bardziej, gdy śledziło się mundialową grupę B. Tam Iran i Maroko potrafiły postawić się Portugalii i Hiszpanii. Eksperci podkreślają, że sędzia był zbyt pobłażliwy dla Portugalii, która powinna kończyć mecz bez Cristiano Ronaldo. Poza tym Iranowi należał się rzut karny. Maroko straciło zwycięstwo nad Hiszpanią dopiero w doliczonym czasie. Niewiele brakowało, by jeden z faworytów wypadł z turnieju.

Czy Maroko lub Iran mają więcej piłkarskiej jakości od nas? Śmiem wątpić. Czy rzeczywiście o wszystkim decyduje piłkarska jakość? Czego więc brakuje Argentynie, bo jakości raczej nie, a przecież Albicelestes są o krok od wypadnięcia z mundialu. Wszystko rozstrzygnie się wieczorem w meczu z Nigerią.

O awansie marzy też Australia, która chce pokonać Peru i liczy na wygraną Francji nad Danią. Z marzeń nie rezygnują Serbowie, choć pokonanie jutro Brazylii byłoby sensacją. Ale dlaczego nie? Będą jeszcze niespodzianki. Szkoda, że żadna nie stanie się naszym udziałem. I naprawdę trudno zwalić wszystko na brak jakości. Zakrawa to na śmieszność.

(ph)