Wesley Sneijder i Fernando Llorente - obaj nie chcieli przedłużać wygasających latem umów ze swoimi dotychczasowymi klubami, obaj trafili na boczny tor i obaj znaleźli już nowych pracodawców, ale wiosną grać w nowym klubie będzie tylko jeden z nich.

Sneijder od lat stanowił o sile Interu Mediolan, ale kiedy klub w listopadzie przedstawił Holendrowi nową umowę, w której zaproponowano mu obniżenie zarobków, zrobiło się nieciekawie i Sneijder z gwiazdy stał się rezerwowym. Później oświadczył, że najlepiej będzie, jeśli odejdzie zimą, skoro jest niepotrzebny i - choć mówiono głównie o zainteresowaniu nim klubów angielskich - to piłkarz "Oranje" trafił do Galatasaray Stambuł.

Choć nad Bosforem od lat grają wielkie gwiazdy, to jednak pojawienie się w Turcji Sneijdera można porównać chyba tylko do transferu Gheorghe Hagiego w 1996 roku. Rumun trafił do Galatasaray z wielkiej Barcelony.

W Turcji Holender powinien być wielką gwiazdą, chyba że na początku powinie mu się noga. Tego tureccy kibice nie wybaczają, a przecież były zawodnik Interu zadebiutuje w zespole w derbowym pojedynku z Besiktasem.

Kolejny znany piłkarz, który chciał zmienić otoczenie, to Fernando Llorente. Hiszpan od lat strzela bramki dla Athleticu Bilbao, ale w sierpniu powiedział, że chce odejść z klubu. Oczywiście stracił miejsce w zespole Marcelo Bielsy.

Od początku mówiło się o tym, że Baskiem interesuje się Juventus Turyn. Początkowo padała kwota 16 mln euro za transfer, później 7 - teraz okazuje się, że Llorente dołączy do włoskiej ekipy dopiero latem, kiedy wygaśnie jego kontrakt. Chyba, że kluby wcześniej się dogadają. Z pewnością jednak klub z Bilbao kroci na Llorente nie zarobi. Szczególnie, że napastnik w tym sezonie rozegrał 431 minut i zdobył jedną bramkę w lidze... we wrześniu.

Kłopotliwe dla klubów bywają także klauzule zawarte w kontraktach. Demba Ba jeszcze niedawno grał w Newcastle United, ale strzelał bramki jak na zawołanie. O nowej umowie ze "Srokami" jednak nie myślał, bo z klubu mógł odejść za 7,5 miliona funtów. No i odszedł do Chelsea, gdzie na pewno lepiej zarabia. W tym przypadku jego były klub przynajmniej zarobił. Może nie tyle, ile by chciał, ale jednak. Inter za Sneijdera dostał 7,5 miliona euro - też niewiele, ale lepsze to niż nic. I tylko działacze Athleticu Bilbao nie wykazali się sprytem i zapewne nie dostaną za swojego piłkarza ani centa.