Austriaccy skoczkowie narciarscy to absolutna światowa czołówka. Główni kandydaci do złota podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme - zarówno indywidualnie jak i drużynowo. Coś się jednak w tej perfekcyjnej maszynie ostatnio zepsuło. Pytanie, czy to zaplanowane działania trener Alexandra Pointnera, czy też początek kłopotów.

"Coś" popsuło się po Turnieju Czterech Skoczni. Austriacy na polskich skoczniach nie zachwycili. W Wiśle najlepszy z nich Wolfgang Loitzl był dopiero 12. W Zakopanem 8. Gregor Schlierenzauer. W drużynówce murowani faworyci bez przeziębionego "Schlieriego" dopiero na 3. miejscu.

Teraz pora na Japonię i Sapporo. Na długą podróż do Azji najlepsi skoczkowie decydują się dość rzadko. Tym razem czołówka nie odpuszcza. Norwegowie wysyłają bardzo silną ekipę z Andersem Bardalem, Tomem Hilde, czy Andersem Jacobsenem. Właściwie najmocniejszy skład wybrał także Łukasz Kruczek - Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Krzysztof Miętus.

A co z Austriakami? Trener Pointer zabiera do Japonii zaledwie trzech zawodników - Wolfganga Loitzla, Andreas Koflera oraz Michaela Hayboecka. Schlierenzauer ma wracać do zdrowia i odpoczywać. W Pucharze Świata i tak ma dużą przewagę i utrata 1. miejsce mu nie grozi. Wróci na loty w Vikersund. Do samolotu nie wsiada także Thomas Morgenstern. Ostatnio po prostu bez formy. W Pucharze Świata spadł już na 10. lokatę. Nie ma także młodego Stefana Krafta, który tak dobrze spisywał się podczas TCS. Nieobecnych można by wyliczać dość długo. Zastanawiające, że w miejsce czołowych zawodników Pointer nie powołał młodszych, mniej doświadczonych, którzy mogli by zdobyć trochę punktów. Zrobili tak choćby Norwegowie uzupełniając skład Atle Pedersenem Roensenem, Kimem Rene Elverum em Sorsellem  oraz Ole Mariusem Ingvaldsenem.

Kogo jednak mogliby wybrać Austriacy? Na zapleczu Pucharu Świata, w Pucharze Kontynentalnym radzą sobie przeciętnie. W czołowej "20" jest ich trzech. Lukas Mueller (6.) Thomas Diethart (7.) i David Zauner (19.). Pierwszych dwóch ma po 20 lat. Zauner już 27. Czyżby nie było sensu wysyłać ich do Azji...

Może doczekaliśmy się małego kryzysu w austriackich skokach? Wydaje się, że poza gwarantującym dobry wynik Schlierenzauerem reszta ekipy jest do pokonania. Pytanie, czy podczas mistrzostw świata w konkursie drużynowym wykorzystają to choćby Norwegowie (może Polacy...) a w rywalizacji indywidualnej nasza nadzieja, czyli Kamil Stoch.