"Polska nie jest potęgą w sportach zimowych" - to zdanie, które zna chyba każdy kibic sportu nad Wisłą. I trudno się z tą tezą nie zgodzić. Mimo całkiem przyzwoitego zimowego klimatu, do potęg sporo nam brakuje. Mimo wszystko tak bogatej w sukcesy sportowej zimy nie było u nas chyba nigdy.

Kiedy skoczkowie dopiero się rozkręcali i z Lillehammer przyjechali do Kuusamo, było wręcz tragicznie. Beznadziejne występy spowodowały mnóstwo dyskusji w kraju, ale także poważny wstrząs w kadrze. Okazało się, że po słabym początku Polacy zaczęli się rozkręcać i dziś nikt nie ma żadnej sposobności, by przyczepić się do metod pracy Łukasz Kruczka. Kamil Stoch został mistrzem świata i jest na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła wygrał zawody po raz pierwszy w karierze. Krok do przodu zrobił Maciej Kot. Drużyna zdobyła brąz w Val di Fiemme.

W biegach Justyna Kowalczyk ma Kryształową Kulę i małą Kryształową Kulę za biegi na dystansach. Na mistrzostwach świata może nie było rewelacji, ale medal udało się zdobyć. Kłopot to reszta kadry, bo na razie Paulina Maciuszek, czy Kornelia Kubińska postępów nie robią.

Co innego biathlonistki. Krystyna Pałka - wicemistrzynią świata w biegu na dochodzenie. Monika Hojnisz - trzecia w biegu masowym. Do tego zwycięstwo w sprincie Pucharu Świata Magdaleny Gwizdoń. I tylko szkoda, że pani Magda nie była tak perfekcyjna w biegu sztafetowym na mistrzostwach świata.

Jakby tego było mało, szerszej publiczności pokazał się Zbigniew Bródka i zdobył Puchar Świata panczenistów na dystansie 1500 metrów.

Takie wyniki na rok przed Soczi i w okresie, w którym mówimy o organizacji w Polsce igrzysk olimpijskich, muszą robić wrażenie. Za rok na igrzyskach możemy pokusić się o pobicie rekordu w ilości zdobytych medali, choć ten obecny (sześć) wyśrubowaliśmy przecież w Vancouver.

Więcej jednak w tych sukcesach przypadku niż myśli przewodniej. Skoczkowie to inna bajka. Jak mówił Piotr Żyła, w Oslo sukcesy skoczków to wynik sukcesów Adama Małysza, po których w dyscyplinę po prostu zainwestowano. Teraz zbieramy plony. Justyna Kowalczyk to fenomen, ale nadal nie mamy w kraju tras do biegania poza Polaną Jakuszycką, a przecież można by Polaków zachęcić nawet do biegania rekreacyjnego. W biathlonie też widać jakąś pracę, a co widać w łyżwiarstwie szybkim? Niebo... Widać je z każdego toru w naszym kraju, bo nadal nie mamy krytego toru do organizowania treningów i zawodów. O zadaszeniu toru na warszawskim Służewcu mówi się od lat i tyle.

Mamy więc co jakiś czas talenty w zimowych i nie tylko dyscyplinach sportu, ale o zorganizowanym szkoleniu, o pomyśle, o długotrwałej strategii na razie u nas cicho.