W 2014 roku rozpocznie się eksploatacja komercyjna gazu łupkowego, a bezpieczeństwo gazowe osiągniemy w 2035 roku. Tak twierdzi premier Donald Tusk, który odwiedził dziś jeden z próbnych odwiertów gazu łupkowego w Lubocinie koło Wejherowa. O pierwszej gazowej '''świeczce'' informowaliśmy już rok temu. Pytanie więc dlaczego uroczystość w Lubocinie odbyła się akurat dziś?

Dużo czasu zajęły wiercenia w świadomości polityków. Najpierw trzeba było przebić się przez pokłady ignorancji - Bronisław Komorowski mówił na przykład o odkrywkowych kopalniach gazu z łupków. Potem trzeba było pokonać warstwy nieprzepuszczalne. Dość wspomnieć wypowiedź wicepremiera Pawlaka, który wiosną liczył, że gaz łupkowy nie może się opłacać.

Dopiero teraz politycy trysnęli oficjalnym optymizmem. Radosław Sikorski zapowiedział niedawno, że dochodami z eksportu tego gazu będzie można obdzielić emerytów. Ponieważ słowa te padły na konwencji Platformy i dziś można chyba założyć, że wizyta premiera w Lubocinie może mieć pewien związek z kampanią wyborczą. Gazem z łupków można przecież podgrzać przedwyborcze pozytywne nastroje, bo to kojarzy się z szansą, z dostatkiem i z realizacją narodowych interesów.