Uszczelnić podatki, aby pokazać światowej finansjerze, że polskie państwo stać na ulgi dla polskiej taniej siły roboczej - to jedno z najważniejszych zadań ekipy PiS na najbliższe miesiące. Jeżeli to uszczelnienie się nie powiedzie, statek z biało-czerwoną banderą straci parę. W najlepszym wypadku kapitan Jarosław będzie musiał dać całą wstecz z obietnicami obniżania wieku emerytalnego i podatków dla ludności. W gorszym razie liniowiec Polska, obciążony balastem długów po kapitanie Donaldzie, zacznie nabierać wody.

Agencja ratingowa Moody's okazała się łaskawa. Wydany w jej europejskim oddziale we Franfurcie nad Menem werdykt brzmi: rating bez zmian, obniżymy przede wszystkim jeśli polski rząd nie pokaże, że potrafi sfinansować nowe koszty. Moody's wylicza, że w przyszłym roku program 500 plus będzie kosztować 1.1 proc. PKB, wycofywanie reformy emerytalnej 0.4 proc., a pierwsze zwiększenie kwoty wolnej od podatku 0.2 proc. PKB. 

Nietrudno policzyć, że dla zrównoważenia tych wydatków w budżecie powinno się pojawić jakieś 30 mld złotych. Takiej sumy nie zapewnią spodziewany wzrost bazy do opodatkowania oraz nowe podatki od handlu i banków. Dlatego rząd musi zrobić wszystko, by powstrzymać uciekanie podatków przez dziury w CIT i VAT, szczególnie że w poprzednich latach mimo wzrostu gospodarczego, zdarzało się, iż dochody z tych podatków spadały! 

Statystyki, w tym Komisji Europejskiej, wskazują że tylko z VAT polski budżet mógłby uzyskiwać o 40-50 mld złotych rocznie więcej. Bardizej neiszczelny VAT mają Rumuni Włosi czy Grecy. Gdyby udało się zatrzymać zmontowane przez wyłudzaczy karuzele, wykrywać skuteczniej lewe faktury, zmniejszyć szarą strefę i w efekcie zredukować lukę w VAT do średniego unijnego poziomu, do fiskusa trafiłoby dodatkowo rocznie ponad 20 mld złotych, co powinno uśmierzyć obawy dotyczące budżetu.   

W przeciwnym razie możemy być niemal pewni obniżki ratingów, a w ślad za tym zwiększenia obsługi kosztów długu. Tymczasem Moody's w swoim raporcie zwraca uwagę, że Polska mocno się zadłużyła za granicą. Dlatego obniżenie oceny zdolności do spłaty długów, które zwykle zwiększa koszty obsługi zadłużenia i jednocześnie osłabia lokalną walutę, może sprawić, że założona nam luźno na szyję pętla odsetek zacznie się zacieśniać. 

W tym świetle wypowiedź lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny o tym, jakoby pogorszenie perspektywy ratingowej było docenieniem polityki poprzedniej koalicji, wydaje się tezą - delikatnie mówiąc - zbyt śmiałą.