W kuluarach szczytu mówiło się, że nie jest wykluczone powtórzenie zjazdu unijnych przywódców już w marcu. Nie można jednak wykluczyć, że ktoś, komu nie uśmiecha się negocjowanie po nocach zamiast snu, próbował wpłynąć na ścierających się o pieniądze uczestników. Mógłby to być na przykład prezydent Francji.

Nie wiadomo, kiedy dojdzie do powtórzenia szczytu w sprawie unijnego budżetu. Po porażce negocjacji o kształcie nowego planu dochodów i wydatków UE w latach 2021 2027, szef Rady Europejskiej Charles Michel zapytany, czy chodzi o tygodnie, czy raczej miesiące, unika odpowiedzi.

Na razie unijni przywódcy rozjeżdżają się na weekend. Emmanuel Macron wychodząc z zerwanych obrad powiedział, że bardzo żałuje, że się nie udało. Nie wyglądał tak świeżo, jak zwykle. Z wyraźnie podkrążonymi oczami i równie wyraźnym przekąsem zauważył: "Nie potrzebujemy Brytyjczyków, żeby się okazało, że nie ma wśród nas jedności".

Na razie szef Rady Europejskiej podkreśla, że potrzebne będą teraz negocjacje na odległość. Nie mam zamiaru wyznaczać terminu, bo będę jeszcze prowadzić konsultacje - powiedział dziennikarzom Charles Michel. Według szefa Rady, szczyt w Brukseli był jednak potrzebny, bo pozwolił określić różnice, tak by było wiadomo, o czym najbardziej intensywnie należy rozmawiać.

Można zmienić propozycje tak, by wszystkie kraje się zgodziły - zauważył przytomnie po całonocnych rozmowach były belgijski premier i zasugerował, że należy zrozumieć wewnętrzne uwarunkowania, które sprawiły, że część liderów ostentacyjnie pokazywała przed kamerami i mikrofonami, że nie ustąpią ani o krok.

Każdy kraj ma swoich obywateli i parlamenty. Trzeba znaleźć wspólne stanowisko i wspólną opinię - powiedział Charles Michel. Jeśli będziemy kontynuować dialog, osiągniemy porozumienie - dodał.

W przeszłości szczyty budżetowe też trzeba było powtarzać. W końcu chodzi o pieniądze. Wszyscy chcą pokazać, że walczą o interesy swoich krajów, ale ostatecznie zapewne uda się dogadać, chociaż dziennikarze zwrócili tu uwagę na wypowiedź Mateusza Morawieckiego, że to najtrudniejsze takie targi w historii Unii Europejskiej.