Polacy chcą ponownie zaatakować zimą K2 za rok. To pewne. A kto już teraz pojawi się w bazie pod ostatnim niezdobytym o tej porze roku ośmiotysięcznikiem? To na razie wciąż tylko spekulacje. Nieoficjalnie wiadomo, że wyprawę szykuje jedna z najważniejszych obecnie postaci w świecie himalaizmu - Bask Alex Txikon. Skład planowanej ekspedycji na K2 ogłosił też zespół złożony z Rosjan, Kazachów i Kirgizów. Ten ruch wywołał spore zamieszanie medialne. Czy ich wyprawa jest już pewna? Czas leci, a na przygotowanie nie wystarczy kilka tygodni. To dobry moment, by powiedzieć "sprawdzam". "Teraz szukamy sponsorów" - przyznaje w rozmowie z RMF FM organizator planowanej ekspedycji i jeden z członków rosyjsko-kazachsko-kirgiskiego zespołu Artiom Braun.

Pierwsze zimowe wejście na K2 to najgorętszy obecnie temat w świecie himalaizmu. Wszystko dzięki Polakom i rozgłosowi ostatniej wyprawy. Bezprecedensowe zainteresowanie mediów i miłośników gór na całym świecie to dobry moment na przyciągnięcie sponsorów. Ważne, by to wykorzystać i pójść za ciosem.

Polski Himalaizm Zimowy szykuje kolejną narodową ekspedycję na zimę na przełomie 2019 i 2020 roku. Myślę, że w tym momencie mamy taki potencjał, żeby to była wyprawa polska. Po to ten program, po to te wyprawy przygotowawcze. Jest tutaj grono ludzi już doświadczonych oraz tych, którym mamy nadzieję dać szansę, którzy się sprawdzą. I to wystarczy w tym momencie, żeby zaatakować K2 - mówił mi nowy szef PHZ Piotr Tomala. [PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ!] W nadchodzących miesiącach Polacy mają się przygotowywać między innymi na siedmiotysięczniku w Pamirze. Niewykluczona jest też letnia wyprawa na K2.

Inne plany na nadchodzącą zimę ma też Denis Urubko, który będzie się wspinał na Cerro Torre i Fitz Roya w Patagonii. Co z jego powrotem pod K2? Porozmawiamy o tym z Piotrem Tomalą i Adamem Bieleckim. To jest ważne, że nie wszystko zależy tylko ode mnie. Oczywiście, ja chcę iść na K2. To bardzo mocne wyzwanie - powiedział mi Urubko. Teoretycznie wszystko jest jasne, że robimy treningi, szykujemy materiały, przygotowujemy też młodych wspinaczy górskich. Później, jak uda się uniknąć nieprzewidzianych zdarzeń i dobrze zaplanujemy zimową wyprawę, to ją zrobimy, oczywiście. Ja nie chciałbym tego robić tak szybko, od razu - dodał. [PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ!]

Kto zmierzy się z K2?

Tropem Polaków już w tym roku mogą podążyć inni. Już od kilku miesięcy krążyły w tej sprawie nieoficjalne informacje. Według pakistańskich mediów, tamtejsze władze wydały nawet pozwolenia na zdobywanie zimą K2. Zielone światło miał dostać złożony z dziesięciu osób zespół wspinaczy z Rosji, Kazachstanu i Kirgistanu. Drugie pozwolenie miało trafić do 5-osobowej wyprawy określanej jako hiszpańska.

Nieoficjalne doniesienia wskazują na to, że do ataku na K2 szykuje się Alex Txikon. Pierwszy zimowy zdobywca Nanga Parbat przez ostatnie dwa lata próbował dokonać innego historycznego wyczynu, czyli zimowego wejścia na najwyższy szczyt świata - Mount Everest - bez użycia dodatkowego tlenu z butli. W obu przypadkach na przeszkodzie stanęła mu pogoda i Bask nie ukrywa, że nie zamierza próbować po raz trzeci.

Swoje wyprawy przygotowuje zawsze bez rozgłosu. Wprost mówi o swoim celu w terminie, który wyznacza sobie sam, a nie wtedy, gdy oczekują tego od niego dziennikarze. Na razie przyznaje więc tylko, że K2 to jedna z rozważanych opcji i do tej pory jedynie sondował możliwości organizacyjne w Pakistanie. Na pewno będzie wyprawa i nie będzie to Everest - stwierdził w rozmowie z prestiżowym hiszpańskim magazynem Desnivel. W baskijskich mediach dodał, że bierze pod uwagę także wyjazd np. na Kanczendzongę, Makalu lub Manaslu. Można jednak przypuszczać, że to tylko zasłona dymna, którą stosuje nie pierwszy raz. Musimy zdecydować do 15-20 listopada - dodał. W rozmowie z portalem Explorersweb wyjaśnił z kolei, że z powodów formalnych pozwolenie na wyprawę na K2 trzeba uzyskać trzy miesiące wcześniej. Poza tym są bardzo tanie, w porównaniu do sezonu letniego i w zestawieniu z ośmiotysięcznikami w Nepalu. Dlatego zdecydowałem się zapłacić teraz i podjąć ostateczną decyzję później. Nie wiem też skąd wzięły się doniesienia o pięciu członkach zespołu. Na razie jestem ja i jeszcze jedna osoba z Hiszpanii, z którą w przeszłości już się wspinałem - zaznaczył.

Inną strategię zastosowała ekipa ze Wschodu. Już 4 października pojawiła się informacja prasowa. Poznaliśmy skład złożony z dziesięciu himalaistów z Rosji, Kazachstanu i Kirgistanu. Na kierownika wyznaczono Wasilija Piwcowa - Kazacha, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum bez dodatkowego tlenu. Dowiedzieliśmy się, że tym razem też wspinacze nie zamierzają korzystać z tlenowego wspomagania, a wspinając się na szczyt chcą postawić cztery obozy, ale nie podjęli jeszcze decyzji o wyborze drogi. Uwagę przyciągał szczególnie akapit tekstu zachęcający sponsorów do współpracy. Silny zespół wspinający się zimą na K2 przyciągnie uwagę ogromnej widowni na całym świecie na kilka miesięcy. To dobra okazja dla sponsorów, żeby się pokazać - napisali autorzy informacji.

Czas dowiedzieć się więcej. Czy wyprawa jest już pewna, czy też na razie więcej jest znaków zapytania niż konkretów? Zapytałem o to organizatora i członka ekspedycji - Artioma Brauna, który w 2014 roku wspinał się na Kanczendzongę razem z Denisem Urubko, Adamem Bieleckim, Alexem Txikonem i Dmitrijem Siniewem.

"Mamy zespół prawdziwych wojowników"

Michał Rodak: Czy wybraliście już drogę, którą zamierzacie wspinać się na K2?

Artiom Braun: Początkowo zastanawialiśmy się czy zdecydować się na nową drogę, czy pójść Żebrem Abruzzi (droga klasyczna, którą w drugiej części wyprawy ostatniej zimy wspinali się Polacy - przyp.red.). Ostatecznie postawiliśmy na tę drugą opcję. Zdecydowaliśmy, że nasza droga powinna być niezawodna i maksymalnie bezpieczna, bo naszym głównym celem - poza wejściem na szczyt - jest bezpieczny powrót.

Najpierw przedstawiliście 10-osobowy skład wyprawy, a później pojawiło się jeszcze jedno nazwisko. To już ostateczny kształt zespołu czy coś może się jeszcze zmienić?

Podczas przygotowywania wyprawy z tego składu straciliśmy dwie osoby, ale dołączyły cztery inne. Mamy dwa miesiące do ekspedycji. Wszystko może się jeszcze zdarzyć. Nie chciałbym się teraz skupiać na liczbie uczestników. Poczekajmy na początek wyprawy i wszystko się wyjaśni.

Zamierzacie korzystać z pakistańskich tragarzy wysokościowych?

Nie, to wykluczone.

Czy ktoś w zespole - poza kierownikiem całej wyprawy i jednocześnie kierownikiem sportowym Wasilijem Piwcowem - ma doświadczenie na 8-tysięcznikach?

Tak, mamy członków zespołu z takim doświadczeniem. To Dmitrij Murawjow, Siergiej Seliwerstow, Paweł Worobjow i ja. Oczywiście mamy mniejszy dorobek niż Wasilij, ale myślę, że to nie duża wysokość była największym problemem dla Polaków na K2 ostatniej zimy. Szkielet naszego zespołu składa się ze wspinaczy o podobnych możliwościach. Działaliśmy razem w górach zimą, lubimy razem się wspinać. Poza tym mamy zespół prawdziwych wojowników, którzy nie będą siedzieć w bazie i czekać aż ktoś za nich rozwiesi liny i zaporęczuje drogę.

Wybraliście już strategię działania?

Tak, mamy prosty plan. Zespół zostanie podzielony na mniejsze grupy złożone z trzech lub czterech osób. Myślę, że każda z grup będzie miała wystarczający zapas energii, sił i zdrowia na trzy, a może i cztery wyjścia. Grupy będą działać jedna po drugiej. Czy będzie szansa na atak szczytowy i kto weźmie w nim udział? O tym już zdecyduje Czogori.

Jeśli potwierdzą się nieoficjalne informacje o organizacji zimowej wyprawy na K2 przez Alexa Txikona, to będziecie współpracować z jego zespołem?

Trudno powiedzieć, zobaczymy jak będzie.

Budżet waszej wyprawy jest już zamknięty czy szukacie sponsorów?

Teraz szukamy sponsorów. To będzie wielka reklama - wiesz o tym. Rozmawiamy dla radia z kraju wspaniałych himalaistów, których dobrze znamy i pamiętamy. Napisz, że Rosjanie mogą dać polskiej firmie obecność na szczycie K2 zimą.

Macie wsparcie rosyjskiego rządu czy działacie samodzielnie?

Wiem, że waszą ostatnią wyprawę wsparł finansowo polski rząd. My działamy w tej sprawie we wszystkich kierunkach i we wszystkich trzech krajach - w Rosji, Kazachstanie i Kirgistanie. Mamy problem, bo ktoś mógłby pomóc, ale tylko we własnym, narodowym interesie. Być może tak będzie, że zabierzemy ze sobą flagę tylko jednego kraju.

Na kiedy planujecie start wyprawy? To będzie początek grudnia?

Jest szansa na początek w grudniu. Wszystko zdecyduje się w listopadzie.