Najpierw błyskotliwy pomysł, potem urzędniczy projekt, a dopiero teraz pytanie: Czy to jest do zrobienia? Rządowy projekt ograniczający hazard w internecie utknął. Już dwa razy był zdejmowany z posiedzenia rządu. Teraz może być ponownie, bo prześwietlają go rządowi informatycy.

Chodzi o nowelizację ustawy hazardowej, która miała zablokować grę na pieniądze w internecie. Projekt na czynniki pierwsze mają rozłożyć członkowie rządowej Rady ds. Informatyki. Co mają sprawdzać? Chodzi głównie o techniczne możliwości blokowania dostępu w internecie do stron z hazardem, ale także z pedofilią i pornografią. Bo w ustawie zapisano stworzenie całego Katalogu Stron Zakazanych.

Dostawcy internetu ostrzegali, że to na ich barki spadnie realizowanie politycznych wizji zakładania kłódki na internet. Wiceminister finansów Jacek Kapica zapewnia, że są skuteczne i sprawdzone metody i nie podniosą one cen dostępu do internetu. Jak mówi, chodzi o przefiltrowanie ustawy przez ekspertów, bo ma być ona przesłana do Komisji Europejskiej, by uzyskać unijną notyfikację.