Dzisiaj mija 120. rocznica urodzin Stasi Napierkowskiej - sławnej francuskiej aktorki, tancerki i skandalistki polskiego pochodzenia, która hipnotyzowała publiczność. To postać do tego stopnia tajemnicza, że kontrowersje budzi nawet jej data urodzin. Paryski korespondent RMF FM rozmawiał o z Alicją Zawadzką, która pisząc biografię Napierkowskiej, próbuje odgrzebać prawdę o kontrowersyjnej gwieździe.

Marek Gladysz: Mówi się, że Stasia Napierkowska sama próbowała się odmładzać, podając nieprawdziwe daty urodzenia.

Alicja Zawadzka: Stasia była troszeczkę kokietką, dlatego do dzisiaj panuje zamieszanie w tej sprawie. Różne encyklopedie podają różne daty jej urodzin. Dotarłam jednak do jej aktu urodzenia - naprawdę urodziła się 19 września 1891r.

Jej osobę otaczała często atmosfera skandalu. Dlaczego aresztowano ja w Stanach Zjednoczonych?

W 1913r. tańczyła w spektaklu "Niewolnica" w Palace Theatre w Nowym Jorku. Odgrywała rolę arabskiej księżniczki, którą schwytali pustynni nomadzi. Chcieli ją zabić, ale księżniczka próbowała ich przekonać, by darowali jej życie, tańcząc dla nich w bardzo zmysłowy sposób. W czasie tego tańca wpadła jej w szaty pszczoła, którą próbowała przegonić. Jeden z recenzentów napisał, ze Napierkowska pokazała bardzo dużo swojego pięknego ciała. Zatrzymało ją dwóch policjantów. Jeden z nich próbował udowodnić w sądzie, że aktorka zachowywała się na scenie w sposób wielce "niemoralny" i zaczął pokazywać, jak to ona tańczyła. Pech chciał, że złapało go lumbago (nagły i często obezwładniający ból). Sala wybuchnęła śmiechem, a aktorka została uniewinniona, bo w jej tańcu nie było żadnej wulgarności. Ale to tylko jedna z anegdot. Stasia Napierkowska występowała w teatrach, kabaretach i zagrała w blisko stu filmach najbardziej znanych ówczesnych europejskich reżyserów - m.in. w "Kleopatrze" Ferdinanda Zekki, w "Dzwonniku z Notre-Dame" Alberta Capellaniego i w "Atlantydzie" Jacquesa Feydera, w którym grała rolę królowej Antinei.

Z kręceniem tego ostatniego filmu wiąże się również anegdota.

Tak. Feyder zobaczył ją na scenie, kiedy była filigranowa jak trzcina. I Stasia oczarowała go swoim orientalnym tańcem. Chciał, żeby zatańczyła w jego filmie "Atlantyda". W międzyczasie jednak aktorka niespodziewania bardzo przytyła. W końcu więc nie tańczyła w "Atlantydzie", ale sławny reżyser był mimo wszystko zadowolony ze swojego wyboru.

Napierkowska urodziła się we Francji, jednak wybrała w 100 proc. polski pseudonim artystyczny. Dlaczego?

Jej ojcem był Stanisław Artur Napierkowski - grawer z Krakowa, który ożenił się z Francuzką. Stasia czuła się Polką właśnie z powodu ojca, dlatego wybrała pseudonim "Stasia". Do tego podpisywała się we Francji "Stacia" przez "c" - po to, by Francuzi wymawiali jej pseudonim tak, jak powinien on brzmieć po polsku. Generalnie interesowała się wszystkim, co polskie. Uczestniczyła w paryskich spotkaniach Polonii itd.. Naprawdę jednak nazywała się Renée Claire Ange`le Élisabeth Napierkowski.