Najpierw - prawdopodobnie w trakcie szarpaniny - zginęła 43-letnia kobieta, potem jej były mąż miał popełnić samobójstwo. Takie są wstępne ustalenia policji na temat tego, co wydarzyło się w lombardzie w centrum Zabrza.

REKLAMA

Ciała ofiar znaleźli przypadkowi przechodnie. W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło.

Policja uznaje nieporozumienia na tle rodzinnym za najbardziej prawdopodobną przyczynę tragedii.

Jak mówili funkcjonariuszom naoczni świadkowie, w lombardzie doszło najpierw do awantury i szarpaniny, a później do użycia broni.

Policja na razie nie precyzuje, jakiego rodzaju broni użył 44-latek. Nie wiadomo też, czy któraś z ofiar miała pozwolenie na jej posiadanie.

Trwają przesłuchania świadków i zabezpieczanie śladów na miejscu przestępstwa.

W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM
W lombardzie nie było śladów napadu, nic też nie zginęło / Marcin Buczek / RMF FM