Zacznijmy od początku : ))

Wstawaj, już siósta... Tak mniej więcej wygląda zapis fonetyczny tego, co moja siostra mówiła do mojej mamy, kiedy ja jeszcze nie mogłam mówić ; )) Potem to już ja wstawałam wcześnie i cały dom chciałam postawić na nogi. Wtedy mama wysyłała mnie do piekarni. Dwie godziny w kolejce dawały wszystkim czas na "dospanie" do rozsądnej, porannej godziny.

Teraz mogę pospać do 6. W weekend. Wtedy budzi mnie moje dziecko i wydaje mi się, że spałam co najmniej do południa. W tygodniu wstaję o 3. Podstawowa zaleta - w drodze do pracy (już od dobrych siedmiu lat) nie ma wtedy korków : )) O wadach nie będę mówić, bo jeszcze uwierzę, że to naprawdę nie jest najlepszy pomysł... Kopiec koło czwartej rano, kiedy przyjeżdżam do pracy wygląda bajkowo. Zwłaszcza teraz, kiedy śnieg śpi sobie leniwie na drzewach. Aż ciepło się robi. Tak w środku.

Tak zaczyna się poranek w RMF FM.. Pewnie już nie raz słyszeliście co się dzieje w radiu potem - kawa, papieros (cholernie niezdrowe - tak, wiem), obowiązkowe gazety, depesze agencyjne i wszystkie fakty, co najmniej od 18! Jak to piszę jest 4.40, a mnie się wydaje, że tyle rzeczy już zrobiłam, że wszyscy musieli wstać : )) Ciąg dalszy nastąpi. Po dyżurze. Teraz mam jeszcze chwilę, żeby popatrzeć jak prószy śnieg. Ale mamy JESIEŃ!!!!

No i już po dyżurze... Pojawiła się informacja o zatrzymanym Henryku Stokłosie i zabrakło czasu na pisanie ; (( Odezwę się jutro. Obiecuję. W ramach rozrywki redakcyjne odkrycie poranka...

http://rara11.webpark.pl/terror.html

Czegóż to ludzie nie wymyślą :)) Po ostatnim mundialu w piłce nożnej można było sobie przerobić nazwisko na napis na koszulce. Ja musiałabym sobie wytapetować plecy napisem SWITALINHO... Biegnę wykombinować jakiś had-trick na jutrzejszy poranek ; ))